Koło ratunkowe dla związku. "Dzięki temu po dzieciach nasze małżeństwo się nie rozpadło"

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Shutterstock/Alex Cherepanov


Jak utrzymać iskrę w związku, kiedy na świecie pojawiają się dzieci? Jedna z czytelniczek popularnego parentingowego portalu podzieliła się swoim sposobem na dbanie o związek. Dzięki tej prostej regule poczuła się jak na początku związku ze swoim partnerem.
Jedna z czytelniczek portalu lovewhatmatters.com podzieliła się z internautami swoim sposobem na pielęgnowanie związku i utrzymanie iskry w małżeństwie, kiedy na świecie pojawiają się już dzieci. Siel Studer swojego partnera poznała w 2015 roku, ale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Przez pierwszych kilka miesięcy nie mieli ze sobą kontaktu. Rok później ponownie nawiązali kontakt i od razu zaiskrzyło. Para umówiła się na randkę, która okazała się wyjątkowo udana. Od tamtego czasu sprawy potoczyły się błyskawicznie, a zakochani gwałtownie zdecydowali się na wspólne życie. Po czterech latach związku wzięli ślub i kupili dom. Dziś z tęsknotą wspominają te czasy. Para nie miała jeszcze wtedy dzieci i cały wolny czas spędzała na m.in. na romantycznych randkach, leniwych weekendach w domu czy krótkich wypadach za miasto. Odkąd na świecie pojawiły się ich dzieci, wszystko się zmieniło i sprawy dotyczące samego związku zeszły na dalszy plan. Małżeństwo w natłoku zajęć znalazło jednak sposób na dbanie o łączące ich uczucie. Wiążę się to z pewnym rytuałem.

REKLAMA







Zobacz wideo Anna Lewandowska ma jedną radę dla młodych ludzi



Po narodzinach dziecka przestali mieć czas na pielęgnowanie związki. Wymyślili plan
Życie rodzinne z małymi dziećmi bywa na tyle absorbujące, iż parom bardzo ciężko jest wygospodarować czas dla samych siebie. Kiedy na świecie pojawiło się drugie dziecko małżeństwa Siel Studer, mogło ono jedynie pomarzyć o dawnych randkach i romantycznych uniesieniach. Wygrała codzienność i próba opanowania chaosu, który z minuty na minutę wymykał się spod kontroli.

Jemy kolację na zmianę, jednocześnie trzymając dziecko i wycierając z kuchennej podłogi rozlane mleko. O spontanicznych wakacjach możemy już tylko pomarzyć. Największym szaleństwem jest wypad do supermarketu po uzupełnienie zapasów kawy, bo kiedy zabraknie jej w domu, to sytuacja jest naprawdę awaryjna

- wyznała i podkreśliła, iż próba przetrwania w nowej rzeczywistości zabiła w związku bliskość, bo po prostu nie ma czasu jej pielęgnować przy tak dużej ilości obowiązków i pracy. Partnerzy przez to bardzo się od siebie oddalili, ale znaleźli sposób, który jest niezwykle prosty w realizacji, a okazuje się wyjątkowo skuteczny.


Zwykłe załatwianie sprawunków zamienili w romantyczne randki. To uratowała ich związek
Aby ratować związek, para wymyśliła "zasadę randkowania", której idea powstała tuż po narodzinach ich najstarszego dziecka. Małżeństwo wykorzystało okazję, kiedy niemowlę zostawało z babcią. Zwykłe zakupy i załatwianie spraw na mieście postanowiło zamienić w coś wyjątkowego. Para udawała, iż jest wtedy na randce. Dopełniała całe wyjście wyjątkową otoczką. Małżeństwo słuchało romantycznych piosenek, trzymało się za ręce i nie korzystało w tym czasie z telefonów komórkowych. W trakcie "randki" nie poruszało także tematów związanych z dziećmi.
Jak się okazało, choćby krótki wypad do sklepu spożywczego dzięki temu zamienił się w coś wyjątkowego, co sprawiło, iż partnerzy się do siebie zbliżyli. Od tamtej pory ustalili, iż każdy wspólny czas, jaki będą spędzać tylko we dwoje, będą traktować w ten sposób. Kluczem do sukcesu było to, iż partnerzy nie musieli specjalnie umawiać się na randki, co nałożyłoby dodatkową presję i byłoby trudne do zrealizowania, ale sprawiało, iż choćby wyjście po zakupy stawało się randką. W trakcie spotkań para nie omawiała tematów związanych z dziećmi, ale dużo rozmawia o swoich uczuciach i zdrowiu psychicznym.



Po narodzinach drugiego dziecka para musiała nieco zmodyfikować zasady i dopasować je do nowej rzeczywistości. Stwierdzili, iż swoje "randki" będą mieli także z dziećmi. Chodzi o wykorzystywanie momentów, kiedy maluchy np. śpią, albo są zaabsorbowane zabawą. Siel Studer przyznaje, iż na początku znajomości ze swoim mężem właśnie tak wyglądał ich wspólnie spędzony czas: zwykłe i banalne czynności były ekscytujące, bo para spędzała te chwile po prostu razem i po narodzinach dzieci, chciała to dalej kultywować.

Na początku naszej znajomości granice między prawdziwym życiem i romansowaniem bardzo się zacierały. Robiliśmy zakupy, trzymając się za ręce, przytulaliśmy na kanapie przy płaceniu rachunków. Omawialiśmy zarówno nasze marzenia, jak i największe lęki przy okazji zmywania. Wtedy nie zdawaliśmy sobie sprawy, iż to właśnie te zwykłe i banalne momenty są fundamentem łączącej nas relacji. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, kiedy przytłoczyły nas rodzicielskie obowiązki, iż właśnie to sprawi, iż znów znajdziemy drogę do siebie

- podkreśliła Studer.
Idź do oryginalnego materiału