Na ile zajęć dodatkowych najlepiej zapisać dziecko? Tak odpowiedzieli nasi czytelnicy

gazeta.pl 1 godzina temu
- Pracuję osiem godzin dziennie (...) gwałtownie muszę jechać po syna, żeby zawieźć go na zajęcia dodatkowe - mówi jedna z mam, a jej słowa doskonale oddają to, co przeżywa wielu rodziców. Zapytaliśmy naszych czytelników, ile aktywności to ich zdaniem rozsądny limit, a wyniki sondy mogą niejednego zaskoczyć.Na naszym portalu niejednokrotnie poruszaliśmy temat zajęć dodatkowych i przeciążenia dzieci. Wielu rodziców przyznaje, iż ich tygodnie to logistyczne wyzwanie, a popołudnia zamieniają się w jazdę z jednych zajęć na drugie. Matki mówią, iż brakuje im chwili na oddech, bo po pracy od razu wsiadają do samochodu. - Pracuję osiem godzin dziennie, rzadko muszę zostawać po godzinach. W sumie to bym nie mogła, bo gwałtownie muszę jechać po syna, żeby zawieźć go na jakieś zajęcia dodatkowe" - mówi w rozmowie z eDziecko jedna z kobiet.
REKLAMA






Zobacz wideo

Tym różni się nauka w Stanach od nauki w Polsce. "Nie siedzą w sali"



Znamy wyniki sondyPod jednym z artykułów umieściliśmy sondę, w której zapytaliśmy czytelników, na ile zajęć dodatkowych powinno chodzić dziecko. Wyniki pokazały, iż większość rodziców opowiada się za umiarem. Najwięcej osób, bo 41 procent uznało, iż maksymalnie dwa zajęcia to odpowiednia liczba. Prawie 26 procent uważa, iż dziecko powinno uczestniczyć w tylu aktywnościach, w ilu ma ochotę. 14 procent ankietowanych twierdzi, iż zajęcia dodatkowe nie są potrzebne, a 12 procent, iż jedne zajęcia w zupełności wystarczą. Niespełna 6 procent głosujących nie miało zdania.Ambicje dorosłych a potrzeby dzieciPod postem na Facebooku eDziecko.pl rozgorzała dyskusja. Jedna z czytelniczek podkreślała, iż sens mają wyłącznie te zajęcia, które dziecko naprawdę lubi. Zwracała też uwagę na rozsądną organizację dnia."Dodatkowe zajęcia? Tylko takie, do których dziecko ma talent i ochotę. Może zawozić tatuś albo podzielić się podwózką z innymi rodzicami. Nigdy lekcji nie odrabiałam z dzieckiem, chyba iż chodziło o jakieś dodatkowe prace plastyczne, na które brakło mu czasu. Ważne, żeby dziecko nauczyć samodzielności (...)" - wyznaje kobieta. Inna komentująca zauważyła, iż to rodzice często nakręcają spiralę aktywności. Jej zdaniem dzieci poradziłyby sobie z wieloma rzeczami bez dodatkowych presji, a ambicje dorosłych bywają większe niż faktyczne potrzeby czy marzenia najmłodszych. "W ten kierat rodzice sami się wkręcają, myślę, iż dzieciaki w wielu rzeczach dałyby sobie radę. Ambicja rodziców większa niż marzenia dzieci" - dodaje kolejna czytelniczka.


Co na to psycholog?O ocenę sytuacji poprosiliśmy psycholożkę Monikę Bubicz. - Oferta zajęć dodatkowych jest dziś ogromna i łatwo wpaść w przekonanie, iż dziecko powinno korzystać z każdej możliwości. Rodzice zapisują je z troski o rozwój, by sprawdzić zainteresowania, czasem być może dlatego, iż sami takich szans nie mieli, a czasem dlatego, iż sami byli wychowani w przekonaniu, iż trzeba wciąż coś robić. W efekcie pojawia się presja: jeżeli dziecko nie uczy się kilku języków, nie uprawia sportu i nie rozwija talentów artystycznych, to coś istotnego traci, zostaje w tyle - mówi.- Warto jednak pamiętać, iż to właśnie my, dorośli, pokazujemy dziecku, co jest w życiu ważne. jeżeli dzień jest szczelnie wypełniony obowiązkami, dziecko dorasta w poczuciu, iż odpoczynek jest czymś złym. Z zewnątrz może wyglądać, jakby dobrze sobie radziło, ale przeciążenie nadmiarem obowiązków sygnalizują: spadek motywacji, bunt czy utrata euforii z zajęć, które wcześniej sprawiały dziecku frajdę. To nie musi być "słomiany zapał", to często naturalny sygnał, iż układ nerwowy nie daje rady i potrzebuje regeneracji - dodaje.A Ty? Jakie masz zdanie w tym temacie? Masz może historię, którą chcesz się z nami podzielić? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału