P-40N Warhawk ‘Island Warriors’
Special Hobby – SH72502
Bardzo lubię, pomimo kilku ułomności, serię późnych P-40 od Special Hobby. choćby jestem w trakcie sklejania wersji M. Na naszym portalu opisane zostało już kilka inkarnacji tego modelu: wersja N, wersja K, Kittyhawki, wersja M w wydaniu standardowym jak i specjalnym. Na dodatek powstał dość obszerny artykuł o dodatkach do tej miniatury.
W tym pudełku dostajemy wszystko to, co już było we wcześniejszym wydaniu “enki”. I tylko to, o czym za chwilę. Tak więc z kronikarskiego obowiązku przedstawiam inwentaryzację ramek:
Po ich szczegółowy opis i dokumentację fotograficzną zapraszam do poprzednich artykułów o P-40 od Special Hobby w skali 1:72 (linki powyżej).
Do tego dostajemy instrukcję montażu, która w sekcji “konstrukcyjnej” również jest identyczna jak w poprzednich modelach, dlatego daruję sobie opis (long story short: typowe Special Hobby).
Natomiast zabrakło mi zdecydowanie jednego elementu, który znalazł się na boxarcie, a mianowicie zaczepów podskrzydłowych na bomby wraz ze stabilizatorami. To trochę niemiłe zaskoczenie, bo jest to detal bardzo interesujący i odróżniający tę maszynę od standardowej, z pojedynczą bombą umieszczoną centralnie pod kadłubem. Co ciekawe, te elementy są wspomniane choćby w opisie pierwszego schematu malowania:
A może będzie zestaw wydruków?
Nowe oczywiście są malowania właśnie. Cztery warianty, wszystkie z Pacyfiku i każde ma w sobie coś ciekawego. Moim zdaniem bardzo fajny wybór.
Za nowymi malowaniami idą nowe kalkomanie. Drukowane przez Eduarda, naznaczone wszystkimi cechami produktów tegoż. “Zdejmowalna” klisza, detale ładnie i wyraźnie wydrukowane. Brak przesunięć kolorów, czy poszarpanych krawędzi druku. zwykle w parze z tym wszystkim szły lekko spłowiałe kolory, a tutaj niespodzianka.
Granatowy jest naprawdę granatowy a przy tym jednorodny, bez przebarwień.
Na niebieskich pasach widać już lekkie przebarwienia, ale i tak jest całkiem dobrze, a na pewno lepiej niż bywało kiedyś.
Tak samo żółty wygląda dużo lepiej niż dotychczas.
Szkoda tylko, iż od zarania tej serii modeli, kalkomania na tablicę przyrządów jest tak samo słaba. Czemu nikt tego do tej pory nie poprawił?
Podsumowując: jako fan peczterdziestek, jak i modeli Special Hobby, bardzo się cieszę z kolejnej inkarnacji tego modelu. Wszak wersji, opcji, modyfikacji i ciekawych malowań ten samolot miał od groma. Ilość dodatków pozwala natomiast na zbudowanie naprawdę solidnej miniatury, która może zgarniać krasnale i wazony na konkursach.
Radek “Panzer” Rzeszotarski
P.S. o ile podoba Ci się to co robię na KFS-miniatures możesz kupić mi kawę na
Zestaw przekazany do recenzji przez Special Hobby