6 szkolnych wstydów, o których dzieci nie rozmawiają z rodzicami. Nr 4 dotyczy każdego dziecka
Bycie dzieckiem w szkole to jak chodzenie po linie. Z jednej strony chcesz być lubiany, z drugiej boisz się, iż jeden ruch sprawi, iż wszyscy się od ciebie odwrócą. Dorosłym łatwo jest machnąć ręką – "to tylko szkoła, przejdziesz przez to" – ale kto pamięta, jak bolał śmiech całej klasy, ten wie, iż to nie takie proste.
Dlatego zebrałam sześć szkolnych wstydów, które wracają jak echo w rozmowach dzieci, choć rzadko wprost docierają do rodziców.
1. Pomyłki przy tablicy
Każdy dobrze zna ten moment: nauczyciel wywołuje do tablicy, kreda w dłoni, a w głowie pustka. Albo gorzej – mówisz coś i nagle cała klasa wybucha śmiechem.
Dla dorosłego to zwykły błąd, dla dziecka katastrofa wizerunkowa. Sama pamiętam, jak w podstawówce przekręciłam nazwisko słynnego poety i pół klasy miało ubaw przez tydzień. Do dziś wiem, iż takie rzeczy zostają w dziecku na długo.
2. Zawstydzające pytania o rodzinę
"A gdzie jest twój tata?", "Dlaczego twoja mama nie przyszła na zebranie?" – to pytania, które potrafią ugodzić jak nóż. Dzieci z rozbitych rodzin czy wychowywane tylko przez jednego rodzica noszą w sobie ogromny ciężar. O takich sprawach nie mówi się wprost, bo to boli. Wstyd z powodu tego, na co nie ma się wpływu, jest wyjątkowo trudny do udźwignięcia.
3. Strój, który odstaje od reszty
Nie każdy ma modne buty, najnowszy plecak czy telefon. I choć rodzice powtarzają: "ważne, żebyś był sobą", w szkolnym świecie to często brzmi jak frazes. Dzieci doskonale wiedzą, kto przychodzi w "sieciówkowych" dresach, a kto w markowych.
Pamiętam, jak koleżanka przez cały semestr nosiła za duże spodnie po starszym bracie. Udawała, iż "to jej styl", ale widziałam, jak czerwieniła się, gdy ktoś żartował.
4. Własne ciało
To wstyd, który dotyczy absolutnie każdego dziecka – od pierwszych pryszczy, przez powiększające się piersi, po zmieniający się głos. W podstawówce i gimnazjum ciało bywa największym wrogiem.
Jedni słyszą, iż są "za niscy", inni – iż "za puszyści". Dzieci nie mówią o tym w domu, bo nie chcą martwić rodziców. One nie potrzebują normalizowania, tylko zrozumienia, iż to naprawdę dla nich trudne.
5. Niezaproszenie na urodziny
Nic tak nie boli jak brak zaproszenia, gdy wszyscy inni dostali kolorową karteczkę. To sygnał: nie jesteś częścią paczki. Rodzice często dowiadują się przypadkiem, gdy dziecko tego dnia siedzi cicho w pokoju.
Pamiętam kolegę, który udawał chorego, by nie przyznać się, iż nie został zaproszony. Ten rodzaj wstydu jest cichy, ale bardzo dotkliwy.
6. Bieda, której nie da się ukryć
Kanapka bez szynki, brak składki na wycieczkę, zeszyt w miękkiej oprawce, gdy reszta ma modne okładki. Dzieci wiedzą, iż "pieniędzy nie ma", ale nie chcą mówić, jak bardzo boli im porównywanie się z innymi.
To wstyd, którego rodzice często nie zauważają, bo sami zmagają się z rachunkami. Dla dziecka to piętno, które widać każdego dnia.