Trzy najgorsze zapachy na medycynie. "Sitko w nią wrosło. Wypełniło się tkankami, które zaczęły gnić"

Studiowanie medycyny kojarzy nam się zazwyczaj z ogromną ilością nauki. Nie możemy jednak zapominać o tym, że studenci już w trakcie nauki muszą mierzyć się sytuacjami, w których należy zachować zimną krew. Na pewnym etapie sprawdzają między innymi swoją odporność na wyjątkowo brzydkie zapachy. Niedawno na ten temat wypowiedział się Robert Skwirczyński, znany w mediach społecznościowych jako @Skwirczynsky.

Obecnie Robert Skwirczyński jest studentem piątego roku kierunku lekarskiego. Na swoim nagraniu na TikToku opowiedział o najgorszych zapachach, z jakimi spotkał się w trakcie zajęć. Jak podkreślił, jest to oczywiście subiektywny ranking, oparty na jego doświadczeniach z uczelni. Na trzecim miejscu znalazły się spodnie osoby w kryzysie bezdomności. - Mamy lipiec i wjeżdża wam agent, który przez ostatni tydzień nie ściągał z siebie spodni. Nie ściągał do niczego i rozporka też nie rozpinał. Spodnie na tym etapie trzeba rozciąć. Są generalnie przesycone wszelkiego rodzaju ekskrementami - zdradził Skwirczyński. - Festiwalowy toi-toi podkręcony o tysiąc procent - dodał. 

Zobacz wideo

Ukiszona we włosach kilkugodzinna krew

Na drugim miejscu znalazł się nieprzyjemny zapach, który wydobywał się z rany pewnej starszej pani. Kobieta rozcięła sobie głowę gwoździem, a następnie ją ciasno owinęła, by zatamować krwawienie. Po pomoc zgłosiła się dopiero po wielu godzinach. - To była taka ukiszona we włosach kilkugodzinna krew. Fakt, że ten zapach wziął mnie z zaskoczenia i był tak specyficzny. Taki słodki, mdły, nie był w ogóle gryzący - powiedział student. - On mnie dopiero po drugim lub trzecim wdechu walnął i wtedy mi się troszeczkę kolana ugięły - zaznaczył. 

Trzy największe smrody na medycynieTrzy największe smrody na medycynie fot. Adam Golec / Agencja Wyborcza.pl

Sitko praktycznie w nią wrosło

Pierwsze miejsce w rankingu to, jak zdradza student, najgorszy zapach, jaki poczuł w życiu. Na oddział trafiła kobieta, która postanowiła zaspokoić się solniczką. Niestety nie mogła wyjąć z siebie sitka. Co najgorsze, nie zgłosiła się wówczas do lekarza. W końcu sitko praktycznie w nią wrosło. - To sitko jest trochę jak taki kubeczek i było w niej na tyle długo, że wypełnił się różnymi tkankami i różną treścią, które zaczęły w środku gnić - zdradził Skwirczyński. 

I jak zaznaczył, obejrzał sitko dopiero po tym, gdy z ciała kobiety wyjął je chirurg. Przez okropny smród poczuł się bardzo źle fizycznie. Zaczęły mu towarzyszyć objawy, takie jak: zimne poty, miękkie nogi, bladość. - Przy każdym wdechu i wydechu czułem normalnie ten zapach 10 razy bardziej niż na sali operacyjnej - wyznał autor nagrania. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.