A co my tu robimy? Po co wchodzimy do cudzego domu?
Wszystko, Kasiu, między nami koniec! Chcę prawdziwej rodziny, dzieci. Ty nie możesz mi tego dać. Czekałem długo, znosiłem. Potrzebuję syna. Już złożyłem pozew o rozwód! Masz trzy dni na spakowanie się. Jak wyjedziesz zadzwoń. Na razie mieszkam u mamy. Pośpiesz się, muszę przygotować mieszkanie dla dziecka i jego matki. Tak! Nie dziw się, moja przyszła żona jest w ciąży! Trzy dni masz!
Kasia milczała. Co mogła odpowiedzieć?
Dzieci nie mogła mieć. Michał i tak czekał pięć lat. Przez ten czas trzy nieudane próby.
Lekarze, których Kasia odwiedziła bez liku, mówili, iż jest zdrowa. Dlaczego za każdym razem się nie udawało?
Kasia zawsze prowadziła zdrowy tryb życia.
Tym razem zrobiło jej się słabo w pracy, od razu wezwali karetkę, ale wszystko potoczyło się zbyt gwałtownie
Drzwi zatrzasnęły się za Michałem, a Kasia, bez sił, osunęła się na kanapę.
Nie miała ochoty, a przede wszystkim siły, by zbierać rzeczy. I dokąd miała iść z walizkami? Kasia nie miała pojęcia.
Gdy się uczyła i przed ślubem, mieszkała u ciotki. Ciotki już nie było, a mieszkanie sprzedał jej syn. Wracać na wieś, do domu babci? Szukać wynajmu? Co z pracą?
Pytań było mnóstwo, a decyzje trzeba było podjąć gwałtownie
Wczesnym rankiem otworzyły się drzwi i do mieszkania weszła teściowa.
Nie śpisz? No i dobrze. Przyszłam dopilnować, żebyś nie zabrała niczego zbędnego.
Stare bokserki twojego syna na pewno mi się nie przydadzą. Moje rzeczy też będziesz przeliczać?
Patrzcie, jaka zuchwała! A taka byłaś grzeczna, cicha, uprzejma. Oto jak się potoczyło. A ja już po pierwszym przypadku mówiłam Misiowi, iż nie dasz rady urodzić dziecka.
Po to przyszłaś? Lepiej milcz i patrz.
Gdzie pakujesz ten serwis?!
To mój. Pozostał po ciotce, pamiątka.
A teraz będzie tu pusto bez niego!
Mnie to nie obchodzi. Za to ty będziesz miała wnuka.
Bierz tylko swoje!
Laptop mój! Ekspres do kawy, mikrofalówka też, dostałam je w pracy. Samochód kupiłam przed ślubem. Twój syn ma swój.
Masz wszystko, tylko dzieci mieć nie potrafisz!
To już nie twoja sprawa. Ze mną wszystko w porządku, może Bóg tak chciał.
Widzę, iż w ogóle nie żałujesz! Może specjalnie to robiłaś?
Gadasz głupoty. choćby myśleć o tym nie mam siły.
Kasia rozejrzała się po mieszkaniu jej rzeczy już tu nie było. Szczotka, kosmetyki, kapcie
Zdawało się, iż coś ważnego zapomniała. Teściowa przeszkadzała się skupić.
Przypomniała sobie brakowało starej figurki kota. Miał w środku mały sekret, o którym nikt nie wiedział, choćby mąż. W środku była szkatułka: kolczyki i pierścionek. Nie miały wielkiej wartości, ale były pamiątką po babci. Miś zawsze uważał to za rupiecie. Może wyrzucił? Wszystko, co zbędne, lądowało na balkonie. Kasia otworzyła drzwi
A tam co zapomniałaś? Spakowałaś się wynoś! znów usłyszała głos teściowej. Żegnasz się z mieszkaniem? No to się pożegnaj. Nic takiego już cię nie czeka.
W końcu znalazła kota wszystko na miejscu. Teraz można jechać.
Oto klucze, żegnajcie. Mam nadzieję, iż już się nie zobaczymy.
Kasia zajechała do biura. Była jeszcze na zwolnieniu, ale poprosiła o urlop.
Wszyscy ci współczujemy, ale jak bez ciebie. Trzy tygodnie wystarczą? Tylko proszę, bądź w kontakcie. Bez twoich konsultacji połowa projektów stanie.
Dobrze. Odwrócę uwagę. Dziękuję.
Potrzebujesz pomocy?
Nie.
Załatwię urlopowe i premię.
Dziękuję, bardzo na czasie.
Kasia choćby nie szukała mieszkania jechała do domu, na wieś. Oczywiście, nikt tam na nią nie czekał, babcia odeszła trzy lata temu, a matki nigdy nie widziała. Zmarła przy porodzie.
A teraz Kasia sama nie może urodzić
Godzina drogi i była przed domem. Jabłoń. Tulipany.
Ostatni raz z Michałem byli tu jesienią, grillowali, odpoczywali.
Kasia wjechała na podwórze, klucz od garażu był w domu.
Otworzyła drzwi i weszła. Cisza. Na stole brudne kubki i talerze. Dlaczego ostatnio nie zdążyła posprzątać?
Nie, sprzątała! Więc ktoś tu był!
Dwa kubki, talerze, torby po sokach, butelki ulubionego wina Michała. To na pewno nie z jesieni.
Więc Michał tu był, tylko z kim?
Nie ważne, już nie ważne
Klucz od domu miała tylko Kasia, pewnie mąż zrobił duplikat. Czas zmienić zamki.
Nowe życie, sprzątanie, potem gorąca kąpiel.
Kasia postanowiła zmyć z siebie cały brud, całą przeszłość.
Gdy miała wyjść, ktoś zapukał do drzwi, potem w okno.
Kto tam?!
Wszystko w porządku?!
Tak zdziwiła się kobieta.
Przepraszam.
Kasia wyszła przed domem stał nieznajomy mężczyzna.
Przepraszam, pewnie cię przestraszyłem. Jestem twoim sąsiadem, od rana cię obserwuję. Zniknęłaś gdzieś, a z komina dym się snuje. Pomyślałem, iż coś się stało
Dziękuję, wszystko dobrze.
A ty jesteś krewną Michała? Był tu niedawno z żoną Siostra?
Nie, była żona. Już prawie była, wszystko w toku.
A dom twój?
Mój.
A ja twój tymczasowy sąsiad. Z rodzinnych powodów tu jestem. Przyjaciel pozwolił pomieszkać. Rozwód też w toku, jutro będę wolny. Przepraszam, jeżeli wszystko w porządku, to pójdę. jeżeli potrzebujesz pomocy dzwoń. Jestem Igor.
Kasia. Zaczekaj, możesz wymienić zamek?
Tak. Powiedz kiedy, zrobię to.
Jak najszybciej. Jutro kupię.
Dam radę obejrzeć i kupić, może weźmiesz nie to, a ja i tak jadę do miasta.
Dobrze.
Minęły dwa tygodnie. Jeszcze tydzień urlopu i czas wracać do miasta. Kasia już się przyzwyczaiła i nie chciała szukać mieszkania. Michał nie dzwonił, nie pisał. T







