Nadgodziny nauczycieli. Orzeczenie Sądu Najwyższego

rzg.pl 6 godzin temu

Praca wykonywana przez nauczyciela ponad normę czasu określoną w Karcie Nauczyciela to godziny nadliczbowe w rozumieniu Kodeksu pracy – uznał w środę (26 lutego) Sąd Najwyższy. Uchwała ta może mieć potencjalny wpływ na wynagrodzenie wielu nauczycieli.

Zgodnie z Kartą Nauczyciela czas pracy nauczyciela zatrudnionego w pełnym wymiarze zajęć nie może przekraczać 40 godzin na tydzień.

W kwietniu zeszłego roku troje sędziów SN skierowało pytanie do składu siedmiorga sędziów Izby Pracy dotyczące tego czy do nauczycieli, których status reguluje Karta Nauczyciela, zastosowanie mają regulacje Kodeksu pracy o godzinach nadliczbowych.

Nauczycielka pozwała liceum

Sędziowie, którzy skierowali to pytanie rozpatrywali skargę kasacyjną w sprawie nauczycielki, która pozwała liceum za pracę w godzinach nadliczbowych.

W środę (26 lutego) SN uznał, iż „praca wykonywana przez nauczyciela ponad normę czasu pracy z art. 42. ust 1 Karty Nauczyciela (…) jest pracą w godzinach nadliczbowych w rozumieniu przepisów Kodeksu pracy”.

Sędzia SN Piotr Prusinowski w uzasadnieniu uchwały podkreślił, iż „płacenie za przekroczenie norm czasu pracy, czyli za nadgodziny, jest zasadą w polskim systemie prawnym – jak ktoś pracuje dłużej, to polskie prawo pracy mówi mu o tym, iż ma prawo do dodatkowej zapłaty lub rozliczenia tych przekroczeń czasem wolnym”.

Jak przyznał Kodeks pracy przewiduje pewne wyjątki od tej reguły, na przykład w odniesieniu do osób zarządzających zakładem pracy – ale „na to jest konkretny przepis”, zaś w ustawie nie ma wyraźnego wyjątku odnoszącego się do nauczycieli.

– Chcąc twierdzić odwrotnie musielibyśmy domniemywać, iż ustawodawca w Karcie Nauczyciela domyślnie zawarł argument o niestosowaniu tej reguły

– zaznaczył.

Norma pracy dla nauczycieli

– Doprowadzenie do sytuacji, iż ktoś pracuje więcej niż mówi przepis (…) oznacza, iż gdy ktoś przekracza tę normę, czyli wychodzi poza umowę, to aby wyrównać mu jego zaangażowanie trzeba mu za to zapłacić

– mówił sędzia Prusinowski.

Sędzia zaznaczył, iż „w przypadku nauczycieli ustawodawca przewidział tylko jedną normę – 40 godzin na tydzień i kropka – bez żadnego +przeciętnie+, bez normy dobowej, bez okresów rozliczeniowych”.

Zdaniem sędziego Prusinowskiego pytaniem do ustawodawcy jest więc czy w przyszłości wobec nauczycieli zechce on wprowadzić okresy „rozliczeniowe tej normy tygodniowej”.

Także drugi z sędziów sprawozdawców tej sprawy w SN Bohdan Bieniek nawiązał do tego ostatniego wątku.

– Specyfika pracy nauczycieli w okresach zmiennego zapotrzebowania na pracę nauczyciela – mamy okresy feryjne, wakacyjne, ale mamy też okresy matur – skłaniałaby do stwierdzenia, iż to może nie być koniec problematyki

– ocenił Bieniek i dodał, iż dlatego ustawodawca powinien rozważyć „jak ułożyć te okresy rozliczeniowe”.

Uchwała SN w poszerzonym składzie

Uchwałę podjęła w poszerzonym składzie siedmiorga sędziów Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Do uchwały zgłoszono jedno zdanie odrębne.

Spór prawny wynikał z faktu, iż regulacje odnoszące się do czasu pracy nauczycieli znajdują się w Karcie Nauczyciela, a ten akt prawny mówi, iż nauczyciel może być obowiązany do odpłatnej pracy w „godzinach ponadwymiarowych”, które są powiązane z pensum nauczyciela. Karta Nauczyciela nie reguluje jednak kwestii „godzin nadliczbowych” – wykraczających poza tygodniową normę czasu pracy i w części przypadków niebędących zajęciami dydaktycznymi czy wychowawczymi.

Nauczycielka, która wytoczyła sprawę będącą podstawą pytania prawnego, dowodziła, iż jako anglistka w liceum była koordynatorką projektu wymiany zagranicznej uczniów, a w programie tym wzięło udział czworo uczniów z jej liceum, którzy wyjechali na trzymiesięczna wymianę do Włoch.

W jej sytuacji – jak wskazywała w pozwie – do dodatkowej pracy należało m.in. przygotowanie uczniów do wyjazdu i zorganizowanie im podróży do kraju przyjmującego i z powrotem, wzięcie udziału w szkoleniu dla szkół uczestniczących w programie, pełnienie funkcji łącznika pomiędzy szkołą wysyłającą a przyjmującą i regularne komunikowanie się z nauczycielami ze szkoły przyjmującej. Sądy obu instancji w części uwzględniły jej pozew i przyznały jej ponad 18,5 tys. zł wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych wraz z odsetkami.

W kontekście tego problemu wskazuje się też, iż nauczyciele wypracowują godziny nadliczbowe wykraczające poza normę 40 godzin na tydzień nie tylko realizując projekty edukacyjne, ale także na przykład przy organizacji i następnie na wyjazdach na szkolne wycieczki, czy na tzw. zielone szkoły.

Nauczycielskie związki zawodowe: od lat twierdziliśmy, iż za godziny nadliczbowe trzeba płacić

Uchwała Sądu Najwyższego o pracy nauczycieli w godzinach nadliczbowych potwierdza to, co twierdziliśmy od wielu lat, iż za pracę ponad normę 40 godzin w tygodniu należy się dodatkowe wynagrodzenie – powiedzieli PAP przedstawiciele związków zawodowych zrzeszających nauczycieli.

– To bardzo dobra wiadomość dla nauczycieli, ponieważ bardzo często pracodawcy odmawiali wypłacania wynagrodzenia za godziny nadliczbowe

– powiedziała PAP rzeczniczka Związku Nauczycielstwa Polskiego Magdalena Kaszulanis.

Zaznaczyła, iż problem ten pojawiał się m.in. w kontekście pracy nauczycieli na kilkudniowej wycieczce szkolnej.

– Dlatego cieszy nas, iż sprawa, wydawałoby się oczywista, iż w przypadku przekroczenia 40-godzinnej normy czasu pracy nauczyciel nabywa także prawo do dodatkowego wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych została rozstrzygnięta przez Sąd Najwyższy

– dodała.

Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego „Forum-Oświata” Sławomir Wittkowicz podkreślił, iż uchwała Sądu Najwyższego „potwierdza to, co my jako związki zawodowe twierdziliśmy od wielu, wielu lat, iż wszystkie obowiązki służbowe, które wykonywane są ponad normę 40-godzinną, winny być dodatkowo płatne”.

– Płatne, i to bezdyskusyjnie, bez żadnych kombinacji ze strony organów prowadzących

– dodał.

Przypomniał, iż roszczenia mogę sięgać trzy lata wstecz.

Według Wittkowicza, środowa uchwała Sądu Najwyższego będzie miała znaczenie podczas dyskusji z ministrem edukacji narodowej w zakresie uporządkowania kwestii związanej z wycieczkami, wyjściami i wyjazdami służbowymi różnego rodzaju.

Samorządowcy o uchwale SN: będziemy domagać się od rządu zagwarantowania środków

W związku ze środową uchwałą Sądu Najwyższego ws. wynagrodzenia za pracę nauczycieli w godzinach nadliczbowych samorządowcy zapowiadają, iż będą domagać się od rządu zagwarantowania środków i uwzględnienia w ustalaniu potrzeb oświatowych dodatkowych wyższych kosztów.

Do środowej (26 lutego) uchwały SN odniósł się sekretarz strony samorządowej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego Marek Wójcik.

– Kilka razy w historii przerabialiśmy taką sytuację, iż nieprzejrzyste przepisy albo oczekiwanie od nas, iż będziemy realizowali zadania w oparciu o interpretację a nie o przepis – bo to dotyczyło i niepełnosprawności sprzężonych i finansowania szkół niepublicznych – powodowało, iż my potem ponosiliśmy gigantyczne koszty. Zwracaliśmy pieniądze, musimy wypłacać wyższe dotacje. Będziemy domagali się w tej kwestii dwóch rzeczy: ze strony rządowej ewidentnie zagwarantowania środków, które pokryją potencjalne koszty wejścia w życie tego wyroku, a także uwzględnienia w ustalaniu potrzeb oświatowych na przyszły czas także dodatkowych wyższych kosztów

– zaznaczył Wójcik.

Zwrócił też uwagę, iż wszystkie propozycje zmian zaproponowane w Karcie Nauczyciela będą wymagały dużych nakładów finansowych.

– o ile pojawi się jakieś zadanie, które podnosi standardy realizacji usług oświatowych to zgodnie z konstytucją muszą pojawić się dodatkowe pieniądze. W tej sprawie będziemy bardzo zasadniczy i domagamy się szacunku dla tego konstytucyjnego zapisu

– dodał.

Sekretarz strony samorządowej KWRiST wyraził też zaniepokojenie, iż obecna sytuacja skłoni rząd do wykorzystania pieniędzy z rezerwy oświatowej.

– Nie zgadzamy się na to, by było tak jak w przeszłości, gdy pani minister Zalewska wprowadziła likwidację gimnazjów, a potem skutki finansowe likwidacji gimnazjów były pokrywane z rezerwy subwencji oświatowej. Decyzja rządu była zatem finansowana z naszych własnych pieniędzy. O nie

– protestował Wójcik.

Swoje zaniepokojenie wyraził też Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora biura Związku Powiatów Polskich.

– Spodziewaliśmy się, iż orzeczenie pójdzie w tym kierunku. Niestety wyjątkowo niepokojąca jest sytuacja, w której status prawny określonej grupy zawodowej jest uregulowany z korzyścią dla nich w odrębnej ustawie – w przypadku nauczycieli w Karcie Nauczyciela – ale jednocześnie sięga się do wybranych przepisów Kodeksu Pracy. Wybranych, bo jeszcze bardziej korzystnie regulują sytuację pracowników

– powiedział Grzegorz Kubalski.

Zastępca dyrektora biura ZPP zwrócił też uwagę na problem braku ewidencjonowania pełnego czasu pracy nauczycieli. Za co najmniej trudne uznał w tym momencie określenie, kiedy można mówić o nadgodzinach, a kiedy nie. Wskazał również, iż w obecnej sytuacji osoba kierująca szkołą czy placówką oświatową ma ograniczone możliwości oceny, czy godziny poza pensum są wykorzystywane w sposób odpowiednio efektywny i prawidłowy.

– Dzisiejsze orzeczenie jest najlepszym argumentem pokazującym konieczność jednoznacznego uregulowania na nowo kwestii pragmatyki zawodowej nauczycieli – zwłaszcza w sytuacji, gdy mamy do czynienia z wyraźną depopulacją i będącym jej konsekwencją spadkiem liczby uczniów

– dodał Kubalski.

Na dużą nieprecyzyjność obecnych przepisów i wynikające z niej problemy zwraca z kolei uwagę współprzewodnicząca zespołu ds. Edukacji, Kultury i Sportu KWRiST.

– Cała ta sytuacja pokazuje jak bardzo nieprecyzyjne są przepisy i jak trudno jest się poruszać tej przestrzeni oświatowej. Sprawa budzi wiele emocji i szerokie zainteresowanie, ale musimy poczekać na to, jak ostatecznie rozstrzygnie się ta kwestia. Niewątpliwie uchwała Sądu Najwyższego pokazuje, iż przy tak nieprecyzyjnych przepisach można je interpretować na wiele stron. Może czas najwyższy to uporządkować

– przyznaje Anna Grygierek, burmistrz Strumienia.

Sędzia SN Piotr Prusinowski podkreślił w środę, iż „płacenie za przekroczenie norm czasu pracy, czyli za nadgodziny, jest zasadą w polskim systemie prawnym”.

– Jak ktoś pracuje dłużej, to polskie prawo pracy mówi mu o tym, iż ma prawo do dodatkowej zapłaty lub rozliczenia tych przekroczeń czasem wolnym

– podkreślił w uzasadnieniu uchwały.

Jak przyznał sędzia, Kodeks pracy przewiduje pewne wyjątki od tej reguły, ale w przepisach nie ma jednak wyraźnego wyjątku odnoszącego się do nauczycieli.

Jak zaznaczył, „w przypadku nauczycieli ustawodawca przewidział tylko jedną normę – 40 godzin na tydzień i kropka – bez żadnego +przeciętnie+, bez normy dobowej, bez okresów rozliczeniowych”. Dodał, iż pytaniem do ustawodawcy jest, czy w przyszłości wobec nauczycieli zechce on wprowadzić okresy „rozliczeniowe tej normy tygodniowej”.

Idź do oryginalnego materiału