W ciąży i bez dachu nad głową: Kobieta stała tuż przed drzwiami oddziału położniczego

twojacena.pl 2 dni temu

Bezdomna kobieta w ciąży stała tu przed drzwiami oddziału położniczego. Nikt nie wiedział, kim jest ani skąd się wzięła aż do chwili, gdy pewien lekarz spotkał się z nią wzrokiem i wszystko się zmieniło.
Ałła, miałam tę nocną zmianę, gdy się pojawiła. No dobra, adekwatnie nikt jej nie przyprowadził po prostu znalazła się przed wejściem na porodówkę. W ciąży, blada, z oczami pełnymi bólu i cichej prośby o pomoc.
Siedziała na ławce na korytarzu, obejmując brzuch, i prawie się nie ruszała. Nie miała dokumentów, żadnych rzeczy, choćby imienia, pod którym moglibyśmy ją zarejestrować.
Koledzy szeptali: Co z nią zrobimy? Gdzie ją wyślemy?. Główna położna machnęła tylko ręką jakby mówiąc, iż nie ma czasu się tym zajmować.
Miałam już podejść, gdy nagle wszedł doktor Marek Kowalski. Zatrzymał się na jej widok. Jego spojrzenie stało się ciężkie, niemal puste, jakby widział nie pacjentkę, ale upiora z przeszłości.
Kto to jest? zapytał cicho, ale nikt nie odpowiedział.
Lekarz uklęknął przed nią i spojrzał jej prosto w oczy. Widziałam, jak jego twarz się zmienia najpierw dezorientacja, potem rozpoznanie.
Natychmiast przygotujcie dla niej salę powiedział ostro, choćby na nas nie patrząc.
Zauważyłam, iż jego wzrok zatrzymał się na wytartym srebrnym naszyjniku, który miała na szyi. Nagle mruknął pod nosem:
Boże Czy to możliwe, żeby to była ona?
Doktor wstał i bez słowa poprowadził kobietę do pustej sali. Drzwi zamknęły się za nimi natychmiast.
Wymieniłyśmy z koleżankami zdziwione spojrzenia nigdy go takim nie widziałam. zwykle zimny, opanowany, a teraz w jego ruchach było pospiech, a w oczach niepokój.
Kilka minut później wniosłam do sali kroplówkę. Ona siedziała na łóżku, a on mówił do niej cicho, niemal szeptem. Ułapałam tylko fragmenty: wtedy nie zdążyłem wybacz mi.
Odwróciła wzrok i ścisnęła naszyjnik w dłoni.
Gdy podłączałam kroplówkę, w powietrzu wisiało napięcie. Kobieta milczała, ale w jej oczach było coś znajomego i nie mogłam zrozumieć, co.
Wiesz, iż teraz wszystko będzie inaczej powiedział doktor cicho, a w jego głosie nie było medycznej stanowczości, tylko osobisty ból.
Skinęła, nie podnosząc wzroku.
Doktorze, przepraszam nie wytrzymałam. Kim ona jest?
Spojrzał na mnie, jakby ważył każde słowo. W końcu westchnął głęboko:
To moja siostra.
Omal nie upuściłam kroplówki.
Ale mówił pan, iż nie ma pan nikogo
Musiałem to powiedzieć przerwał mi. Straciłem z nią kontakt ponad dziesięć lat temu. Po prostu zniknęła
Nie dopytywałam. Ale gdy wyszłam z sali, zrozumiałam jedno: ich historia była o wiele bardziej skomplikowana niż zwykły powrót zaginionej krewniaczki.

Idź do oryginalnego materiału