Z dumą w drugie stulecie

bialyorzel24.com 2 dni temu

Sto lat temu w Nowym Jorku rozpoczęła działalność Centrala Polskich Szkół Dokształcających w Ameryce – dziś to jedna z najważniejszych instytucji polonijnej oświaty na kontynencie. Jej sieć obejmuje dziesiątki szkół, tysiące uczniów i setki nauczycieli, którzy w każdy weekend uczą kolejne pokolenia polonijnych dzieci języka polskiego, historii i kultury. O tym, jak zmieniała się rola Centrali, z jakimi wyzwaniami mierzy się dziś polonijna edukacja i co oznacza ten jubileusz, „Biały Orzeł” rozmawia z prezes CPSD dr Dorotą Andraką.

Dr Dorota Andraka od 20 lat pełni funkcję prezesa Centrali Polskich Szkół Dokształcających w Ameryce. Fot. Archiwum D. Andraki

„Biały Orzeł”: W tym roku Centrala Polskich Szkół Dokształcających (CPSD) obchodzi jubileusz stulecia istnienia. To chyba dobry moment na rozmowę…

Prezes CPSD dr Dorota Andraka: Każdy moment na rozmowę o polonijnej oświacie jest dobry. Jednak rzeczywiście – stulecie jakiejkolwiek organizacji, zwłaszcza polonijnej, to wyjątkowa chwila. Cieszę się, iż właśnie mnie dane jest wprowadzać naszą organizację w drugie stulecie jej istnienia.

Dlaczego powstała Centrala Polskich Szkół Dokształcających?

Organizację w 1925 roku założył działacz i dziennikarz Wacław Bojan-Błażewicz wraz z grupą Polaków, którzy pragnęli, aby piękna melodia języka polskiego, obecna w ich domach, a przede wszystkim w ich sercach, nigdy nie uległa zapomnieniu. Chcieli, aby powstawało coraz więcej szkół, w których nauczany będzie język polski, przekazywana kultura i pielęgnowane tradycje kraju znad Wisły.

Jakie są główne zadania Centrali?

Instytucja zrzesza placówki oświatowe powstające w Ameryce i pomaga im w całościowym funkcjonowaniu. Nasz zakres działania jest w tej chwili bardzo szeroki. Wspomagamy szkoły od strony zarządzania, od strony metodycznej i merytorycznej. Staramy się, aby osoby kierujące daną placówką od samego początku miały świadomość, co w ich działalności jest najważniejsze. Dla założycieli Centrali najważniejsze były kwestie nauczania języka polskiego, przekazywania tradycji i kultury polskiej, a – co za tym idzie – integrowania środowiska polonijnego. I te główne cele się nie zmieniły.

Jednak sama polonijna szkoła przez te 100 lat prawdopodobnie zmieniła się i to w znacznym stopniu…

To prawda. Dzisiejsza szkoła często ma na celu nauczanie języka polskiego komunikatywnego jako języka drugiego, ponieważ wracają do nas kolejne pokolenia byłych uczniów już ze swoimi dziećmi. Często są to rodziny mieszane, gdzie w domu tylko jeden z rodziców jest Polakiem i na co dzień mówi się zwykle po angielsku. Przez sto lat zmieniły się też narzędzia dydaktyczne, dokonała się rewolucja informatyczna i zaistniał szereg innych zmian, do których jako nowocześnie działająca organizacja musieliśmy się przystosować. Nieustannie musimy się rozwijać, wprowadzać nowe programy i dostosowywać się do zmian społecznych i demograficznych. Bez tego zresztą nie potrafilibyśmy działać efektywnie i być może nie przetrwalibyśmy aż stu lat.

Obecna liczba programów realizowanych przez CPSD jest imponująca, podobnie jak liczba instytucji z Polski, z którymi Centrala współpracuje. Które z tych programów są najważniejsze?

W tej chwili realizujemy 25 programów, z których każdy jest dla nas tak samo ważny. Oczywiście część z nich trwa od wielu lat, niekiedy ponad 20, a niektóre rozpoczęliśmy stosunkowo niedawno. Przez lata przy realizacji programów współpracowaliśmy z Ministerstwem Edukacji, a w tej chwili współpracujemy z powstałym w 2022 roku Instytutem Rozwoju Języka Polskiego im. św. Maksymiliana Marii Kolbego. Z kolei kooperacja z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, realizowana poprzez projekty składane do nowojorskiego konsulatu, pozwala nam kontynuować programy takie jak „Jesień Literacka” czy „Bo Lubię Język Polski”. Od wielu lat współdziałamy również z pozarządowym Stowarzyszeniem Wspólnota Polska. Centrala jest ponadto pomysłodawcą powstania Fundacji na Rzecz Rozwoju i Wspierania Szkół Polonijnych, dzięki której możemy samodzielnie starać się o finansowanie placówek oświatowych w Stanach Zjednoczonych. Najdłużej realizowanymi przez nas programami są wspomniana „Jesień Literacka” oraz wspieranie nauczania języka polskiego jako obcego poprzez warsztaty metodyczne. Inne przykładowe programy to program wymiany studentów, tzw. projekt „Rodzina Polonijna”, czy też program umożliwiający polonijnej młodzieży wyjazdy na kolonie do Polski. Jednym z najnowszych projektów jest „Debata Oksfordzka” – format dyskusji, w której dwie drużyny rywalizują na temat przygotowanej wcześniej tezy, broniąc jej lub próbując ją obalić. Ostatnio po raz drugi organizowaliśmy tę debatę w siedzibie Fundacji Kościuszkowskiej, gdzie nadrzędnym celem było pokazanie zasad jej funkcjonowania.

Fundacja Kościuszkowska nie jest jedyną polonijną instytucją, która wspiera Centralę…

Od lat możemy liczyć zarówno na przychylność władz Fundacji Kościuszkowskiej, jak i zarządu Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej. W wyniku współpracy CPSD z P-SFUK realizowane są dwa konkursy: „Unia dla Ucznia” oraz „Astronomiczna przygoda z Kopernikiem”, których celem jest promowanie i nagradzanie najlepszych uczniów szkół polonijnych. Współpracujemy także z Instytutem Piłsudskiego. W naszej codziennej działalności możemy również liczyć na pomoc wielu polonijnych firm, wymienienie ich wszystkich z nazwy byłoby jednak niemożliwe.

Jak wyglądają obchody jubileuszu?

Kiedy rok temu, we wrześniu, ogłosiliśmy jubileusz stulecia naszej organizacji, przesłaliśmy specjalny list do dyrektorów szkół, w którym podkreślaliśmy, jak ważnym wydarzeniem jest ta rocznica. Wszelkie imprezy, które miały miejsce w tym roku w szkołach – między innymi konkursy i festiwale – odbywały się pod hasłem stulecia istnienia Centrali Polskich Szkół Dokształcających. Głównym wydarzeniem związanym z jubileuszem był bankiet, który odbył się 8 listopada w restauracji The Royal Manor w Garfield w New Jersey i w którym uczestniczyło blisko pół tysiąca osób. Podczas tego wydarzenia wręczyliśmy cztery statuetki im. Janiny Igielskiej – nagrodę przyznawaną osobom i instytucjom zasłużonym dla oświaty polonijnej. Statuetki otrzymały następujące organizacje: Konsulat Generalny RP w Nowym Jorku, Instytut Rozwoju Języka Polskiego im. Maksymiliana Marii Kolbego, Rada Dyrektorów Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej oraz Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Władzom Uniwersytetu podziękowaliśmy tym samym za owocną współpracę, za tworzenie warsztatów dla nauczycieli oraz wspólne uruchomienie studiów podyplomowych z nauczania języka polskiego jako obcego. Obchody 100-lecia CPSD w Ameryce zamknął koncert jubileuszowy, który odbył się 16 listopada w Elizabeth w New Jersey. Gala zgromadziła 900 gości, a wśród uczestników był między innymi senator Adam Bodnar.

Wieloletnia kooperacja z Konsulatem RP w Nowym Jorku stanowi osobny rozdział w historii Centrali…

Trudno o lepsze podsumowanie. Od wielu dekad konsulat jako organ państwowy wspiera nasze działania i udostępnia swoje wnętrza na wydarzenia związane z funkcjonowaniem naszej organizacji. Jednym z takich wydarzeń jest Narodowe Czytanie, w którym często uczestniczy Pierwsza Dama RP. W konsulacie odbywa się również szereg innych imprez, takich jak wręczenie odznaczeń państwowych i resortowych – w tym medali Komisji Edukacji Narodowej, rozdanie stypendiów naszym młodym uczniom kończącym szkołę średnią, a także przyznanie nagród w licznych konkursach. Dlatego cieszę się, iż konsul generalny RP w Nowym Jorku Mateusz Sakowicz zaszczycił nasz jubileuszowy bankiet swoją obecnością i mogliśmy osobiście wręczyć mu statuetkę im. Janiny Igielskiej. Podczas bankietu mieliśmy też zaszczyt w ten sam sposób podziękować Radzie Dyrektorów Polsko-Słowiańskiej Federalnej Unii Kredytowej. Niestety podczas bankietu nie było przedstawicieli Senatu RP, z którym współpracujemy od 30 lat. Senat wspiera nas między innymi poprzez dofinansowanie rozmaitych projektów i programów. Piątą statuetkę wręczyliśmy więc senatorowi Adamowi Bodnarowi właśnie podczas koncertu jubileuszowego.

Mimo iż CPSD realizuje jednocześnie wiele zadań i projektów, to jej struktura organizacyjna jest dość prosta…

Jest tak, ponieważ stawiamy na przejrzystość i efektywność. Centralą kieruje zarząd, wybierany na trzyletnie kadencje, składający się z 13 osób pełniących swoje funkcje społecznie. Na czele zarządu stoi prezes – czyli ja – a następnie dwóch zastępców prezesa. W skład zarządu wchodzą również prezesi terenowi, z których każdy odpowiada za konkretny stan: Nowy Jork, New Jersey, Pensylwanię, Massachusetts, Rhode Island, Connecticut, Florydę, Teksas i Ohio. W strukturze organizacyjnej mamy także sekretarza organizacyjnego, sekretarza protokolanta, sekretarza finansowego oraz rzecznika prasowego. Pracę zarządu nadzoruje 5-osobowa komisja rewizyjna. Siedzibą naszej organizacji jest budynek Polskiej Szkoły Sobotniej przy Parafii Św. Cyryla i Metodego, gdzie zarząd spotyka się regularnie – wcześniej osobiście, a od czasów pandemii głównie w internecie, na platformie Zoom. To duże ułatwienie, ponieważ posiedzenia niekiedy trwały do pierwszej w nocy, a osoby mieszkające daleko poświęcały dużo czasu w nocny powrót do domu. W naszej greenpoinckiej siedzibie odwiedzają nas delegacje z Polski. To tutaj organizujemy spotkania, podczas których omawiamy bieżące sprawy związane z funkcjonowaniem Centrali. Tutaj również gościmy, często nieoficjalnie, Pierwsze Damy RP.

Siedziba CPSD pełni jeszcze jedną istotną funkcję, a mianowicie znajduje się tutaj ośrodek egzaminacyjny języka polskiego…

To bardzo istotne miejsce, w którym młodzież ucząca się w naszych szkołach, jak również osoby w każdym wieku, zupełnie niezwiązane z oświatą, mogą przystąpić do egzaminu z języka polskiego i uzyskać odpowiedni certyfikat potwierdzający jego znajomość. Egzaminy zdają zarówno osoby, które chcą studiować w Polsce i muszą mieć zaliczony język polski na poziomie B2, jak również osoby planujące np. zakładanie działalności gospodarczej w kraju nad Wisłą. Tak więc raz w roku organizujemy międzynarodowy egzamin. Zgłaszają się do nas przede wszystkim Amerykanie, ale w tej chwili mamy również dużą grupę osób pochodzenia ukraińskiego. Osoby pochodzenia polskiego mieszkające w Stanach Zjednoczonych także muszą przystąpić do takiego egzaminu, jeżeli chcą studiować na polskich uczelniach.

Jakie są główne źródła finansowania działalności CPSD, która rokrocznie gromadzi i przeznacza na swoje działania imponującą kwotę ponad 2.5 mln dolarów?

Jeśli chodzi o Stany Zjednoczone, nie będzie chyba specjalnym zaskoczeniem, iż głównym sponsorem CPSD jest Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa, która od lat wspiera wiele naszych programów. Warto wspomnieć m.in. o studniówce, w ramach której każdy uczeń klasy maturalnej otrzymuje bon Unii na kwotę 100 dolarów. Czyli jeżeli w danym roku mamy 300 maturzystów, Unia przeznacza na ten cel 30 tys. dolarów. Ponieważ od ponad dekady jesteśmy tzw. organizacją sponsorującą Unię, coroczne składki członków Unii w wysokości 20 dolarów mogą być przeznaczane na naszą działalność. W ten sposób w zeszłym roku otrzymaliśmy blisko 400 tys. dolarów. Drugim ważnym źródłem finansowania są środki pozyskiwane z projektów od instytucji w Polsce, takich jak Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Edukacji oraz Instytut Rozwoju Języka Polskiego. Oprócz tego przy organizowaniu różnego rodzaju wydarzeń, staramy się także dotrzeć do sponsorów, w tym firm polonijnych działających głównie na terenie Nowego Jorku, New Jersey i Connecticut. Nie można również pominąć osób, które bezinteresownie wspierają naszą działalność, czasem nie mając nic wspólnego z oświatą, ale doceniając nasze działania i ich efekty, przekazują nam darowizny. Wsparcie naszej organizacji to nie tylko środki finansowe, ale również pomoc organizacyjna i logistyczna przy różnego rodzaju wydarzeniach. Z wielką przyjemnością i satysfakcją podkreślam, iż w naszym jubileuszowym bankiecie wzięli udział przedstawiciele kilkunastu organizacji polonijnych.

W bankiecie licznie wzięli również udział ci, bez których polonijne szkolnictwo nie mogłoby istnieć – czyli nauczyciele. Kim jest nauczyciel w polonijnej szkole?

Obecnie w 73 szkołach polonijnych zrzeszonych w CPSD pracuje około 800 nauczycieli. Większość osób trafiających do polonijnego szkolnictwa cechuje ogromna pasja do nauczania, poświęcenie i patriotyzm. jeżeli chodzi o kwalifikacje, każdy pedagog posiada pełne uprawnienia do pracy na swoim stanowisku, choć nie wszyscy kształcili się wcześniej do pracy z dziećmi. Dlatego wielu nauczycieli stale podnosi swoje kwalifikacje. Nasza organizacja posiada własny ośrodek metodyczny, w którym wspieramy nauczycieli, organizując różnego rodzaju webinaria i warsztaty prowadzone przez specjalistów zarówno z zakresu nauczania języka polskiego, jak i psychologii oraz pedagogiki. w tej chwili bardzo popularne są również warsztaty poświęcone sztucznej inteligencji, podczas których pokazujemy, w jaki sposób może ona wspomóc pracę nauczyciela. W planach mamy także współpracę z uczelniami w Polsce, gdzie nasi nauczyciele mogliby kontynuować studia podyplomowe z zakresu kształcenia pedagogicznego.

8 listopada w Garfield w New Jersey odbył się uroczysty bankiet z okazji 100-lecia CPSD, podczas którego uhonorowano organizacje wspierające Centralę, m.in. Polsko-Słowiańską Federalną Unię Kredytową. Na zdj. przewodniczący Rady Dyrektorów PSFCU Krzysztof Matyszczyk oraz prezes i CEO Bogdan Chmielewski z prezes CPSD dr Dorotą Andraką. Fot. PSFCU

Poznała Pani wszystkich nauczycieli osobiście na przykład podczas procesu rekrutacji?

Nie, ale dobrze, iż ta kwestia została poruszona. Nie każdy bowiem zdaje sobie sprawę, iż Centrala nie jest pracodawcą dla nauczycieli. To dyrektor każdej szkoły autonomicznie decyduje, kogo i na jakich warunkach zatrudnia. Muszę jednak powiedzieć, iż po tylu latach na stanowisku prezesa, setkach różnych wydarzeń i wielu wizytach w polonijnych szkołach znam osobiście większość nauczycieli. Z wieloma z nich utrzymuję również stałe relacje.

Nie sposób nie zauważyć, iż w tym roku również Pani obchodzi swój jubileusz – sprawuje Pani funkcję prezesa CPSD od 2005 roku, czyli już równo dwadzieścia lat. Jednak w szkolnictwie polonijnym jest Pani obecna znacznie dłużej…

Kiedy na początku lat 90. przyleciałam do Stanów Zjednoczonych, to właśnie w parafii Św. Cyryla i Metodego na Greenpoincie spotkałam księdza, którego znałam jeszcze z Podlasia – wcześniej byliśmy razem w studenckiej grupie działającej przy parafii w Białymstoku. Zaproponował mi wtedy, abyśmy założyli szkołę sobotnią przy parafii. Placówka rozpoczęła działalność we wrześniu 1993 roku, a rok później oficjalnie zostałam jej dyrektorem. I w tym miejscu, gdzie jesteśmy, polska szkoła funkcjonuje od ponad 30 lat. To szkoła, z którą jestem związana całym sercem, która jest moim „małym dzieckiem”, w której pracują wyjątkowi ludzie, a rodzice są wspaniali. Przede wszystkim jednak w trakcie mojej kariery pedagogicznej jako dyrektor miałam przyjemność współpracować ze wspaniałymi księżmi, dla których zrozumienie, pomoc i dialog zawsze były podstawą, aby takie szkoły jak ta mogły funkcjonować prawidłowo.

Nie powiedzieliśmy tego wcześniej, ale polskie szkoły sobotnie najczęściej powstawały i do dzisiaj funkcjonują przy parafiach.

Takie były uwarunkowania historyczne – parafie jednoczyły Polaków, którzy znaleźli się na emigracji. Szkoły przyparafialne przez lata były kolebką polskości i kształtowały środowisko polonijne. choćby w tej chwili 80% placówek należących do Centrali to szkoły przyparafialne, funkcjonujące przy kościołach, natomiast pozostałe wynajmują lokale od innych instytucji.

Te dwie dekady sprawowania przez Panią funkcji prezesa – to dużo czy mało?

Dla mnie to jak jeden długi dzień. Każda chwila pracy na rzecz szkolnictwa polonijnego to coś, co robię z serca. Serce dyktuje mi, iż tu, na obczyźnie, muszę oddać to, co otrzymałam w Polsce – swoją wiedzę, miłość do kraju i swoje poświęcenie. Łatwo w tym się zatracić, dlatego trudno mi uwierzyć, iż naprawdę trwa to już 20 lat

Co jest największym wyzwaniem w Pani pracy?

Myślę, iż największym wyzwaniem jest umiejętność dialogu i empatia wobec wszystkich osób, z którymi na co dzień współpracuję i realizuję zadania związane z działalnością organizacji. Tych codziennych obowiązków, spraw i problemów jest naprawdę dużo. Ale jeżeli robi się to, co się kocha, każdy problem można rozwiązać. Mam również szczęście, iż od 20 lat stoją za mną oddani społecznicy, którzy pracowali lub przez cały czas pracują w zarządzie CPSD. Bez adekwatnych ludzi trudno o jakikolwiek sukces. Wielkie słowa uznania należą się więc wszystkim, z którymi miałam możliwość współpracować.

Dr Dorota Andraka od lat jest związana z polonijnym szkolnictwem, w tym jako nauczyciel i dyrektor w Polskiej Szkole Sobotniej przy parafii św. Cyryla i Metodego na Brooklynie. Na zdj. z uczniami zerówki. Fot. Archiwum D. Andraki

Co jest najprzyjemniejsze w byciu prezesem?

Największą satysfakcję daje mi poczucie wspólnoty, kiedy patrzę na uczniów, rodziców i studentów ze świadomością, iż są to moi bliscy, którzy w jakiś sposób są związani ze mną. Trudno to opisać słowami, ale najpiękniejsze są momenty, kiedy po kilkunastu latach jakiś młody człowiek pyta mnie, czy go pamiętam. To również nagroda i satysfakcja, iż ktoś chce przyznać, iż spotkaliśmy się kiedyś po drodze. Ostatnio, podczas jubileuszowego koncertu, podszedł do mnie jeden z wykonawców właśnie z tym pytaniem. Kiedyś, przed laty, w szkole Św. Cyryla i Metodego mieliśmy jasełka, a uczeń ten występował wtedy w roli papieża Jana Pawła II. Powiedziałam mu, iż nie tylko pamiętam jego występ, ale również znam jego imię. Młody człowiek był niezwykle zaskoczony, ale ja zawsze staram się pamiętać uczniów, których miałam okazję spotkać osobiście. Chwil wzruszenia dostarcza mi również lektura listów od rodziców, którzy potrafią napisać piękne podziękowania. Ostatnio otrzymałam taki list w związku z jubileuszem od jednej z mam ze szkoły na Long Island. Napisała w nim, iż z całego serca dziękuje mi i całemu zarządowi Centrali za poświęcenie, czas i serce wkładane w realizację naszej misji. Dodała też życzenia na kolejne 100 lat istnienia Centrali. Wiem, iż może nie wypada się chwalić, ale ten list był naprawdę piękny i dostarczył mi wiele wzruszeń. Takich dowodów uznania otrzymujemy bardzo dużo i są one dla nas niezwykle cenne.

Za swoją działalność otrzymała Pani również wiele odznaczeń, zarówno państwowych, jak i resortowych. Można wymienić tutaj chociażby Order Zasługi RP czy Medal Komisji Edukacji Narodowej…

Odznaczenia i wyróżnienia są bardzo ważne, ale nic nie zastąpi spontanicznych, ludzkich reakcji, o których opowiadałam wcześniej. Moja praca daje mi niezmiennie satysfakcję i radość. Na pewno jestem dumna z tego, iż Centrala jest w tej chwili organizacją nowoczesną i dobrze zarządzaną – taką, która stara się wychodzić poza kręgi szkolnictwa i uczestniczy w różnego rodzaju wydarzeniach. Współpracujemy z organizacjami w Polsce i w Polonii, a także nawiązujemy kontakty ze szkołami w innych krajach, takich jak Niemcy, Anglia, Irlandia czy Kanada. Cieszę się, iż te wysiłki – moje i całego zespołu – są doceniane i widoczne zarówno w Polsce, jak i w Polonii. Prywatnie moim największym sukcesem jest to, iż mogę realizować swoje marzenia, licząc na wsparcie i wyrozumiałość rodziny, męża i dzieci.

Z mężem Markiem mają Państwo dwójkę synów, którzy również ukończyli szkołę im. Cyryla i Metodego na Greenpoincie…

Nasi synowie, Sebastian i Damian, urodzili się w Polsce i byli bardzo mali, gdy przyjechaliśmy do Stanów Zjednoczonych. Pierwsze lata były dla nas dużym poświęceniem – chcieliśmy ich dobrze wychować i wykształcić. Później sami pomagali mi budować polonijne środowisko, wspierali mnie i wspierają do dziś w realizacji wielu inicjatyw związanych z oświatą polonijną. Obaj posiadają certyfikaty z języka polskiego jako obcego. Dziś są już dorośli, a do szkoły uczęszczają moje wnuczęta: 10-letnia Anabelle i 12-letni Krystian. Oczywiście oboje pięknie mówią po polsku – i często odrabiają lekcje z babcią.

Łączy Pani funkcję prezesa, dyrektora szkoły i obowiązki rodzinne. Jak udaje się to wszystko pogodzić?

Można wszystko pogodzić, jeżeli jest się osobą dobrze planującą i potrafiącą funkcjonować według ustalonego harmonogramu. Doba ma tylko 24 godziny – dlatego wszystkie działania powinny być dobrze przemyślane. W życiu kieruję się zasadą „3-3-3” Briana Tracy’ego, która zakłada m.in., iż każdego ranka należy wykonać to, co jest najtrudniejsze. Wszystkim, którzy chcą poprawić swoją codzienną efektywność, polecam książkę jego autorstwa „Eat That Frog” („Zjedz tę żabę”). Znakomicie pokazuje, jak można usprawnić organizację swojego czasu.

Przy tak dobrym planowaniu zakładam, iż ma Pani również czas na odpoczynek i rozwijanie swoich zainteresowań. Jak więc prezes CPSD spędza wolny czas?

Moim hobby jest przede wszystkim czytanie książek, szczególnie psychologicznych i kryminalnych. Gdybym mogła wrócić do lat młodzieńczych, być może wybrałabym kryminalistykę i kształciła się w tym kierunku. Kiedy byłam nauczycielem w Polsce, współpracowałam z policją podczas przesłuchań z trudną młodzieżą i pamiętam, iż ta praca dawała mi dużo satysfakcji. Moją kolejną pasją są podróże. Wiele zwiedzamy z mężem, przede wszystkim Europę, aby zobaczyć miejsca, do których nie dotarliśmy wcześniej. Dużo też wyjeżdżamy na wypoczynek całą rodziną, z dziećmi i wnukami. Zawsze w okresie Thanksgiving staramy się wyjeżdżać wspólnie na Karaiby, spędzając tam dwa tygodnie w ciszy i rodzinnej atmosferze.

A w Nowym Jorku ma Pani jakieś ulubione miejsca?

Może to wydać się dziwne, ale moim ulubionym miejscem w Nowym Jorku jest Greenpoint. Pracuję na co dzień w polskiej dzielnicy, więc nic dziwnego, iż szczególnym sentymentem darzę szkołę i kościół Św. Cyryla i Metodego. Na Greenpoint wracam również prywatnie. Kiedy przechodzę Manhattan Ave., mój mąż powtarza, iż tyle miłości i słów szacunku, ile dostaję od ludzi tutaj, nie dostałabym nigdzie indziej. Odwiedzam polskie sklepy i księgarnię Polonia, prowadzoną przez panią Beatę i jej męża, na których wsparcie mogę liczyć od lat.

Jakie ma Pani marzenia na przyszłość?

Chciałabym, aby w placówkach zrzeszonych w Centrali niezmiennie pracowali wspaniali nauczyciele z powołania, a atmosfera była zawsze rodzinna, gdzie wszystkie problemy można rozwiązać w duchu zrozumienia i wzajemnej pomocy. Wierzę, iż w kolejnym stuleciu liczba realizowanych przez Centralę programów będzie rosła, podobnie jak fundusze gromadzone na ich finansowanie. Koncentrując się na najbliższej przyszłości, w związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia, życzę wszystkim uczniom, nauczycielom i współpracownikom spokojnych świąt i pomyślności w 2026 roku.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Marcin Żurawicz

Idź do oryginalnego materiału