Maria odprowadziła dzieci do szkoły i zadzwoniła do teściowej, prosząc, żeby poszła z nią na zakupy. – Potrzebuję kupić coś na jesień, pomożesz mi wybrać? Masz czas, żeby pochodzić ze mną po centrum handlowym? – Dobrze, córeczko, ale nie za długo, bo muszę jeszcze przygotować przyjęcie, – odpowiedziała Anna. I choć była zajęta, nigdy nie odmówiła synowej, bo Maria nie miała matki, z kim mogłaby się skonsultować. Anna postanowiła, iż skoro Bóg przyprowadził Marię do ich rodziny, stanie się dla niej nie teściową, a matką

przytulnosc.pl 2 godzin temu

– Maria, zapomniałem ci powiedzieć, iż mama zaprosiła nas w gości. W sobotę ma urodziny, więc pomyśl, co możemy jej kupić na prezent. No dobrze, muszę lecieć, bo się spieszę, – powiedział Adam, pocałował żonę i wyszedł do pracy.

Maria dopiła swoją kawę, dzieci jeszcze spały, ale musiała zaraz odprowadzić starszego do szkoły, a młodszego do przedszkola.

Jeszcze kilka lat temu Maria nie mogła sobie choćby wyobrazić, jakie piękne może być życie. Teraz miała wszystko, o czym wcześniej nie śniła – mieszkanie, samochód, a co najważniejsze – rodzinę. Nie wyobrażała sobie życia bez ukochanego męża Adama i ich synków – Michała i Andrzeja.

Maria wcześnie została sierotą, najpierw trafiła do domu dziecka, ale potem siostra jej mamy zlitowała się i zabrała ją do siebie.

Życie u ciotki nie było łatwe, bo zawsze robiła różnicę między swoimi dziećmi a Marią, ale dziewczyna była jej nieskończenie wdzięczna za to, iż ma prawdziwy dom. Trudne życie nauczyło Marię nie narzekać i być wdzięczną za wszystko.

Po szkole Maria poszła do technikum gastronomicznego i została kucharką. Potem znalazła pracę w kawiarni, gdzie pewnego dnia poznała Adama.

Od razu przypadła mu do gustu, więc zaprosił ją na randkę tego samego wieczoru po pracy. Od tego czasu się nie rozstawali.

Kilka miesięcy później Adam oświadczył się Marii, a zakochana dziewczyna zgodziła się.

Maria bardzo się martwiła, jak zostanie przyjęta przez rodziców Adama. Kiedy w końcu przyprowadził ją do domu na spotkanie z mamą, dziewczyna była bliska omdlenia.

– gwałtownie siadajcie do stołu, zaraz was czymś smacznym poczęstuję, – powiedziała wtedy Anna. – Córeczko, teraz jesteś u siebie, – dodała z ciepłem i macierzyńską troską.

Po ślubie młoda para zamieszkała w osobnym mieszkaniu, które Adam odziedziczył po babci.

Teściowa nigdy nie narzucała się swoją obecnością, ale zawsze była gotowa pomóc, kiedy było to potrzebne. Szczególnie wtedy, gdy Maria urodziła wnuki – Anna we wszystkim jej pomagała.

Po odwiezieniu dzieci do szkoły i przedszkola Maria zadzwoniła do teściowej i poprosiła, żeby poszła z nią na zakupy.

– Potrzebuję coś na jesień, pomożesz mi wybrać? Masz czas, żeby pochodzić ze mną po centrum handlowym?

– Dobrze, córeczko, ale nie za długo, bo muszę jeszcze przygotować przyjęcie, – odpowiedziała Anna.

I choćby nie wiadomo jak zajęta była, to nigdy nie odmówiła synowej, bo przecież Maria nie miała mamy i nie miała się z kim skonsultować, a Anna postanowiła być dla niej jak matka.

Pół dnia Maria i Anna spędziły w sklepach, ale niczego nie kupiły.

– No córeczko, nic ci się nie podobało? – zapytała Anna.

– No jakoś nic mnie nie zachwyciło. Przepraszam, iż zmarnowałam twój czas, – odpowiedziała synowa. – Ale dobrze, lecę, muszę już odebrać dzieci. Do zobaczenia, mamo, czekaj na nas w sobotę!

W wyznaczonym dniu Anna wyczekiwała dzieci z wnukami, wyglądając ich przez okno, bo stół był już dawno nakryty. Nie spała pół nocy, przygotowując wszystko, co lubią jej dzieci i wnuki.

W końcu przyjechali. Wychodzili z samochodu, Maria prowadziła dzieci za ręce, a Adam niósł pełno pakunków. Weszli do mieszkania, zaczęli składać życzenia Annie.

– Mamo, to dla ciebie, – powiedział Adam, wręczając wszystkie pakunki. – Sprawdź, czy ci się podoba.

Anna zaczęła otwierać jedno pudełko za drugim i nie mogła uwierzyć.

– To te kozaki, o których marzyłam! A kurtka – idealna, w moim ulubionym kolorze! I ta chustka, na którą zawsze spoglądałam! Kochane dzieci, jakie to wszystko piękne! Trafiliście w dziesiątkę! Ale to przecież drogie rzeczy! – mówiła mama z zachwytem, ocierając łzy szczęścia.

„Skąd wiedziałaś, iż wszystko to jej się spodoba? Ja chciałem po prostu dać pieniądze, a ty tak doskonale trafiłaś, iż nie mogę tego pojąć” – cicho zapytał Adam, kiedy szczęśliwa mama poszła rozpakować prezenty w innym pokoju.

„To nasza mała kobieca tajemnica”, – uśmiechnęła się Maria.

Tak naprawdę, kiedy chodziły po sklepach, Maria nie szukała nowych rzeczy dla siebie, tylko uważnie obserwowała, co przyciągało uwagę Anny. Anna jedynie rzucała zachwycone spojrzenia na nowe ubrania, ale niczego nie przymierzała, bo uważała, iż to za drogie.

Maria wszystko dokładnie zapamiętała i potem kupiła te rzeczy, bo wiedziała, iż Anna nigdy by ich sobie sama nie kupiła, choćby gdyby dostała pieniądze.

Pewnie wydałaby je na wnuki. Ale Maria chciała zrobić coś przyjemnego specjalnie dla niej.

– Dziękuję ci, kochana, iż jesteś taka mądra! – powiedział Adam z zachwytem.

– Tak naprawdę to ja dziękuję, iż mam was wszystkich, bo najważniejsze jest, żeby bliscy byli zdrowi i szczęśliwi!

Idź do oryginalnego materiału