Jagoda od dwóch godzin czekała w kolejce do baby Bronisławy. Ta znachorka była ostatnią nadzieją dla młodej kobiety. Od kilku lat Jagoda bezskutecznie próbowała zajść w ciążę. Nie wiem, co pani powiedzieć Wyniki badań są idealne, nie ma żadnych patologii rozłożyła ręce lekarka. Ale przecież musi być jakieś wyjaśnienie. Skoro jestem zdrowa, dlaczego nie mogę zajść w ciążę? pytała dziewczyna. Nie wiem. Medycyna tu nie pomoże. Może spróbuj pójść do kościoła szepnęła lekarz.
Jagoda i Krzysztof byli małżeństwem od pięciu lat. Mieli wszystko: dostatek, własne mieszkanie, miłość i wzajemne zrozumienie. Brakowało tylko jednego dziecięcego śmiechu w przestronnym, eleganckim domu.
Kobieta od dawna podejrzewała, iż ona i mąż są przeklęci, a po słowach ginekologa utwierdziła się w swoich domysłach. Kościół to dobrze, ale w twoim przypadku pomoże tylko znachorka! podpowiedziała przyjaciółka, podsuwając adres. Jedź, nie ma co się zastanawiać. Im szybciej, tym lepiej!
W końcu nadeszła kolej Jagody. Niepewnie przekroczyła próg niskiej chatki. Ujrzała przed sobą drobną, sympatyczną staruszkę w białej chustce i kwiecistej sukience. Jagoda się uśmiechnęła. Nigdy wcześniej nie odwiedzała takich osób, więc wyobrażała sobie, iż znachorka będzie straszna przynajmniej z kłami i czarnym kotem na ramieniu.
Witaj, córeczko! Siadaj tutaj, przy ikonie powiedziała miłym, ciepłym głosem.
Wie pani, mam taki problem nie wytrzymała, Jagoda wybuchnęła płaczem.
Wszystko wiem, kochanie. I pomogę, jak tylko mogę spokojnie odparła baba Bronisława.
Kobieta posłusznie usiadła na miękkim krześle obok dużej ikony Matki Bożej. Staruszka zaczęła odmawiać modlitwę i wodzić świecą wokół kobiety. Cały rytuał trwał około dwudziestu minut. Potem baba Bronisława usiadła naprzeciw Jagody, biorąc ją za rękę.
Nie będziesz mogła urodzić. Musisz odpokutować klątwę, która od dzieciństwa na tobie ciąży powiedziała spokojnie.
Jaką klątwę? Kto miałby mnie przeklinać? Nikomu nic złego nie zrobiłam
Ty nie. Twoja matka wzięła na siebie straszny grzech, a ty za niego płacisz wyjaśniła znachorka.
Ale to niesprawiedliwe! Mojej matki już dawno nie ma, dlaczego ja mam płacić za jej grzechy?
To prawo wszechświata! Jesteśmy wobec niego bezsilni
Pomoże mi pani? Jagoda spojrzała pełna nadziei.
Nie. Tu jestem bezradna. Gdybyś miała urok czy złe oko, ale to nie pokręciła głową. Musisz dowiedzieć się, przed kim twoja matka zawiniła, i spróbować odpokutować jej winę. I najważ





