Korzystanie z ekranów z rozsądkiem to umiejętność, której trzeba się nauczyć. Wielu z nas, dorosłych, ma z tym spory problem, a co dopiero obserwujące nas maluchy. Postanowiłam wprowadzić parę zmian w domu. Zobacz, co udało mi się osiągnąć.
Technologia nie jest zła. Ale jej zastosowania czasem tak
To pewne, iż technologia stała się integralną częścią edukacji. Platformy edukacyjne, aplikacje i narzędzia interaktywne to zdecydowanie narzędzia, które doceniam. Moje dzieci wiele się dzięki nim nauczyły.
Novakid
Dla dzieci od 4 do 12 lat. Nauka z native speakerami, gry i quizy dostosowane do wieku i poziomu dziecka. Lekcja próbna za darmo!
i cennik
Jednak Internet wykorzystujemy nie tylko do nauki: częściej do rozrywki i przyjemności, a także pracy. W efekcie przed ekranami różnego typu spędzamy długie godziny, a to niesie ze sobą wiele zagrożeń.
Tymczasem do 2. roku życia maluchy nie powinny mieć z ekranami w ogóle styczności.
Miedzy 3 a 5 rokiem życia — mogą z nich korzystać maksymalnie godzinę dziennie, pod ścisłym nadzorem rodzica. Powyżej 5. roku życia na rozrywkę online mogą przeznaczyć 2 godziny dziennie, poza nauką.
Co zauważyłam, iż jest nie tak?
Miałam dość widoku rodziny siedzącej i patrzącej w swoje ekrany. Zorientowałam się, iż niedzielne popołudnia, które niegdyś spędzaliśmy na aktywnościach offline, jak spacery, wycieczki rowerowe czy wizyty u przyjaciół, zmieniły się w sesje wspólnego scrollowania.
Nie chciałam jednak być psujem dobrej zabawy. Bo jak przekazać bliskim, iż od dzisiaj zakaz telefonów i tabletów, bo mama chce spędzać ten słynny “quality time”?
Rodzinne głosowanie
Poprosiłam wszystkich domowników, aby każdy zastanowił się, jaka jedna czynność wykonywana wspólnie jest dla niego najprzyjemniejsza. Gdy ustaliliśmy, iż jest to gotowanie nowej potrawy, wyprawy na basen, granie w planszówki i wycieczki jednodniowe, ustaliliśmy, iż w każdym tygodniu konkretny dzień poświęcamy na każdą z nich.
Już po paru tygodniach takiego harmonogramu stwierdziłam, iż czas ekranowy naszych dzieci i nasz z mężem spadł o co najmniej 5 godzin.
Czas ekranowy i gorzka pigułka
Problem z nami, dorosłymi, polega na tym, iż często wymagamy od naszych dzieci tego, czego sami nie egzekwujemy od siebie.
W ustawieniach mojego telefonu odnalazłam opcję, która pozwala mi śledzić, jak długo każdego dnia mój telefon miał odblokowany ekran i ile razy go wybudzałam. Wyniki zdecydowanie mnie nie ucieszyły — choćby po wprowadzeniu naszego harmonogramu.
Z mężem poczytaliśmy sporo artykułów i książek na temat tego, co ekrany, a w szczególności telefony, robią z naszą umiejętnością koncentracji, sposobem myślenia i pamięcią. Wiedzieliśmy, iż tę wiedzę musimy maksymalnie uprościć, aby przekazać ją ośmiolatkowi i dziesięciolatce.
Zaskoczyli nas swoimi dojrzałymi spostrzeżeniami, m.in. dotyczącymi nas. Nie było łatwo usłyszeć, iż niekiedy mają wrażenie, iż nie wypuszczamy telefonu z rąk, a gdyby mieli powiedzieć, bez jakiego przedmiotu na pewno nie wyjdziemy z domu, to byłby to właśnie telefon.
Wspólnie ustaliliśmy, że:
- telefony na noc lądują w koszyku przy wejściu do domu
- potrzebujemy tradycyjnych budzików
- nie mamy przy sobie telefonów nigdy w trakcie posiłków.
Krok ostatni (na razie) – wybierz swój czas ekranowy
Zastanowiliśmy się, jakie czynności związane z ekranami lubimy najbardziej. Zadaniem z gwiazdką było stwierdzenie, które pożerają nasz czas bezsensownie.
Dzieci jako najważniejsze wymieniły kontakt z przyjaciółmi (oczywiście), ale też gry (syn i córka są miłośnikami Minecraft). Za istotny element ich czasu ekranowego uznali również naukę.
Powodem, dla którego nauka trafiła do aktywności postrzeganych jako rozrywka jest prawdopodobnie fakt, iż dzieciaki ewidentnie dobrze się bawią w tym czasie. Oboje korzystają z Novakid. Córka raz w tygodniu korzysta z konwersacji indywidualnych ze swoją ulubioną tutorką, syn dwa razy w tygodniu łączy się ze swoją grupą konwersacyjną). Oprócz tego oboje są na kursach programowania bazujących na Minecrafcie.
Czy mamy sukces?
Nie wiem, czy jesteśmy w miejscu, w którym mogę powiedzieć, iż jest wspaniale. Wciąż zdarza się godzina czy dwie w popołudnie po szkole i pracy, kiedy każde z nas ma swój własny czas ekranowy i spotykamy się na sesjach scrollowania. Jednak bez wątpienia tego czasu jest o wiele mniej niż wcześniej.
Dumna jestem też z dzieciaków, które bardzo odpowiedzialnie podchodzą do swojego zarządzania czasem przed ekranem. jeżeli danego dnia mają zajęcia z Novakid albo programowanie, zwykle później zajmują się już innymi rzeczami offline.
Podoba mi się, jak łatwo przestawili się na świadomy sposób korzystania z ekranów. Widzę, iż mnie z mężem to sprawia o wiele więcej trudności. Jesteśmy zdecydowanie mniej elastyczni niż dzieciaki — pielęgnujmy tę ich zdolność i sprawmy, by jej nie zatraciły.
Przeczytaj również: Jak kształtować zdrowe nawyki u dzieci?