Nie masz OC – stracisz auto, przekroczysz prędkość – będziesz przestępcą. Rząd szykuje nowe kary

dadhero.pl 3 godzin temu
Wprowadzenie do kodeksu karnego kategorii zabójstwa drogowego nie jest jedyną planowaną zmianą, która ma poskromić polskich kierowców. W rządzie realizowane są prace nad kilkoma innymi przepisami. Najnowsze pomysły to konfiskata samochodu za brak OC oraz zapis, iż znaczne przekroczenie prędkości będzie przestępstwem, a nie wykroczeniem.


Jeśli myślisz, iż według naszego rządu największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa są bobry, to jesteś w błędzie. Owszem, o walce z tymi gryzoniami, skądinąd pożytecznymi, sporo się ostatnio mówi. Ale planów jakichś szeroko zakrojonych działań wymierzonych w bobry raczej nie należy się spodziewać.

Wielka ofensywa przeciw piratom


Inaczej jest z działaniami wymierzonymi w kierowców, którzy łamią przepisy, zwłaszcza te dotyczące przekraczania prędkości oraz zakazu jazdy pod wpływem. Tu szykuje się prawdziwa wojna i to na wielu frontach. Prace nad zaostrzeniem przepisów realizowane są bowiem w kilku ministerstwach, a także w Sejmie i Senacie.

Lista proponowanych zmian jest naprawdę długa. Kilka tygodni temu Ministerstwo Infrastruktury ogłosiło, iż chce ostrzej karać kierowców, którzy poza terenem zabudowanym przekroczą dopuszczalną prędkość o ponad 50 km/h. Takie wykroczenie będzie karane utratą prawa jazdy na trzy miesiące.

Z kolei w połowie września media ujawniły, iż resort sprawiedliwości chce wprowadzić do kodeksu karnego nowe przestępstwo – zabójstwo drogowe. Ma to dotyczyć kierowców, którzy rażąco naruszyli przepisy, przez co doprowadzili do wypadku, w którym ktoś zginął. Z inną inicjatywą wystąpił niedawno prezydent Warszawy. Rafał Trzaskowski zapowiedział, iż wraz z innymi samorządowcami przygotowuje ustawę, która przywróci miastom i gminom prawo do stawiania własnych fotoradarów.

Nie masz OC? No to nie masz auta


To jednak nie wszystko. Jak dowiedzieli się dziennikarze Interii, nad kolejnymi zmianami w przepisach o ruchu drogowym pracuje też specjalny zespół złożony z przedstawicieli kilku ministerstw, rzecznika praw obywatelskich Marcina Wiącka oraz przewodniczącego senackiej komisji ustawodawczej Krzysztofa Kwiatkowskiego. Ich projekt zakłada zaostrzenie kar za jazdę pod wpływem, udział w nielegalnych wyścigach ulicznych, jazdę bez uprawnień oraz jazdę z prędkością dwa razy większą niż dopuszczalna. Takie wybryki nie będą już uznawane za wykroczenia, ale za przestępstwa. A to oznacza znacznie surowsze kary.

Nowe przepisy mają uderzyć nie tylko w piratów drogowych i amatorów jeżdżenia na podwójnym gazie. Drakońskie kary szykowane są też dla zapominalskich. Jeden z pomysłów przewiduje bowiem konfiskatę samochodu za brak ważnego ubezpieczenia OC. Już teraz taka niefrasobliwość jest kosztowna. Kary za brak OC w wynoszą bowiem od 1700 zł do choćby 8480 zł​.

Wszystkie te pomysły są jeszcze mało konkretne i sporo czasu upłynie, zanim zostaną wprowadzone w życie. Już teraz można jednak powiedzieć, iż mają jedną wadę – nie uwzględniają tego, iż kolejne zaostrzanie kar niespecjalnie działa na polskich kierowców. Dowód? Jak podaje "Rzeczpospolita", od stycznia do sierpnia tego roku aż 18,8 tys. kierowców ukarano za przekroczenie dopuszczalnej prędkości na terenie zabudowanym o 50 km/h. To o ponad 1600 przypadków więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.

Co to oznacza? Ano, iż gwałtownie przestał działać straszak w postaci obowiązującego od dwóch lat nowego taryfikatora mandatów, który znacząco podniósł kwoty kar za szereg wykroczeń. I nie jest to pierwszy raz, kiedy się okazało, iż zaostrzanie przepisów pomaga, ale na krótko, bo po pierwszym okresie strachu kierowcy wracają do starych nawyków. Trudno się spodziewać, iż kolejne zmiany zadziałają jak magiczna różdżka i zmienią mentalność użytkowników dróg.

Źródło: Interia, "Rzeczpospolita"


Idź do oryginalnego materiału