Starsze pokolenie żyje dłużej
Problem niskiej dzietności w Polsce to temat aktualny już od wielu lat. Niestety, ostatnie dane pokazują, iż sytuacja przez cały czas się pogarsza – tak mało dzieci w naszym kraju nie rodziło się nigdy, odkąd prowadzone są statystyki. Polska ma społeczeństwo, które gwałtownie się starzeje, a brak zastępowalności pokoleniowej oznacza, iż w perspektywie kilku lat możemy mierzyć się z poważnymi wyzwaniami gospodarczymi i ekonomicznymi.
W czwartek, 20 listopada Główny Urząd Statystyczny ogłosił najnowsze dane demograficzne. Wynika z nich, iż Polaków jest w tej chwili o 158 tys. mniej niż przed rokiem. To smutna informacja, jednak – jak zauważa portal "Business Insider" – w szczegółach można dostrzec również pewne pozytywne tendencje.
Ostatnio o jasnych stronach niskiej dzietności mówił także demograf Vegard Skirbekk, zwracając uwagę, iż w starzejącym się społeczeństwie najważniejsze staje się inwestowanie w zdrowie i sprawność starszych pokoleń, które będą liczniejsze niż młodsze.
Najświeższe dane pokazują, iż choć wskaźnik urodzeń pozostaje bardzo niski, to jednocześnie wyraźnie spadła liczba zgonów. Rok do roku ubytek ludności wynosi 158 tys., ale dla porównania – w 2020 roku, w czasie pierwszej fali pandemii – było to aż 294 tys. Również w poprzednich miesiącach 2025 roku spadki były wyższe: w czerwcu i lipcu wynosiły po 161 tys. W tym kontekście obecny wynik, choć daleki od optymizmu, można uznać za drobną poprawę.
Więcej noworodków, choć przez cały czas mało
Pojawiła się też delikatna tendencja wzrostowa, jeżeli chodzi o liczbę urodzeń. We wrześniu 2025 roku na świat przyszło 22 tys. dzieci, czyli więcej niż w sierpniu (20,5 tys.). To drugi najlepszy miesięczny wynik w tym roku, choć przez cały czas niższy niż we wrześniu ubiegłego roku, kiedy odnotowano 22,2 tys. urodzeń.
Najbardziej pozytywnym sygnałem jest jednak spadek liczby zgonów. We wrześniu odnotowano 31 tys. zgonów, podczas gdy rok wcześniej było ich 32,7 tys. To właśnie ten czynnik w największym stopniu odpowiada za wolniejsze tempo kurczenia się populacji.
Obecnie tempo ubytku ludności wynosi około -0,3 proc. Oznacza to, iż na każde 10 tys. mieszkańców ubyło 30 osób – nieco więcej niż rok wcześniej, ale wciąż mniej niż w najbardziej kryzysowych latach. Mimo iż dane GUS nie napawają optymizmem, można dostrzec w nich pewne światełko w tunelu: spadek liczby zgonów i nieznaczne odbicie urodzeń dają nadzieję na wyhamowanie demograficznego regresu.




![Rząd Dobry. Tylko pobitej matki nie ma kto ochronić [ROZMOWA]](https://cdn.oko.press/cdn-cgi/image/trim=253;0;262;0,width=1200,quality=75/https://cdn.oko.press/2025/12/DCH_08_03_2014_067905C.jpg)






