1/35 M36 U.S. Tank Destroyer
Tamiya – 35390
Tamiya (podobnie zresztą jak Arma) lubi – od czasu do czasu – zaskakiwać w swoich opracowaniach drobnymi, ale nietuzinkowymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi. I taki właśnie niebanalny drobiazg znajdziemy w miniaturze niszczyciela czołgów M36 – podzieloną na wiele kawałków imitację liny holowniczej oplatającej kadłub
Poza tym jednak jest to bardzo klasyczna Tamiya. Począwszy od pudełka i zdobiącej go ilustracji
..na którego bokach zasygnalizowane są dostępne w zestawie warianty malowania
Wewnątrz znajdziemy zwyczajowy pakiet makulatury
Oprócz tradycyjnej ulotki z podstawowymi informacjami na temat budowy zabawek politechnicznych, jest to niewielka broszurka drukowana w kolorze na kredowym papierze. Choć tego koloru jest tu nie za wiele, bo ogranicza się do sylwetek przedstawiających schematy malowania i rozmieszczenia kalkomanii. Reszta to czarnobiały rys historyczno-techniczny
Po kolejnych etapach prac nad modelem (w tym malowania wybranych szczegółów) prowadzi zaś bardzo klasyczna w swojej formule i formie ‘książeczkowa’ instrukcja
I wreszcie sam model. Tu również nie ma zaskoczeń. Pulę wyprasek otwierają zdublowane ramki z elementami układu jezdnego i inną drobnicą potrzebną w więcej niż jednym egzemplarzu
Potem mamy ramkę z podstawowymi elementami kadłuba
Kolejna zaś zawiera części niezbędne do zbudowania wieży
Uzupełnia ją pojedyńczy element będący dziełem wielodzielnej formy
Kolejna ramka to kolejne fragmenty konstrukcji kadłuba
Mamy tu również niewielką wypraskę z elementami przeźroczystymi – choć z niej potrzebne będą jedynie dwie niewielkie imitacje kloszy reflektorów
Jest też uniwersalna ramka z miniaturą karabinu wieżowego
Skoro to model Tamiya, to nie mogło w nim zabraknąć winylowych tulejek, niezbędnych do umocowania kół napędowych oraz mechanizmu elewacji lufy działa
Inwentaryzację zestawu zamyka niewielki arkusik kalkomanii – mało wyrafinowanych, ale jak na standardy Tamki choćby wcale cienkich
Po tym przeglądzie pora na bliższe spojrzenie na konstrukcję i wykończenie tej miniatury. Zacznijmy od tego, co nie będzie zaskoczeniem dla nikogo, kto zna modele tego japońskiego producenta. Tamiya ma bowiem w zwyczaju konsekwentnie pomijać wszystko, co w gotowej miniaturze jest mało eksponowane. Nie inaczej jest tutaj, gdzie we wnętrzu kadłuba jakiekolwiek wykończenie i szczegóły są jedynie w rejonie przedziału bojowego. Nie ma tu choćby sylwetkowych imitacji wyposażenia przedziału kierowcy
Wanna kadłuba składa się pojedynczych płyt i podzespołów. Z jednej strony zapewnia to odpowiednie wykończenie poszczególnych powierzchni, z drugiej wymaga uważności w montażu by zachować odpowiednią geometrię bryły
Układ jezdny nie przynosi żadnych zaskoczeń. Jego konstrukcja – mimo obracających się kół napędowych jest statyczna nie nie pozwala na ułożenie w innej niż neutralna pozycji
Wszystko dlatego, iż – zwyczajowo – gąsienice składają się z różnej długości plastikowych pasków i pojedyńczych ogniw
Największym elementem modelu jest góra kadłuba – ta już niemal w jednym kawałku. Cieszy ona ładnym wykończeniem, z imitacjami charakterystycznej powierzchni stalowych płyt i spawami. Z drugiej strony nie zabrakło nazbyt jednak uproszczonych imitacji uchwytów na otwieranych płytach nadsilnikowych
Niebrzydko prezentują się różne szczegóły doklejane do kadłuba – w tym narzędzia saperskie czy imitacje nakładek antypoślizgowych na gąsienice
W kadłubie mamy, co prawda, otwory włazów, oraz choćby w miarę szczegółowe ich pokrywy, ale ich otwieranie jest ryzykownym pomysłem, wziąwszy pod uwagę ziejącą pod nimi pustkę, o której wspomniałem we wstępie
Całkiem rozbudowana jest wieża, której korpus składa się – podobnie jak kadłub – z kilku pojedynczych podzespołów. Ponieważ nie ma ona dachu, w komplecie nie zabrakło kosza z podłogą
Uwagę zwraca wspomniany w inwentaryzacji element odlany w wielodzielnej formie. Takie rozwiązanie zapewniło obecność szczegółów na wszystkich powierzchniach. Ale jednocześnie wymagać będzie usunięcia z powierzchni jednak wyraźnych szwów po miejscach styku poszczególnych podzespołów formy
Detali nie brakuje również konstrukcji działa i jego wyposażeniu – no ale jest to jedna z najbardziej eksponowanych sekcji w tej miniaturze
Skoro o uzbrojeniu mowa, to warto zwrócić uwagę na wcale szczegółową konstrukcję karabinu Browninga
W zestawie znajdziemy trochę drobiazgów, którymi można ‘ożywić’ miniaturę – amunicję czy różne tobołki
W komplecie nie zabrakło również figurki – nie jest to jednak postać ściśle dopasowana do pojazdu, a z powodzeniem może stanąć obok wielu innych pojazdów pancernych. A choćby funkcjonować jako samodzielna figurka, bo jest całkiem interesująca – zarówno ze względu na pozę jak i drobiazgi ekwipunku
Podsumowując – kolejna klasyczna pozycja w katalogu japońskiej legendy. Swoją drogą – ciekawe, czy tą legendą w branży modeli do sklejania pozostanie. Ale to zupełnie osobna historia.
KFS
P.S. jeżeli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Model przekazany przez Hobby 2000 – dystrybutora Tamiya