Zamierzałem tylko wystawić mandat, gdy zatrzymałem kobietę jadącą 150 km/h

twojacena.pl 3 dni temu

Miałem zamiar po prostu wystawić mandat, gdy zatrzymałem kobietę jadącą 150 km/h aż nagle zauważyłem coś dziwnego u jej stóp.
Byłem na zwykłym patrolu. Razem z kolegą jechaliśmy wiejską szosą niebezpieczny odcinek, gdzie często zdarzają się wypadki, szczególnie na długich prostych, gdzie kierowcy lubią dodać gazu. Wszystko było spokojne, może choćby za bardzo.
Nagle obok nas przeleciało szare auto, jakby nas w ogóle nie było. Spojrzałem na radar 150 km/h. W biały dzień, na pustej drodze. Chciałoby się wierzyć, iż ktoś się spieszył ale to nigdy nie usprawiedliwia łamania prawa.
Sprawdziłem numery żadnych zastrzeżeń, auto w porządku. Włączyłem koguty, syrenę, dałem sygnał do zatrzymania. Samochód jakby zwolnił, ale potem nagle ruszył do przodu.
Przez megafon rozkazałem twardym głosem:
Kierowco, natychmiast się zatrzymać! Złamała pani przepisy i poniesie konsekwencje.
Po kilkuset metrach auto w końcu zjechało na pobocze. Podeszłem, jak należy. Za kierownicą młoda kobieta, około trzydziestki.
Twarz blada, oczy pełne strachu.
Zna pani ograniczenie prędkości na tym odcinku?
Tak tak, wiem wyszeptała, ledwo łapiąc oddech.
Proszę dokumenty powiedziałem stanowczo, lekko pochylając się w stronę okna.
I wtedy zauważyłem coś niepokojącego u jej stóp. Kałuża na podłodze
Ale to nie była woda. Od razu zrozumiałem odeszły jej wody.
Odeszły pani wody?
Proszę niech mi pan pomoże jestem sama nie mam nikogo wydusiła z siebie.
Nie było wątpliwości. Natychmiast przez radio zgłosiłem, iż eskortuję ciężarną do szpitala. Przeprowadziliśmy ją do naszego wozu, a ja jechałem szybko, ale ostrożnie. Po drodze skurcze się nasilały, jęczała, prawie krzyczała.
Trzymałem ją za rękę, próbując jakoś uspokoić, choć sam ledwo zachowywałem zimną krew.
Dotarliśmy w ostatniej chwili. Personel, uprzedzony wcześniej, już czekał przy wejściu. Kobietę natychmiast zabrano.
Po kilku godzinach wróciłem, wciąż pod wrażeniem. Z oddziału wyszła położna, uśmiechając się:
Gratulacje, dziewczynka. Zdrowa. I mama też w porządku.
Chyba właśnie w takich momentach rozumiem, dlaczego kocham tę pracę. Prawo jest ważne. Ale człowieczeństwo ważniejsze.

Idź do oryginalnego materiału