Zranione serce, utracona nadzieja: droga ku nowym radościom

polregion.pl 19 godzin temu

Serce zranione rozpaczą: droga ku nowym radościom

Jagoda, między nami koniec! zimno oświadczył Krzysztof. Chcę prawdziwej rodziny, dzieci. Ty nie możesz mi ich dać. Złożyłem pozew o rozwód! Masz trzy dni, by się spakować. Jak wyjedziesz zadzwoń. Będę mieszkał u matki, aż przygotuję mieszkanie dla dziecka i jego matki. Tak, nie zdziw się, moja nowa dziewczyna jest w ciąży! Trzy dni, Jagodo!

Jagoda milczała, czując, jak ziemia ucieka spod nóg. Co mogła odpowiedzieć? Pięć lat próbowali mieć dziecko, ale trzy ciąże skończyły się tragedią. Lekarze twierdzili, iż jest zdrowa, ale za każdym razem coś szło nie tak. Jagoda prowadziła zdrowy tryb życia, a w ciąży była jeszcze ostrożniejsza. Ostatnim razem zrobiło jej się słabo w pracy, karetka nie zdążyła

Drzwi zatrzasnęły się za Krzysztofem, a Jagoda, bez sił, osunęła się na kanapę. Nie miała ochoty pakować rzeczy. Gdzie miała iść? Po ślubie mieszkała u ciotki, ale ta już nie żyła, a dom sprzedał jej syn. Wrócić do wsi Sosnowa, do domu babci? Wynająć mieszkanie? A praca? Pytania wirowały w głowie, ale czasu w rozmyślania nie było.

Następnego ranka drzwi otworzyły się i do środka weszła teściowa, Danuta.

Nie śpisz? Słusznie powiedziała sucho. Przyszłam sprawdzić, byś nie zabrała za dużo.

Nie zamierzam brać starych skarpet twojego syna odcięła się Jagoda. Będziemy liczyć moje rzeczy?

Jaka uparta! A byłaś taka miła, cicha. Już po pierwszym razie mówiłam Krzysztofowi, iż nie możesz rodzić.

Po to przyszłaś? To milcz i patrz.

Gdzie niosesz te talerze? zawrzeszczała teściowa.

Są moje, od ciotki, pamiątka po niej.

Bez nich będzie tu pusto!

To nie mój problem. Ale będzie pani miała wnuka.

Bierz tylko swoje!

Laptop mój, ekspres do kawy i mikrofala prezenty od współpracowników. Samochód kupiłam przed ślubem. Twój syn ma swój.

Masz wszystkiego pod dostatkiem, a dzieci nie rodzić!

To nie pani sprawa. Widocznie taka wola Boża.

Bez serca jesteś, co? Może specjalnie to robisz?

Gada pani głupstwa. choćby pomyśleć o tym boli.

Jagoda rozejrzała się po mieszkaniu jej rzeczy zniknęły. Szczotka, kosmetyki, kapcie Coś ważnego zapomniała. Teściowa przeszkadzała w skupieniu. Przypomniała sobie figurka kotki, pamiątka po babci. W środku była schowana zawieszka i pierścionek nie drogie, ale cenne dla serca. Krzysztof nazywał je śmieciami. Czy je wyrzucił? Jagoda otworzyła balkon.

Co tam zapomniałaś? usłyszała głos teściowej. Pakuj się i wynoś!

Kotka znalazła się, wszystko na miejscu. Teraz można jechać.

Oto klucze, pożegnajmy się. Obyśmy się więcej nie spotkali.

Jagoda wstąpiła do biura. Była na zwolnieniu, ale poprosiła o urlop.

Wszyscy współczujemy twojego losu powiedział szef. Ale bez ciebie jest ciężko. Trzy tygodnie wystarczą? Bądź gotowa, połowa projektów bez ciebie stoi.

Dobrze, oderwę myśli. Dziękuję.

Potrzebujesz pomocy?

Nie.

Zajmiemy się zaległymi wypłatami i premiami.

Dzięki, przy okazji.

Jagoda nie szukała mieszkania pojechała do Sosnowej. Dom babci stał pusty od jej śmierci trzy lata temu. Matki Jagoda nie znała zmarła przy porodzie. Teraz i ona sama nie mogła zostać matką

Godzina drogi i była przed domem. Stary klon, zarośnięte stokrotki. Ostatni raz byli tu z Krzysztofem jesienią, piekli kiełbaski. Jagoda wjechała na podwórko, klucz od komórki był w domu. Gdy otworzyła drzwi, zastygła. Cisza. Stała w milczeniu, czując ulgę, iż ten stary dom znów stanie się jej schronieniem, a smutek w końcu przyniesie nowe szczęście.

Idź do oryginalnego materiału