„Zrobiłaś się taka brzydka, iż na pewno urodzisz córkę” – mówiła moja teściowa.

polregion.pl 1 dzień temu

Zrobiłaś się taka brzydka, iż na pewno urodzisz dziewczynkę mawiała do mnie teściowa. Gdy inni narzekali na relacje z rodziną męża, nie rozumiałam ich problemów. U nas wszystko wydawało się w porządku, ale może dlatego, iż zaraz po ślubie wyprowadziliśmy się do Warszawy, daleko od jego rodziców.

Nie zdążyłam choćby dobrze poznać nowej mamy. Po weselu spędziliśmy u nich tydzień, ale wtedy nie było żadnych problemów. Potem wyjechaliśmy, bo mój mąż, Marek, dostał przydział do jednostki wojskowej.

Mieszkaliśmy tam dziesięć lat. Aż nagle dostaliśmy rozkaz powrotu do rodzinnego Krakowa. Nie byłem zachwycony zdążyliśmy się już zadomowić, dostaliśmy dobre mieszkanie, a właśnie spodziewaliśmy się trzeciego dziecka. Ale w wojsku nie dyskutuje się z rozkazami.

Poród miał miejsce w Krakowie. Rok później znów zaszła w ciążę nieplanowaną, ale skoro zawsze marzyliśmy o dużej rodzinie, nie wahaliśmy się długo. Gdy była w ciąży, teściowa przyjechała, żeby pomóc. Odwiedzała nas często, ale zamiast pomagać, siedziała, popijała herbatę i rozdawała rady.

Na uwagi o sprzątaniu nie zwracałem uwagi, ale gdy zaczęła wtrącać się w wychowanie dzieci, wkurzyłem się. Drażniło mnie, iż kobieta, która nie widziała mnie przez dekadę, a wnuki zna tylko z fotografii, poucza mnie, jak żyć.

Aż pewnego dnia, gdy była w ósmym miesiącu, rzuciła:
Na pewno będzie dziewczynka!

Marzyliśmy o córce, mieliśmy już trzech synów, więc zapytałem z uśmiechem:
Skąd ta pewność?
Postarzałaś się, spuchłaś, masz opuchniętą twarz. Dziewczynka zabiera urodę.
Dzięki W każdej ciąży tak wyglądałem.
Nie w każdej.
Skąd wiesz? Widziałaś mnie tylko na zdjęciach.
Nie sprzeczaj się. Ja urodziłam syna i byłam olśniewająca. A ty wyglądasz, jakbyś wypił całą Wisłę. choćby kapci nie możesz założyć.

Nie odpowiedziałem. Nie powiedziałem jej, iż nie chodzi o płeć dziecka, tylko o to, iż miałem czterdzieści lat, a ona urodziła Marka, mając dziewiętnaście wtedy każdy pozostało świeży jak róża. Często nazywała mnie brzydkim, aż w końcu Marek jej uciął. A tak w ogóle, urodził się nam syn

**Lekcja**: Rodzina to błogosławieństwo, ale czasem lepiej trzymać ją na dystans szczególnie gdy zaczyna rozdawać życzliwe komplementy.

Idź do oryginalnego materiału