35 lat TSKN. Liderzy mniejszości podali priorytety na przyszłość

opolska360.pl 2 miesięcy temu

– Geburtstag (urodziny) się na Śląsku fajruje, czyli obchodzi, a takie okrągłe rocznice szczególnie. Chcę wyrazić wdzięczność wszystkim, którzy na przestrzeni 35 lat podjęli na szczeblu województwa, powiatu, gmin i kół DFK odpowiedzialność za mniejszość niemiecką w swoich społecznościach – mówił lider TSKN Rafał Bartek.

– Stoimy dziś przed innymi wyzwaniami niż założyciele TSKN, bowiem 35 lat temu już sama rejestracja była wyzwaniem. Batalia trwała ponad pół roku. Za nią poszło wprowadzenie języka do szkół, przywrócenie niemieckich imion i nazwisk w oryginalnym brzmieniu i wiele innych. Dziś powtarzamy słowa pani profesor Doroty Simonides, która jednemu z naszych działaczy powiedziała, iż dziś już walczymy o detale. Tym detalem, który nam spędza sen z powiek, jest znajomość niemieckiego, poziom jego nauczania, dostęp do kultury i mediów w języku niemieckim. Ale dziś przede wszystkim świętujemy – podkreślił Rafał Bartek.

35 lat TSKN. „Mniejszość wyszła z niebytu”

Zuzanna Donath-Kasiura członkini zarządu TSKN i wicemarszałkini województwa przypomniała, iż 35 lat temu mniejszość wychodziła z niebytu.

– Dla wielu mieszkanek i mieszkańców było czymś niewyobrażalnym, iż ich sąsiedzi mogą i chcą przyznawać się otwarcie do niemieckiego pochodzenia. Myśmy dopiero uczyli się mówić o swojej tożsamości. Przecież do 1989 zakazane i represjonowane było używanie i nauczanie niemieckiego. Także używanie śląskiego – wspominała.

– Zależało nam, by nas zaakceptowano takimi, jakimi jesteśmy. Dlatego powstawały dziesiątki chórów, zespołów. Ludzie byli w euforii. Cieszyli się, iż mogą mówić, śpiewać, modlić się po niemiecku. Nauczanie niemieckiego w szkołach było spełnieniem marzeń – opowiadała.

– Dzięki funduszom rządu niemieckiego przekazywanych dzięki Fundacji Rozwoju Śląska zainwestowano miliony w infrastrukturę, kanalizację, odbudowę i budowę ważnych budynków. Uruchomiono korzystne kredyty dla małych i średnich przedsiębiorstw. Wzięliśmy także odpowiedzialność za samorząd. I w tej roli się sprawdzamy. Troszczymy się o wszystkich – zapewniała Zuzanna Donath-Kasiura.

Ilu członków, ile kół

– O tym, iż jesteśmy w regionie widoczni świadczą liczby – przypomniała Sylwia Kus, sekretarz zarządu TSKN na 35 lat organizacji. – Mamy ponad 24 tysiące członków płacących składki. Działa 312 kół terenowych. Ich członkowie pracują charytatywnie w terenie na rzecz naszej organizacji. W imię tożsamości i zasad, które kultywowali przez całe życie.

– Język i kultura – to one stanowią naszą tożsamość – mówił wiceprzewodniczący TSKN Norbert Rasch. – Mamy w tym względzie dużo do nadrobienia. Musimy pracować nad tym, by język był znany, a kultura zadbana. Apeluję do samorządów i do rządu o merytoryczne i finansowe wsparcie tych wysiłków mniejszości.

Rafał Bartek pytany przez reportera „O!Polskiej” o stan TSKN po 35 latach, mówił: – Kiedy mamy 35 lat, to już nie mamy osiemnastu. W tym wieku na pewno już się popełniło jakieś błędy. Są takie miejsca i momenty, w których mogliśmy zrobić więcej i lepiej. Ale generalnie nam się udało. I cały czas mamy potencjał na przyszłość. Myślę, iż pamiętamy, co już nie jest takie jak 35 lat temu, ale ciągle na nowo potrafimy się podnosić i stawać czoła wyzwaniom losu i wyzwaniom społecznym.

35 lat TSKN. „Odegrał pozytywną rolę”

Po konferencji odbyło się spotkanie z udziałem działaczy i samorządowców MN, przyjaciół i współpracowników. Był czas na życzenia i na toast lampką szampana. A potem także na rocznicowy tort. Jako pierwsza głos zabrała Monika Jurek, wojewoda opolska. Przyznała, iż zdając w Wielkopolsce maturę z języka niemieckiego, nie wiedziała, iż na Śląsku Opolskim nie można się tego języka uczyć.

– Od 35 lat TSKN jest nieodzowną częścią opolskiego krajobrazu społeczno-kulturalnego oraz samorządowego. Kiedy w latach 90. budowaliśmy naszą demokrację, Towarzystwo stało się nie tylko uczestnikiem, ale i kreatorem pozytywnych przemian – przyznała wojewoda opolska.

– Poprzez liczne inicjatywy Towarzystwo pomogło też kształtować postawy odpowiedzialności obywatelskiej. Zachęcało mieszkańców regionu do angażowania się w życie społeczne – zauważyła.

Pomógł Sąd Najwyższy

O garść wspomnień z czasów rejestracji Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Mniejszości Niemieckiej (taka była pierwotna nazwa) „O!Polska” poprosiła byłych posłów Henryka Krolla i Helmuta Paisdziora.

– Myśmy w Leśnicy zaczęli się organizować. choćby przed Gogolinem – wspomina pan Paisdzior. – Spotykaliśmy się w małym gronie na początku 1989 roku. Zdopingował nas miejscowy działacza Związku Górnośląskiego. Przekonywał, iż nie możemy być Niemcami, bo wszyscy jesteśmy Górnoślązakami. Osiągnął efekt odwrotny do zamierzonego. Ale do TSKN oczywiście się zapisałem. Mam do dzisiaj legitymację z podpisem samego Johanna Krolla i stosunkowo niskim numerem – 301.

– Świętujemy dziś rocznicę 16 lutego 1990 roku. Tego dnia Sąd Wojewódzki w Opolu postanowił zarejestrować TSKMN. – Pierwsze dwie instancje – w lipcu w Opolu i we wrześniu 1989 roku we Wrocławiu – nam odmówiły. Dopiero w styczniu 1990 Sąd Najwyższy te postanowienia skasował. I przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Rejestracja odbyła się 16 lutego niepublicznie. Dwa dni później – 18 lutego – odbywały się wybory uzupełniające do Senatu. Z moim udziałem. Informację o rejestracji Towarzystwa przekazano nam dopiero w poniedziałek, już po wyborach.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału