„Tylko lampka wina…” Prawda, której wiele karmiących mam nie chce usłyszeć

kobietaxl.pl 2 godzin temu

To pytanie słyszę tak często, iż mogłabym je cytować niemal codziennie. I choć odpowiedź w różnych krajach brzmi inaczej, w Polsce jest wyjątkowo jednoznaczna. Okazuje się, iż za tym prostym pytaniem kryje się wiele emocji, mitów i jeszcze więcej niewiedzy. A przede wszystkim - troska.

Alkohol w ciąży? Tu nie ma miejsca na „ale”

Przez lata pracy widziałam, jak wiele kobiet walczy z presją i sprzecznymi komunikatami. Jedni mówią: „W ciąży absolutnie nic”, inni mrugają porozumiewawczo: „Przecież kieliszek musującego na święta nie zaszkodzi”. Ale fakty są niepodważalne.

Etanol swobodnie przekracza bariery, których nie powinniśmy w ogóle naruszać. Trafia do dziecka. Do jego wątroby, mózgu, rozwijających się struktur, które są wrażliwsze niż mogłoby się wydawać.

To stąd bierze się FAS, płodowy zespół alkoholowy. Uszkodzenia, które zostają z dzieckiem na całe życie - nie chwilę, nie miesiąc. Na zawsze. I właśnie dlatego cieszę się, iż w Polsce nikt nie owija tego w bawełnę. Ciąża i alkohol po prostu się wykluczają.

Karmienie piersią a alkohol. Dlaczego to już nie jest „czarno-białe”?

Kiedy pojawia się dziecko, rzeczywistość robi się chaotyczna. Noce są krótkie, emocje wielkie, a pragnienie chwili normalności - ogromne. Mama, o której wspomniałam na początku, po dwóch tygodniach zadzwoniła jeszcze raz: „Rita, chcę wypić lampkę wina. Tylko dziś. Powiedz mi, jak to zrobić bezpiecznie.” I tu zaczyna się inny obszar - dużo mniej oczywisty.

Alkohol przedostaje się do mleka z prędkością, która wielu mamom bardzo imponuje… dopóki nie usłyszą, iż jego stężenie w mleku jest niemal takie samo jak we krwi. A to oznacza, iż dziecko dostaje dokładnie tę samą porcję, którą ma we krwi mama.

Najwyższe stężenie? Zwykle około pół godziny po wypiciu.
Czas eliminacji? Około dwóch, trzech godzin na jeden standardowy drink.
Wyjątki? Mnóstwo, bo metabolizm jest bardzo indywidualny. Nie ma też magicznego „bezpiecznego łyka”. Nauka nigdy oficjalnie takiego nie określiła.

Dlaczego w innych krajach pozwalają, a w Polsce nie?

To pytanie pojawia się regularnie: „Jak to możliwe, iż w Niemczech mówią tak, a u nas nie?”

Już wyjaśniam.

W USA organizacja AAP radzi mamom: możesz wypić, ale musisz poczekać. I nigdy nie karm, jeżeli czujesz alkohol. Edukacja stoi tu na pierwszym miejscu.

U naszych zachodnich sąsiadów zalecenia są pragmatyczne. jeżeli mama zachowa odstęp czasowy i nie przesadza, karmienie może zostać kontynuowane.

Hiszpania. Tu również mówi się „raczej nie”, ale dopuszcza się okazjonalne wyjątki przy zachowaniu przerwy.

Podobnie jest we Francji. Oficjalnie zaleca się abstynencję, ale jednorazowa niewielka ilość z przerwą czasową nie jest traktowana jak złamanie zasad.

Brzmi łagodniej niż w Polsce? Owszem. Ale cel jest taki sam: jak najmniejsze ryzyko dla dziecka.

A Polska? Polska stawia na jasność

Kiedy porównuję wytyczne krajów, widzę jedną różnicę: polskie zalecenia są po prostu prostsze. Są jasne, czytelne i nie pozostawiają miejsca na interpretacje.

Ministerstwo Zdrowia, Instytut Matki i Dziecka i inne instytucje mówią wprost: najbezpieczniejszym wyborem jest całkowita rezygnacja z alkoholu na czas karmienia. I ja to rozumiem. W świecie pełnym skomplikowanych decyzji ta jedna jest… wyjątkowo prosta.

Kalkulatory alkoholu? Ciekawostka, nie kompas

W sieci można znaleźć kalkulatory, które próbują oszacować, po jakim czasie alkohol zniknie z kobiecej krwi. Są oparte o statystykę, nie o indywidualne reakcje. Czy mogą pomóc w planowaniu? Tak. Czy dają gwarancję bezpieczeństwa? Nie.

Często powtarzam mamom: Chcesz mieć pewność? Wybierz opcję bez ryzyka.

Historia pewnej lampki wina

Wrócę na chwilę do mamy z początku artykułu. Zapisała sobie wszystkie czasy, przeczytała trzy kalkulatory, umówiła się z partnerem, iż to on poda w nocy dziecku odciągnięte mleko.

A kiedy przyszło co do czego, powiedziała: „Wiesz co, Rita? Dam radę bez tej lampki. Bałam się, iż potrzebuję chwili luzu. Ale chyba potrzebuję bardziej chwili snu.”

I to jest często sedno. Nie alkohol jest potrzebny, tylko… odpoczynek. Bliskość. Wsparcie.

Czego naprawdę powinniśmy uczyć? Po latach pracy z mamami widzę jedną rzecz: kiedy kobieta dostaje jasne zasady, czuje się bezpieczniej. A polskie zalecenia właśnie takie są: proste, przemyślane i chroniące dziecko. To nie jest surowość. To jest mądrość.

Wnioski

• Alkohol nie jest obojętny dla dziecka.
• Polska zaleca pełną abstynencję, bo to najprostsza droga do minimalnego ryzyka.
• Kraje zachodnie też przestrzegają, ale zostawiają więcej przestrzeni na własną interpretację.
• Najważniejsze jest to, by mama była świadoma, nie zdezorientowana.

Bo na końcu nie chodzi o to, czy jedna lampka zaszkodzi.
Chodzi o to, czy naprawdę warto ryzykować, skoro mówimy o najmniejszych i najbardziej wrażliwych ludziach na świecie.

O mnie

Nazywam się Rita Calderaro-Poczmańska. Jestem fizjoterapeutką dziecięcą i terapeutką integracji sensorycznej. Pracuję z niemowlętami, edukuję rodziców. Jestem twórczynią platformy KursNaDziecko.pl – miejsca dla kobiet w ciąży i młodych rodziców.

Idź do oryginalnego materiału