Kto jak kto, ale sprytna kobieta zawsze znajdzie sposób, by pokazać swoje umiejętności. Nic dziwnego, iż mężczyzn często uważa się za bardziej prostolinijnych, podczas gdy kobiety wykorzystują swój intelekt i pomysłowość w każdej dziedzinie życia. W życiu rodzinnym potrafią dobrze sobie radzić choćby wtedy, gdy mąż nie zarabia kroci. A jeżeli trzeba, znajdą bardziej perspektywicznego partnera. W pracy też wiedzą, jak ustawić się wygodnie, choćby jeżeli inni narzekają na trudne warunki.
Moja synowa to bardzo inteligentna i oczytana dziewczyna. Choć nie uważam się za osobę mało rozgarniętą, to przy Wiktorii czasami czuję się nieswojo. Różni nas ponad dwadzieścia lat, a mimo to jej sposób myślenia, szybkie podejmowanie decyzji i umiejętność prowadzenia rozmów budzi we mnie respekt. Zawsze miałam szacunek do ludzi, którzy tak dobrze radzą sobie w życiu.
Już na etapie randkowania Kamil nie mógł przestać opowiadać o Wiktorii. Mówił, jaka jest piękna, jak dobrze się ubiera i jak wspaniale się z nią rozmawia. Na początku nie brałam tego wszystkiego poważnie – w końcu zakochany mężczyzna nie widzi wad swojej wybranki. Jednak, gdy poznałam Wiktorię, musiałam przyznać, iż zrobiła na mnie dobre wrażenie.
Kiedy Kamil zapowiedział, iż przyprowadzi Wiktorię do domu, przygotowałam się na to spotkanie. Nie lubię niespodziewanych wizyt, ale wiedziałam, iż mój syn potrafi działać impulsywnie. Byłam interesująca tej dziewczyny, o której mówił z tak wielkim entuzjazmem.
Wiktoria zadzwoniła wcześniej, aby poinformować mnie o ich wizycie. Już wtedy zauważyłam, iż jest dobrze wychowana i wie, jak zachowywać się w różnych sytuacjach. Na spotkaniu zachowywała się skromnie, z klasą, była miła i bardzo kulturalna. Po kilku miesiącach Kamil oświadczył się jej, a niedługo potem wzięli ślub.
Młodzi wynajmowali mieszkanie, ale postanowiłam pomóc im w starcie i podarowałam im swoje niewielkie mieszkanie w centrum miasta. To było moje zaplecze finansowe – wynajem przynosił mi stały dochód, ale uznałam, iż młodzi bardziej tego potrzebują. Byłam szczęśliwa, widząc, iż syn i synowa są szczęśliwi.
Niestety, moje dobre relacje z Wiktorią nie trwały wiecznie. Po pewnym czasie Wiktoria zaszła w ciążę, a ja ucieszyłam się, iż zostanę babcią. Kamil zadzwonił do mnie z radosną wiadomością i poprosił, bym była wyrozumiała wobec synowej, bo ciąża bywa trudna.
Chciałam wesprzeć Wiktorię i odwiedziłam ją w ich mieszkaniu. Zamiast ciepłego przyjęcia usłyszałam zaskakującą propozycję. Wiktoria zasugerowała, iż powinnam zamienić się z nimi mieszkaniami. Ich jednopokojowe mieszkanie jest zbyt małe dla dziecka, a moje trzypokojowe mieszkanie idealnie by się nadawało.
Byłam w szoku. Moja synowa mówiła to wszystko z poważnym tonem, a w jej słowach wyczułam chłód. Próbowałam tłumaczyć, iż to moje miejsce, moja przestrzeń, w której czuję się dobrze. Ale Wiktoria miała odpowiedź na każdy argument. Była tak przekonująca, iż Kamil również zaczął pytać, dlaczego nie chcę się zgodzić.
Czuję się zdradzona. Myślałam, iż Wiktoria naprawdę mnie szanuje, ale teraz widzę, iż jej zachowanie było przemyślane. Sprytna, przebiegła kobieta – tak teraz ją widzę. Mam kilka czasu w decyzję, bo dziecko ma przyjść na świat już niedługo, a presja ze strony synowej i syna narasta.
Nie wiem, co zrobić. Czy ustąpić i oddać swoje mieszkanie? Czy może walczyć o swoje i narazić się na konflikty? Po raz pierwszy czuję, iż przegrałam w tej relacji. Jaką decyzję podjęłabyś na moim miejscu?