Nauczyciele mają dość. Chcą spotkania z Tuskiem

dorzeczy.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Donald Tusk, premier Źródło: PAP / Radek Pietruszka


Nauczyciele są rozczarowani działaniami Ministerstwa Edukacji Narodowej. Chcą bezpośrednich rozmów z premierem Donaldem Tuskiem.



Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" i "Forum – Oświata" wysłała do premiera pismo, w którym domagają się spotkania z szefem rządu w celu omówienia postępów w realizacji nauczycielskich postulatów. Przypomnijmy, iż w trakcie kampanii wyborczej Koalicja Obywatelska obiecywała nauczycielom olbrzymie podwyżki. Finalny wzrost wynagrodzeń jest zdecydowanie niższy niż zapowiadał Donald Tusk.


Barbara Nowacka obiecywała, iż pensje nauczycieli wzrosną od 2024 roku między 30 a 33 proc. Polityk zapewniała, iż chodzi o kwotę co najmniej 1500 zł. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Obiecane "nie mniej niż 1,5 tys. zł brutto" nie dotyczy bowiem realnych wynagrodzeń, tylko średnich, do których wliczanych jest wszystkich kilkanaście dodatków, jak również odprawy emerytalne.

Nauczyciele chcą rozmawiać z Tuskiem

W wysłanym do premiera piśmie związkowcy chcą wprowadzenia mechanizmu, który uzależniałby wynagrodzenia nauczycieli od wskaźnika wynagrodzeń w gospodarce lub sektorze przedsiębiorstw. Chcą także ustalenia konkretnego harmonogramu tych zmian. Krytykują również kierownictwo MEN, które nie ma woli do wprowadzenia takich zmian.


Ich zdaniem trwające rozmowy na forum grupy roboczej do spraw wynagrodzeń (gdzie zasiadają przedstawiciele związkowców oraz resortu edukacji) nie przynoszą żadnych konkretnych efektów.


Spotkanie z premierem miałoby potwierdzić "dobrą wolę" rządu wobec oczekiwanych przez nauczycieli zmian systemowych oraz podwyżek ich wynagrodzeń.

Sprzeciw wobec działań Nowackiej

Kwestia wynagrodzeń nie jest jedyną, która poruszyła w ostatnich tygodniach środowisko nauczycielskie. Zapowiedź przywrócenia do szkół przedmiotu "przyroda" wzbudziła obawy o zachowanie etatów.


"Związek Nauczycielstwa Polskiego przyznaje wprost, iż zawsze takie zapowiedzi wiążą się z obawą o miejsca pracy dla nauczycieli. Bo, jak przyznają, o ile może to ułatwiać łatanie etatów w dużych miastach, o tyle w przypadku mniejszych miejscowości sprawa może być o wiele bardziej skomplikowana" – napisała "Rzeczpospolita".


Czytaj też:Burza pod wpisem Tuska o PiS. "Czemu kłamiesz, internetowy trollu?"Czytaj też:MEN szykuje prawdziwą rewolucję. Trzy przedmioty mają zniknąć ze szkół
Idź do oryginalnego materiału