Cierpliwość się kocha
Janina wpadła na rampę samolotu i krzyknęła, jakby nie miała nic ważniejszego na świecie:
Edek! Będę cię kochać na zawsze! Wrócę, zobaczysz!
Potem usiadła z powrotem w swoim miejscu, zasłoniła oczy i rozpłakała się gorzko. Obok niej siedział jej mąż, Borys, wpatrzony w okno, milczący jakby rozmawiał z aniołem. Co tak naprawdę myślał, zna tylko Bóg, ale Borys nigdy nie zrzuciłby z Janiny nic, choćby jednego nieprzyjemnego słowa. Na jego kolanach siedziała ich dwuletnia córeczka, mała Maja, która nie rozumiała, dlaczego mama płacze, a tata nie pociesza.
Samolot wystartował w kierunku Tel Awiwu. W kabinie zebrali się liczni krewni Janiny i Borysa wszyscy lecieli do obiecanej ziemi, do nowego życia.
W Warszawie Janina kiedyś kochała Edka. Dwoje studentów, którzy wierzyli, iż ich miłość zamieni się w małżeństwo. On będzie moim mężem, nie ma innej opcji powtarzała, bo ich uczucie rosło z dnia na dzień, jak na dobrej kiełbasie w ognisku.
Jednak nagle wszystko się popsuło. Mama Janiny ogłosiła przeprowadzkę do Izraela. Zajrzeliśmy w naszą sieć znajomych i znaleźliśmy ciut przyzwoitego pana, rzuciła jak miecz. Janina wybuchła śmiechem na wiadomość, ale niedługo zjawiły się swatki z nowym zaręczonym. Gdy zobaczyła Borysa, uciekała jak kot na strych, bo pan młody kompletnie jej nie przypadł do gustu. Rodzina już jednak podjęła decyzję: Małżeństwo! Idealna para!
Mama, widząc, iż córka drży jak liść, zaczęła namawiać:
Jasiu, musimy wyjechać! Potem sam zdecydujesz, z kim będziesz żyć. A spójrz na Borysa spokojny, mądry, jakby miał w kieszeni świecę. Właśnie on ci się spodobał. Nie martw się, kochanie, przetrwasz i się zakochasz.
Janina opowiedziała wszystko Edkowi. Ten wzruszył ramionami:
Janino, nie możesz iść wbrew rodzinie. Ja też się poddaję. Nie trafiłem w gust. Pogodź się.
Janina uznała go za mięczaka. Zrezygnował ze mnie, nie ruszając choćby palca! I w rozpaczy wzięła ślub z Borysem.
Później były łzy, wyjazdy, rozstania, a choćby bitwa o mycie naczyń, ale Borys zawsze darował żonę z uśmiechem. Rozumiał, iż nie da się zdusić Janiny miłości do Edka trzeba ją zdobywać na nowo.
Kiedy urodziła się Maja, Janina rzuciła się w macierzyństwo, jakby to był jej ratunek. Wciąż jednak myślała o Edku.
W końcu krewni uporządkowali wszystkie papiery do wyjazdu, spakowali rzeczy i ruszyli.
Edek, w przebraniu, przyjechał na lotnisko pożegnać Janinę. Gdy już siedziała w samolocie, zobaczyła w oddali Edka machającego bukietem kwiatów. Nie zastanawiając się ani chwili, wskoczyła na rampę. Edek rzucił w jej stronę ogromny bukiet margaretek, które roztrąciły się po trawie niczym konfetti.
Samolot nabrał szybkości, a kwiaty rozwiały się po pasie startowym.
Tel Aviv, Netanja nowe miejsce zamieszkania, nowe życie, mnóstwo trudności w drodze do szczęścia. Minęło wiele lat, zanim Janina i Borys mogli wreszcie odetchnąć z ulgą. Musieli nauczyć się hebrajskiego, zwyczajów, przyzwyczaić się do prawego słońca i znaleźć pracę. Niektórzy dziadkowie i babcie po cichu odeszli w niebyt. Janina urodziła jeszcze dwie córki Anię i Karolinę. Borys zawsze był przy nich, niczym anioł stróż, który nie opuszczał domu. Wszystkie domowe obowiązki przyjął na siebie.
Borys i Janina zwiedzili całą Europę.
W dniu srebrnej rocznicy, wśród dzieci i wnuków, Janina wyznała Borysowi swoją szczere uczucie. Borys odpowiedział, iż wciąż nie wierzy w swoje niezmierzone szczęście.
Mama Janiny miała rację: cierpliwość się kocha.
A gdy do Warszawy wpadnie najlepsza przyjaciółka Janiny i zapyta: Co z Edkiem? Nie zapomniałaś o nim, co? Janina zdziwiona zapyta:
Edku? Przypomnij, kim on był?







