Niestety kolejne osoby z powiatu łukowskiego padły ofiarą oszustów. Blisko 14 tys. zł straciła 22-latka, która chciała pracować online, a ponad 12 tys. zł stracił 64-latek, z którym skontaktował się fałszywy policjant.
Łukowscy policjanci zostali powiadomieni o oszustwie, którego ofiarą padła 22-latka. Z relacji młodej kobiety wynikało, iż na portalu społecznościowym znalazła ogłoszenie o możliwości podjęcia pracy online w drogerii. Jej praca miała polegać na „polubieniach” przedmiotów zamieszczonych na aukcjach internetowych. Screen polubionego przez siebie przedmiotu miała wysłać menadżerowi.
22-latka za trzykrotne „polubienie” dostała 60 złotych. Następnie zgodnie z poleceniem menadżera wpłaciła na podane jej konto bankowe 70 złotych. Za chwilę otrzymała wpłatę ponad stu złotych. Młoda kobieta dostawała kolejne zadania od menadżera, klikała polubienia oferowanych do sprzedaży w sieci kosmetyków, screeny wysyłała menadżerowi.
Bardzo gwałtownie 22-latka wspięła się na „wyższy poziom” w hierarchii sprzedawców, kontakt z nią nawiązał już „nauczyciel”. Wykonując różne zadania przekazane przez nauczyciela realizowała też liczne wpłaty na podawane jej konta bankowe. W międzyczasie młoda kobieta przekazała też swoje dane osobowe i numer dowodu osobistego. Po czterech dniach współpracy z nauczycielem 22-latka zorientowała się, iż nie otrzymuje „wypracowanych” pieniędzy i zorientowała się, iż najprawdopodobniej padła ofiarą oszustów. Okazało się, iż młoda kobieta przelała im prawie 14 tys. zł.
Ofiarą oszustów padł też 64-latek, którego fałszywy policjant poinformował o tajnej akcji, w której znaleziono jego podrobiony dowód osobisty. Nieświadomy podstępu mężczyzna chcąc uchronić swoje dane umożliwiające uzyskanie kredytu, poinformował oszusta o swoich oszczędnościach. By je uchronić przed przestępcami mężczyzna miał je umieścić we wpłatomacie.
Zmanipulowany przez oszusta mężczyzna, wykorzystując przekazany mu kod umieścił ponad 12 tys. zł we wpłatomacie. 64-latek miał jeszcze kilkanaście tysięcy złotych do przekazania, ale na szczęście rozładowała mu się bateria w telefonie komórkowym, przez który rozmawiał z oszustami. Wracając do domu przeanalizował całą sytuację i dopiero wtedy domyślił się, iż swoje oszczędności wpłacił oszustom.