1/72 P-51D Mustang™ – Arma Hobby

kfs-miniatures.com 5 godzin temu

1/72 P-51D Mustang

Arma Hobby – 70070

Trzeba przyznać, iż Arma jest konsekwentna i po jej modelach zawsze spodziewać się można trzech rzeczy. Po pierwsze – estetycznego pudełka z atrakcyjnymi ilustracjami

Po drugie – uplasowanych na przeciwległym biegunie estetycznym, grubo ciosanych i glutowatych połączeń elementów z ramkami

W przypadku modeli w skali 1/72 będzie jeszcze czwarty stały element gry – brak nitowania na poszyciu – określanego przez producenta nadmiernym “przeładowaniem” powierzchni (sic!)

Ostatnią wreszcie cechą szczególną miniatur z Army jest obecność nietuzinkowych rozwiązań konstrukcyjnych, ułatwiających prace nad modelem. I od tychże właśnie zacznijmy, bo rzecz jasna w nowym koniku ich nie brakuje. A pierwsza ciekawostka rzuca się w oczy już po wyjęciu plastikowych ramek z pudełka. Uwagę przykuwa bowiem nietypowa konstrukcja w ramce przeźroczystej

Z tych dziwnych kształtów zbudować można specjalną konstrukcję pomocną w zachowaniu prawidłowej geometrii podwozia, ale również stanowiącą podstawkę pod miniaturę – zarówno na czas prac nad modelem, jak i w sytuacji jego transportu – choćby na imprezę modelarską

Źródło: Blog producenta

Nawiasem mówiąc, podobne podstawki towarzyszyły już wcześniejszym modelom – choćby Hayabusie. Tam jednak był to gadżet aftermarketowy, powstały na drukarce filamentowej. Tutaj stanowi integralny element zestawu podstawowego. Podstawka pod model nie wyczerpuje jednak puli ‘ciekawostek’. Zdecydowanie bardziej nietuzinkowa jest tutaj komora podwozia głównego. Każdy, kto mierzył się z miniaturą Mustanga, pamięta prawdopodobnie jak kłopotliwe potrafi być malowanie jej wielobarwnego wnętrza

Źródło: Blog producenta

Arma rozwiązała ten problem odpowiednim podziałem technologicznym..

..oraz kalkomaniami imitującymi aluminiowe powierzchnie

Szczegółowy opis zastosowanego tutaj rozwiązania znajdziecie w osobnym artykule na Blogu Army.

Z ciekawostek, choć niekoniecznie już tak ciekawych, moją uwagę zwróciła errata instrukcji modelu

A ściślej – fragment pokazujący prawidłowe uplasowanie elementu oznaczonego numerem B71

We adekwatnej broszurce z instrukcją detal ten zaprezentowany jest w sposób pozwalający przypuszczać, iż jest on płaskorzeźbą na burcie kadłuba

Co więcej, spekulacjom tym sprzyja zarówno ‘wysoki’ numer przypisany elementowi, jak i brak jego sylwetki w rzucie ramki w inwentaryzacji zestawu

Być może tworzę jakąś legendę miejską (a być może przedstawiciele Army sami gdzieś o tym pisali), ale wygląda to jak modyfikacja projektu na ostatnią chwilę przed wydaniem modelu. No i właśnie – przed wydaniem, a nie po wyprzedaniu pierwszej partii wyprasek próbnych. Jak by nie było, dzięki temu, iż ten jednak stosunkowo masywny detal jest osobnym elementem, udało się uniknąć tak częstych w modelach Army skurczy tworzywa. Tutaj powierzchnia poszycia kadłuba jest ich pozbawiona

Nie znaczy to jednak, iż wspomnianych deformacji model ten jest pozbawiony zupełnie. Zapadnięcia znajdziemy bowiem na wrędze we wnęce podwozia

To dość niefortunne miejsce, zważywszy na obecne tu szczegóły wykończenia, ale wziąwszy pod uwagę, iż umiarkowaną widoczność w gotowej miniaturze lepiej chyba udawać, iż tego nie będzie widać. Skoro o #zdradach mowa, to ponownie pojawia się temat bieżnika kół. Może nie jest tak źle, jak w garbatym koniu, ale jednak bruzdy nie schodzą się ze sobą idealnie, a problem tylko pogłębia przesunięcie na styku połówek kół

Tym większa szkoda, iż koła są bardzo ładne – mają wyraźne szczegóły i filigranowe detale

Ponownie, nie tak źle, jak w P-51B, ale przez cały czas na wskroś faktom w skali wygląda tablica przyrządów – ze środkowym panelem wystającym ponad powierzchnię. Delikatnie, ale jednak

Kwadrans – dwa dziennie, i z pomocą cienkiej igły będzie można wyciąć ten panel i osadzić go w sposób bardziej prawidłowy. Czyli tradycyjnie – Arma zadbała o odpowiednią ilość modelarskiej frajdy. Zadbała też o interesy producentów dodatków, bo tradycyjnie pasy dostajemy w tym modelu w formie groteskowych kalkomanii

Przyklejanie czegoś takiego na tak ładnym, filigranowym fotelu byłoby co najmniej niedorzeczne

..no dobra – na tym, z kolei, już nieco mniej

Uczciwie jednak przypomnieć należy, iż Arma udostępnia bezpłatnie, na licencji konsumenckiej, projekty zamienników niektórych detali do druku 3D

Pozostając w rejonie kabiny odnotować należy, iż pełna jest ona delikatnych szczegółów

I warto im poświecić odpowiednią uwagę, ponieważ oszklenie w tym modelu jest naprawdę udane – cienkie i przejrzyste (choć nie pogardzi delikatną polerką)

Wnętrza kadłuba to również szczegółowa konstrukcja wnęki kółka ogonowego

..oraz charakterystyczny wlot powietrza do chłodnicy – z konstrukcją pozwalającą uniknąć konieczności odtwarzania linii podziału po sklejeniu połówek kadłuba

Z wnętrza kadłuba przejdźmy do wnętrza płata. Komorę podwozia omawiałem na początku, zatem tytułem uzupełnienia jeszcze samo podwozie, czyli golenie i jego osłony

Ciekawie zaprojektowane są imitacje karabinów

Ale równie ciekawie, co jednak bez sensu, bo wyprowadzenie styku połówek kadłuba po ich sklejeniu będzie nie lada gimnastyką z pilniczkami

Wklejane w krawędź natarcia bloki – jak proponuje to choćby Eduard – są jednak bardziej sensownym rozwiązaniem. Także tutaj pewnie i tak skończy się na zwiększonym ruchu w interesie dla producentów zamienników luf, toczonych w metalu.

Kończąc wątek płata, można jeszcze zwrócić uwagę na światła rozpoznawcze w końcówce jednego ze skrzydeł, które można namalować na szarym plastiku, albo po nawierceniu otworów zamontować element przeźroczysty

Z wnętrza skrzydeł przenieśmy się na ich poszycie. Dość ciekawie zaprojektowane i wykonane. Twórcy w całkiem udany sposób odtworzyli efekt szpachlowania powierzchni płata – wybrane linie podziału zanikają. Efekt ciekawy, ale mam poważne obawy, iż w większości modeli zniknie pod warstwami powłok lakierniczych

Jeszcze ciekawiej prezentuje się powierzchnia klap, z delikatnymi ugięciami poszycia oraz nitowaniem!

Ale jak wiemy już ze wstępu tego materiału, próżno szukać nitów na poszyciu kadłuba. Tu już fakty w skali schodzą na dalszy plan, ważne, żeby powierzchnia nie byłą przeładowana..

No ale te szczegóły, które już jednak są, maja odpowiednią wyrazistość, ale i finezję

Naturalnym jest pytanie o porównanie opracowania Army z jego bezpośrednim konkurentem, czyli Mustangiem Eduarda

Ujmę to tak – gdyby Arma miała narzędziownie i potencjał Eduarda, albo Eduard miał projektantów i potencjał Army, to mielibyśmy modele lepsze niż najlepsze produkcje ClearPropa.

Wracając jednak do P-51D Army – w komplecie nie zabrakło podwieszanych zbiorników paliwa

Kończąc temat plastiku – rzut oka na ramki oraz instrukcję montażu

Na koniec wreszcie malowanie. Producent zaproponował trzy warianty, w tym jedno z plusem za polskie malowanie

Do tego dostajemy spory arkusz kalkomanii – tradycyjnie przygotowanych przez Techmod

No ale nie oszukujmy się – jak Mustang, to tylko z pinapami. A od Army raczej ich nie dostaniemy, wziąwszy pod uwagę w jakiej technologii kalkomanie drukuje Techmod. Ale tutaj znowu mamy ukłon w stronę producentów zestawów dodatkowych – jak choćby Exito Decals.

KFS

P.S. jeżeli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to

Zestaw przekazany do recenzji przez Arma Hobby

Idź do oryginalnego materiału