Gorzej już nie będzie

newsempire24.com 1 dzień temu

30 kwietnia 2025 r.
Drogi pamiętniku,

Dziś znów nie mogę przestać myśleć o Jagodzie. Od kiedy wzięliśmy kredyt hipoteczny i wprowadziliśmy się do naszego dwupiętrowego mieszkania na PradzePółnoc, wszystko wydawało się idealnym planem: kochający mąż, nadchodzące dziecko, własny kąt w stolicy. Jagoda ma dwadzieścia pięć lat, wygląda na pewną siebie i spełnioną kobietę, ale pod powierzchnią czai się gęsty, lepiący smutek.

Ten stan przybrał na sile po tym, jak jej jedyna szansa na spełnienie zawodowe runęła w proch. Trzy lata temu, po przeprowadzce z Wrocławia, podjęła pracę w Warszawie, ale po dwóch miesiącach zwolniono ją. Obietnica podwyżki zamieniła się w porażkę, a od tego czasu ręce jej spadają. Rozmowy o pracę, organizowane przez znajomych, nie przyniosły efektu, a lęk przed ludźmi stał się jej stałym towarzyszem.

Paradoksalnie, mimo dyplomu psychologa, Jagoda stała się najgorszym przypadkiem dla samej siebie. Wiedza, która miała otworzyć drzwi do zrozumienia świata, teraz tylko przypomina o tym, jak daleko odeszła od własnej kompetencji.

Samotność w dużym mieszkaniu przytłacza ją szczególnie. Ja, starszy od niej o kilka lat, spędzam długie godziny w biurze. Kiedy kiedyś próbowała podzielić się ciężarem, odrzuciłem ją z irytacją:

No, dość już tego! Nie zadręczaj mnie, Jagodo, wywołujesz we mnie negatywne emocje rzuciłem suchą odpowiedzią.

Starałem się nie przypominać jej o sobie, zwłaszcza iż zapewniam nas finansowo. Nie brakuje jednak drobnych uwag, które wcisną się pod skórę:

Nie doceniasz tego, co robię mógłby powiedzieć, choć Jagoda wydaje się wydawać minimalne wydatki na siebie.

Problemy z rodziną mojego męża były równie liczne. Teściowa Helena od pierwszego spotkania nie lubiła Jagody. Moja siostra Kasia, nie najtoższe z towarzyskością, nie brała udziału w plotkach, co najwyraźniej podsycało gniew teściowej.

Ona myśli, iż jesteśmy oszustami mruczała Helena, wspominając nasz przedślubny zgiełk.

Kiedy przyjechali z rodzinnej wsi, przynieśli sto tysięcy złotych dla nich to małe sumy, ale nie zmieniło to ich stosunku. Ciągłe wrogości i udawane uprzejmości wyczerpywały Jagodę do granic wytrzymałości.

Moja relacja z ojcem wyglądała katastroficznie od dzieciństwa. Zmuszanie do proszenia o pieniądze choćby na jedzenie wyryło w niej głęboki bliznę. Ostatnio podjął ostateczną decyzję:

Dość klamania! Zapytaj męża! Nie jestem zobowiązany cię utrzymywać! rozgniewał się przez telefon, a ja nie mogłem w tym pomóc, bo nie chciała go prosić.

Po tym Jagoda zerwała wszystkie kontakty z ojcem, ale poczucie upokorzenia nie zniknęło.

Ciąża dała krótką wytchnienie: teściowa chwilowo się uspokoiła, ale ja stałem się jeszcze rzadszy w domu, wracając późno wieczorem. Jagoda często szepcze do siebie:

Muszę częściej wychodzić, choć lęk przed ludźmi paraliżuje ją. Samodzielne wyjście zza progu to dla niej wyczyn, a ja nigdy nie mogę jej towarzyszyć, bo zawsze nie mam czasu.

Sytuację pogarszała także młodsza siostra mojego brata, której Jagoda pomogła dostać się na uniwersytet. Po otrzymaniu pomocy zaczęła ją obrażać, ignorować i zachowywać się, jakby Jagoda nie istniała.

Rozmawia ze mną jak z psem narzekała moja matka, pytając, co jej wyrządziłem.

Pewnego wieczoru, kiedy wróciłem zmęczony, Jagoda zebrała się i usiadła naprzeciwko mnie w salonie.

Musimy porozmawiać o tym, co się dzieje zaczęła cicho.
Odłożyłem telefon.

O czym? Miałem ciężki dzień. jeżeli znowu chcesz narzekać, lepiej nie zaczynaj! odparłem znużony.

Dawid, nie mogę tak dalej żyć. Czuję się zupełnie niepotrzebna.

Złość wzbierała we mnie:

Masz wszystko. Dom, ja, niedługo dziecko. Co ci nie tak?

Z zewnątrz może tak, ale nie czuję się częścią tego wszystkiego. Boję się wyjść z domu, ludzie mnie przerażają, nie mogę pracować. To nie lenistwo, to problem.

Przecież jesteś psychologiem uśmiechnąłem się szyderczo, co zraniło ją jeszcze bardziej. Jak szewc bez butów. Sam siebie wciągnąłeś w ten kąt strachu. Przebij się i żyj normalnie.

To nie strach, to wyobcowanie. Po niepowodzeniu w pracy zgubiłam orientację. A twoja matka jej zachowanie jest nie do zniesienia.

Nie zaczynaj od matki. Wiem, iż potrafi być ostra, ale nie jest młodą kobietą i martwi się o nas.

Jagoda odpowiedziała z goryczą:

Martwi się, iż ją oszukamy? Że nie jesteśmy tymi, za którymi się podajemy? przez cały czas nie wierzy w nasz związek. Czuje się oskarżana o oszustwo.

Jadź, dramatyzujesz. Znajdź sobie zajęcie, odwiedź przyjaciółkę, posprzątaj mieszkanie! rzuciłem. Każdego dnia wracam zmęczony, a w domu porządek nie ma!

Nie mam przyjaciółek tutaj. Boję się wychodzić sama! I nie pomogłeś mi, kiedy powiedziałeś, iż wywołuję u ciebie negatywne emocje. Myślisz, iż to mnie umacnia? Dawid, potrzebuję wsparcia

Mam dość twoich ciągłych narzekań! Pracuję, by cię utrzymać, a ty tylko jęczysz!

Nie proszę o utrzymanie! Potrzebuję twojej uwagi, troski, choćby odrobiny współczucia. Czuję się niżej niż podłoga, a ty to potęgujesz.

Dość! wybuchłem. Zachowujesz się jak niewdzięczna.

Jagoda poczuła łzy w gardle, ale powstrzymała je.

Nie czuję się twoją żoną, ale służką w tym domu, jedyną psującą obraz szczęścia. Twoja siostra mnie obraża, twoja matka knuje intrygi, a ty mówisz, iż wywołuję u ciebie negatywność.

Może to ty prowokujesz ich swoim zachowaniem? odparłem.

Rozmowa zakończyła się ciszą. Poszedłeś do sypialni, ja zostałem w salonie, zdając sobie sprawę, iż próba wylania serca jedynie wzmocniła mur między nami. Ojciec, teściowa, niepowodzenie zawodowe wszystko zlało się w jedną wielką kłębek, który udusił mnie już od dawna.

Następnego dnia Jagoda podjęła decyzję. Nie mogła zmienić teściowej czy ojca, ale mogła zmienić swoje nastawienie. Mogła się zamknąć w skorupie, odciąć od świata, ale nie mogła, bo niedługo zostanie matką i musiała coś zrobić.

Wzięła laptop i po raz pierwszy od dawna otworzyła konto w mediach społecznościowych. Wśród znajomych znalazła dawną koleżankę ze studiów, Katarzynę, która prowadziła prywatną praktykę.

Cześć, Kasiu. Potrzebuję pomocy. Jestem zupełnie zagubiona napisała.

Kasia odpowiedziała szybko, proponując rozmowę telefoniczną. Kiedy zaczęły rozmawiać, Jagoda po raz pierwszy poczuła, iż ktoś ją słucha bez osądzania i bez żądania być wdzięczną.

Jagodo, nie możesz pomóc sobie, będąc w izolacji. Ciąża to stres, a twój mąż nie jest psychologiem, nie wie, jak cię wesprzeć.

Jak wyjść z tego lęku przed światem? Nie mogę pracować, nie mogę choćby iść do sklepu każdy krok drży.

Zaczniemy od małych rzeczy. Mów mi codziennie, co czujesz, bez upiększania. Nie zostawię cię w potrzebie.

Jagoda zaczęła pracować z Katarzyną online, rozmawiając nie tylko o traumach z dzieciństwa związanych z ojcem, ale i o bieżącym stanie. Lęk nie zniknął od razu, ale systematycznie go osłabiała. Rozmowy z mężem o przyszłości w końcu się odbyły, a Jagoda nie obwiniała mnie już tak mocno.

Zaczynam pracować zdalnie. To moja terapia i mój zawód. Nie będę prosić o pieniądze, będę zarabiać na własne zajęcia.

Zaskoczyło mnie to:

Co to będzie za praca?

Centrum kryzysowe szuka operatora. Będę rozmawiać z kobietami w trudnych sytuacjach, słuchać ich i pomagać.

Ziewnąłem:

No tak, jesteś psychologiem. Spróbuj. Najgorsze już nie będzie.

Pod czujnym okiem Kasi, Jagoda powoli zmieniała swoje życie. Praca przynosiła satysfakcję naprawdę była potrzebna. Z czasem odzyskuje dawne poczucie własnej wartości. Najważniejsze, by jej stan nie wpłynął na dziecko. Musi wyciągnąć się z depresji, bo już nie wątpi, iż to depresja.

Patrząc wstecz, uczę się jednego: nie mogę udawać, iż wszystko jest w porządku, kiedy w sercu kłębi się burza. Muszę słuchać i wspierać, a nie odrzucać. W przeciwnym razie sam tracę siebie.

Lekcja: prawdziwa siła nie tkwi w tym, by ignorować ból, ale w odwadze, by go przyjąć i pomóc drugiemu wstawać.

Idź do oryginalnego materiału