1/72 SBD-3 Dauntless
FlyHawk Model – FH 6001
Domeną FlyHawka pozostają okręty. I bezdyskusyjnie, na tym gruncie jest niekwestionowanym liderem oraz wyznacznikiem standardów. Najwyższych. Zresztą, schodząc na ląd, w miniaturach pojazdów gąsienicowych, również w kwestii jakości utrzymywał wysokie loty. I właśnie – loty. W kwestii tematów lotniczych FlyHawk wciąż pozostawał wierny tematyce głównej, i jeżeli pojawiały się jakieś samoloty, to były to maszyny pokładowe w skali okrętowej. A, no i jeszcze hydroplan, ale przez cały czas w 1/700. Dlatego, jednak zaskoczeniem było pojawienie się modelu samolotu w bardziej typowej dla miniatur lotniczych podziałce 1/72. Nie wyszedł jednak zbyt daleko poza strefę komfortu, bo pozostał w tematyce morskiej – SBD-3 to w końcu samolot przede wszystkim pokładowy. No dobra, a co z legendarną jakością, do której przyzwyczaił swoimi wcześniejszymi produkcjami? Sprawdźmy. Choć pstrokate pudełko hołdujące kontrowersyjnej estetyce nie do końca zachęca
Nieco przy tym dziwi, bo OK – Dauntless mały nie jest, ale jednak opakowanie jest całkiem spore. Wszystko za sprawą śmiałego wykorzystania worków foliowych, do spakowania każdej z wyprasek oddzielnie
I choć inwentaryzacja zestawu nie wskazuje tego w sposób oczywisty..
..ramek jest tutaj całkiem sporo (choć pewnie za sprawą rozparcelowania większego wtrysku)
Co prawda nie jest to zestaw premium, deluxe, ni temu podobny, ale jednak nieco zaskakuje brak jakichkolwiek detali fototrawionych. Tym bardziej, iż w komplecie jest arkusik ciętych laserem masek do zabezpieczenia oszklenia
Ciętych – dodać należy – z pewną nonszalancją
Z mniejszą nonszalancją wydrukowane są już kalkomanie. Wcale spory arkusz
Choć rozmiar zawdzięcza bogactwu zwykłych czarnych numerów bocznych
I jak wspomniałem, wszystko, jest wydrukowane całkiem nieźle, choćby najdrobniejsze napisy eksploatacyjne
Rozczarowanie budzi przy tym brak nalepek na tablice przyrządów i inne szczegóły wnętrza kabiny. Tutaj wszystko trzeba malować samodzielnie, wedle nieco nietypowej instrukcji
Właściwie to równie nietypowy jest schemat malowania całego modelu
Schemat montażu jest już bardziej klasyczny, choć w mało klasycznym i wygodnym formacie. Tutaj jednak uwagę zwraca specyficzne zastosowanie różnych kolorów – znane jednak z innych zestawów tego producenta
Już po tym pobieżnym przeglądzie widać, iż mamy do czynienia z całkiem zaawansowaną miniaturą. A jak prezentuje się ona z bliska? choćby całkiem finezyjnie
Uwagę zwracają nie tylko delikatne (miejscami nazbyt) linie podziałów i zaznaczenie szczegółów, ale przede wszystkim wypukłe nitowanie. Sęk w tym, iż o ile wygląda to efektownie, to jest wybitnie niefajne, gdy trzeba odtwarzać takie uszkodzone w trakcie potencjalnej obróbki detale. No i przez cały czas nie są to fakty w skali, bo linii nitów na modelu jest jednak za mało, co łatwo odnotować porównując ze zdjęciami oryginalnej maszyny
Źródło: Cybermodeller
Jeszcze większy dysonans pojawia się przy konfrontacji wyglądu krytych szmatą powierzchni sterowych
Źródło: Cybermodeller
Trudno mi zatem o jednoznaczną ocenę tego opracowania. Wolę zatem zwrócić uwagę na interesujące rozwiązanie wlewów do cienkich i delikatnych elementów, jakimi są imitacje hamulców aerodynamicznych, które można zamontować zarówno w zamkniętej jak i otwartej pozycji
Uznanie budzi również silnik, który – rzecz jasna – wymaga jednak uzbrojenia w odpowiednie instalacje
..przy czym – jak widać – łopaty śmigła są tak cienkie, ze podatne na uszkodzenia mimo specyficznego pakowania ramek. Tak wrażliwe nie jest już podwozie, i koła są chyba pierwszym szczegółem, który warto będzie w tym modelu wymienić
Zresztą podobnie jak siedziska w kabinie, które nie dość, ze pozbawione w tym zestawie pasów, to jednak pozbawione również należytej subtelności
Na szczęście pozostałe elementy kabiny są już odpowiednio szczegółowe
Tym lepiej, iż jednak będzie ono dobrze widoczne przez okazałe oszklenie, które dodatkowo można zamontować w pozycji otwartej
Jak widać, lufy karabinów też nie zaszkodzi podmienić na jakiś toczony w metalu zamiennik.
A skoro o uzbrojenia mowa, to skoro do czynienia mamy z bombowcem, to są tutaj i bomby
Podsumowując – jest to niewątpliwie wysokiej próby opracowanie. Mam przy tym jednak wrażenie, iż stojący za nim inżynierowie, choć bezdyskusyjnie sprawni i zdolni, nie czuli się do końca komfortowo w tematyce lotniczej.
KFS
P.S. jeżeli podobają się Ci się moje artykuły i chciałbyś wesprzeć ich powstawanie, możesz kupić mi czarną paktrę, albo lepiej czarną kawę, w serwisie buycofee.to
Zestawy przekazane do recenzji przez firmę FlyHawk