Stałam w kolejce po mleko, a kasjerka rzuciła: „Pewnie z 800 plus”. Nie wytrzymałam

mamotoja.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Sytuacja w sklepie z 800 plus fot. AdobeStock/EvgeniiAnd


To był zwykły dzień. Mleko, chleb, masło – nic nadzwyczajnego. Stałam w kolejce, z dzieckiem na ręku, trochę zmęczona po pracy i przedszkolnym maratonie. Za mną starszy pan, przede mną młoda dziewczyna w legginsach i kurtce z kapturem. Kasjerka była już poirytowana, ktoś wcześniej się kłócił o paragon. I wtedy padło to zdanie, wypowiedziane niby żartem, a jednak ostrzem.

– Pewnie z 800 plus, co? – powiedziała, gdy zobaczyła, iż płacę gotówką.

Na sekundę zamarłam. W głowie przeszły mi setki możliwych odpowiedzi, ale wybrałam jedną.

– A choćby jeśli? Myśli pani, iż matki to inny gatunek ludzi? – zapytałam spokojnie, choć w środku wrzałam.

800 plus – program, który dzieli

Od kiedy istnieje 500 plus (a teraz 800 plus), słyszę w przestrzeni publicznej coraz więcej pogardy. Nie wobec systemu, ale wobec ludzi. Kobiet, które stoją w kolejkach, wchodzą do sklepów, płacą rachunki. Wystarczy, iż ktoś zobaczy dziecko, i już wie, iż „pewnie z plusa”.

Niektórzy patrzą z góry, jakby te pieniądze były czymś wstydliwym. Jakby korzystanie z nich oznaczało lenistwo albo życiową niezaradność. A przecież to świadczenie dla dzieci. Nie dla „nierobów”, nie dla „pań domu”, nie dla „samotnych matek, które sobie wyhodowały” – jak to lubią pisać komentujący w internecie.

To wsparcie, które często ratuje budżet rodziny, pozwala na dodatkowe zajęcia, nowe buty, książkę, wizytę u dentysty. Ale o tym nikt nie mówi. Łatwiej założyć, iż ktoś „żyje z plusa”, niż iż ciężko pracuje i po prostu korzysta z tego, co mu przysługuje.

Nikt nie zna czyjejś historii

Po tamtej sytuacji długo myślałam o tym, dlaczego ludzie tak łatwo oceniają innych. Czy kasjerka wiedziała, iż przez kilka lat wychowywałam dzieci sama? Że po nocach pisałam teksty, żeby starczyło na przedszkole i rachunki? Że te pieniądze, o których mówiła z taką pogardą, pozwoliły mi czasem odetchnąć?

Nie wiedziała. Ale też chyba nie chciała wiedzieć. Bo łatwiej przyczepić komuś etykietkę niż spojrzeć mu w oczy i zobaczyć człowieka, który po prostu robi, co może.

Dla wielu osób 800 plus to nie wsparcie, tylko pretekst do komentarzy, żartów, uprzedzeń. A prawda jest taka, iż niektóre matki słyszą je codziennie – w sklepie, w urzędzie, choćby w rodzinie.

„Pewnie z plusa” – czyli jak zawstydza się matki

Ten program miał pomagać, a stał się narzędziem do oceniania. Kobieta, która korzysta z 800 plus, to w oczach niektórych ktoś, kto „nie ogarnia życia”. Matka, która nie korzysta – „pewnie za bogata, żeby wiedzieć, jak to jest naprawdę”. Czyli – jakby nie było, zawsze źle.

Zdumiewa mnie, jak głęboko w nas siedzi pogarda dla kobiet, które po prostu są matkami. Jak łatwo przychodzi nam kwestionowanie ich wartości, pracy, decyzji. A przecież to one dźwigają na barkach codzienność, której nikt nie widzi. To one wstają w nocy, gotują, wychowują, pracują, ogarniają.

I często te 800 złotych to jedyne pieniądze, które mogą wydać na coś poza przetrwaniem.

Wyszłam z tego sklepu ze ściśniętym gardłem

Nie dlatego, iż ktoś mnie obraził. Ale dlatego, iż uświadomiłam sobie, jak wiele kobiet słyszy podobne słowa i milczy.
Bo wstyd. Bo nie wypada się odzywać. Bo „po co się kłócić”.

Ale ja nie chcę już milczeć. Nie chcę, żeby ktoś miał prawo patrzeć z góry tylko dlatego, iż jestem matką i korzystam z tego, co państwo oferuje. Nie wstydzę się tego. Tak jak nie wstydzę się tego, iż pracuję, płacę podatki i staram się dać dzieciom wszystko, co mogę.

800 plus nie definiuje mnie jako człowieka. To tylko pieniądze – a prawdziwa wartość jest w tym, jak je wykorzystuję.

Nie o pieniądze tu chodzi

W tamtej chwili w sklepie chodziło o coś więcej. O godność. O to, by nikt nie miał prawa komentować cudzych wyborów, nie znając ich kontekstu. O to, by matki nie musiały się tłumaczyć z tego, iż żyją, wychowują, korzystają z pomocy.

Bo żaden program – ani 800 plus, ani żaden inny – nie zmieni naszego życia tak bardzo, jak zmieniłby je szacunek. Szacunek do drugiego człowieka. Do kobiety w kolejce po mleko, która może być zmęczona, ale nie potrzebuje litości. Tylko zwykłego zrozumienia.

Zobacz także: Biegną do świetlicy z wywieszonym językiem. „To zwykle matki pracujące. Innym się nie chce”

Idź do oryginalnego materiału