REKLAMA
Czy tak powinna się zachowywać nauczycielka matematyki?- zapytała osoba, która opublikowała na Threads treść maila. Nauczycielka nie gryzła się w język i w dość mocnych słowach skrytykowała złe wyniki ze sprawdzianu swoich podopiecznych. Jak wynika ze wpisu, rodzice byli już choćby u dyrektorki, ale interwencja nie przyniosła zamierzonych skutków. Autor posta zastanawia się, czy sprawa przypadkiem nie powinna trafić do kuratorium, szczególnie iż większość uczniów chodzi na korepetycje, a problem ewidentnie leży po stronie nauczyciela.
Zobacz wideo
Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"
Nauczycielka wysłała rodzicom absurdalnego maila. "Kasa, paznokcie"Korepetytorka była mocno zdziwiona treścią maila. Nie chodziło jednak o przytoczone zadania matematyczne, ale nieprofesjonalny ton maila. "Skoro tak napisała w oficjalnym mailu to, co musi się dziać na lekcjach, jak może wykorzystać swoją władzę?" - dziwiła się "Ania od matmy", przyznając, iż tekst o paznokciach czy pieniądzach jest "totalnie nie na miejscu", bo to nie ma żadnego wpływu na wiedzę. Uważam, iż sprawa ma drugie dno. Może uczniowie już specjalnie się nie uczą, skoro wiedzą, iż z takim podejściem nauczycielki i tak nie zdziałają nic- zasugerowała Ania. Złe relacje z nauczycielem odbijają się na wiedzy? "Mała wojna"Ania od matmy nie raz podkreślała, iż w przypadku takiego przedmiotu jak matematyka, nastawienie nauczyciela ma naprawdę ogromne znaczenie. Stres na lekcjach, nauka poprzez strach i terror może przyniesie chwilowe rezultaty, jednak trwale zrazi uczniów do przedmiotu.
"Prawdopodobnie nauczycielka swoją postawą i komentarzami w stronę uczniów zraziła ich do siebie i oni nie chcą już się z nią uczyć. Nie lubią jej, a to ogromna przeszkoda w dobrym nauczaniu. Jej ton wypowiedzi z maila wskazuje, iż ona też traktuje ich z góry i łatwiej napisać o gierkach czy paznokciach niż lepiej poznać uczniów i zrozumieć ich postępowanie, a co najważniejsze spojrzeć na swoją postawę". Szacunek w nauczaniuChoć sami nauczyciele przyznają, iż ich praca bywa bardzo frustrująca, jednak tego typu uwagi, jak te z przytoczonego maila, trudno usprawiedliwić. A czy wy, drodzy czytelnicy, mieliście podobne sytuacje w szkołach swoich dzieci? Jak to rozwiązaliście? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzach lub napiszcie do mnie maila: magdalena.wrobel@grupagazeta.pl. Zapewniam anonimowość.