Jak podają specjaliści od genealogii, istnieje pewna zasada mówiąca o tym, iż "najwięcej pokoleń żyjących w jednej rodzinie wynosi siedem". Rekord ten został ustanowiony w 1989 roku w Wisconsin w USA, gdzie siedem pokoleń rodziny znalazło się na jednym zdjęciu. Najstarszą osobą była Augusta Bunge, która w chwili robienia fotografii miała 109 lat, a najmłodszą jej prapraprawnuczek - mający zaledwie miesiąc.
REKLAMA
Zobacz wideo Iwona Pavlović o byciu babcią: "Nasza częstotliwość spotkań jest zmniejszona, ale to nie zmienia naszej miłości do nich" [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Jedno zdjęcie i siedem pokoleń
Według Księgi Rekordów Guinnessa najwięcej żyjących pokoleń w jednej rodzinie to siedem. Ten rekord został ustanowiony w 1989 roku przez rodzinę Augusty Bunge z Wisconsin, na krótko przed jej śmiercią.
Augusta Bunge Pagel urodziła się 13 października 1879 roku w stanie Nowy Jork. Mając zaledwie rok, przeniosła się wraz z rodzicami do Wisconsin, gdzie mieszkała przez ponad 100 lat - aż do swojej śmierci w 1989 roku. "Jej panieńskie nazwisko brzmiało Pagel. Było ono również nazwiskiem jej drugiego męża, którego poślubiła po śmierci pierwszego. Augusta wyszła za mąż za Williama Bunge (1879-1943) w 1899 roku i miała z nim co najmniej trójkę dzieci: Ellę (1899-1995), Annę (1901-1970) i Williama (1911-?). W wieku 109 lat Augusta została praprapraprababcią!" - czytamy na portalu the110club.com.
To ona, jako nestorka rodu, jak wskazują niektóre angielskojęzyczne media, była pomysłodawczynią rodzinnej fotografii. Na zdjęciu obok niej widzimy jeszcze: jej córkę Ellę Sabin w wieku 89 lat. Dalej jest córka Elli, czyli Anna Wendlandt, wraz z córką Betty Wolter. Kolejne młodsze pokolenie to Debra Bollig, lat 33 (córka Betty), która na fotografii jest wraz ze swoją córką 15-letnią Lori Bollig. Ta na kolanach trzyma swojego syna - Christopera, który w chwili robienia zdjęcia ma zaledwie miesiąc. "Uzupełnił siedmiopokoleniowy skład" - czytamy w poście na portalu X.
Stare zdjęcia mają duszę
Każda fotografia z domowego albumu to "okno" do minionych czasów, które już nie wrócą. To głównie za sprawą ich unikalności, pewnej dozy sentymentu, ale również wartości historycznej, które ze sobą niosą. Bo kiedy zawodzi pamięć - fotografie są niemymi świadkami historii, które się wydarzyły. Wystarczy się tylko wsłuchać w ich opowieści.