«A ja nie rozumiem, Olu, czemu nie jesteś zadowolona?» — zapytała z przekąsem teściowa, oznajmiając, iż zamierza zamieszkać u młodych podczas remontu

newsempire24.com 1 tydzień temu

A ja nie rozumiem, Jadziu, ty mi nie rada? założyła ręce pod boki teściowa, oznajmiając swój zamiar zamieszkania z młodymi podczas remontu.
A tego to ja nie wiem, jak się sprawy potoczą! Może na miesiąc, a może i na pół roku się zatrzymam, jeżeli mi u was spodoba. Remont, sama wiesz, to rzecz niepewna Nie trzeba się z nim spieszyć!
Jadwiga włożyła wiele wysiłku, by przekonać męża do życia z dala od rodziców.
Pierwsze miesiące po ślubie Tadeusz stanowczo odmawiał wyprowadzki z rodzinnego domu:
Jadziu, co cię niepokoi? Żyjemy przecież całkiem dobrze! Mamy swoją izbę, nikt nam nie przeszkadza. Po co wydawać zbędne złotówki?
Tadeusz, czy naprawdę wszystko ci odpowiada? Twoja matka, wybacz, to osoba zupełnie pozbawiona taktu!
Wczoraj wdarła się do łazienki, gdy brałam kąpiel, nie zamknęła za sobą drzwi, odsunęła zasłonę i wrzeszczała: A cóż to ja tam nie widziałam!
Tadeusz się roześmiał:
To po prostu jej przyzwyczajenie. Żyje sama, nie zamyka się na klucz.
Poczekaj trochę, niedługo powinna się odbyć sprzedaż mojego mieszkania, klient poprosił o przesunięcie formalności o parę miesięcy.
Nie ma jeszcze całej sumy. Gdy sprzedamy, dołożymy pieniądze od twoich rodziców i się wyprowadzimy. Po co teraz wynajmować?
Jadwiga cierpiała w milczeniu. Teściowa, Wanda Bronisławówna, faktycznie była bezceremonialna najpierw mówiła, a dopiero potem myślała o swoich słowach.
Tobie, Jadziu, nie zaszkodziłoby trochę schudnąć codziennie rano pouczała synową Wanda Bronisławówna. Biodra ci obwisły! Bardzo nieładnie.
Ja, między nami mówiąc, gdy wychodziłam za mąż, ważyłam tylko czterdzieści trzy kilo. Mój pierwszy mąż, ojciec Tadzia, mógł objąć talię dwoma palcami!
Ciekawe, co was tak roztyło? myślała w duchu Jadwiga. Ależ człowiek! Specjalnie drażni, czy jak? Boże, żeby już się wyprowadzić!
Mieszkanie sprzedano, dołożono pieniądze i kupiono nowe.
Jadwiga wyprowadzała się od teściowej ze łzami euforii w oczach, nie mogła uwierzyć, iż jej udręki wreszcie dobiegły końca.
Spokojne życie nie trwało długo Wanda Bronisławówna, widocznie stęskniona za synem, zaczęła regularnie się narzucać:
Tadeusz, błagam, chociaż te weekendy spędźmy bez twojej matki? prosiła męża Jadwiga. Na prawdę, nie wytrzymam jej paplania!
Gdy w sobotę przychodzi w gości, po trzech godzinach mam odciski na języku!
Ona nie potrafi po prostu opowiadać, koniecznie musi prowadzić dialog. Zmusza mnie do odpowiadania!
Jadziu, jak sobie to wyobrażasz? Matka przyjdzie, ja otworzę drzwi i powiem: No to się widzieliśmy, do widzenia!? Tak?
Po pierwsze, będzie obrażona, a po drugie, ja tak nie potrafię. Zostaliśmy tylko my dwoje, innych krewnych praktycznie nie mamy.
***
Gdy Jadwiga zaszła w ciążę, Wanda Bronisławówna potroiła wysiłki. Mając mnóstwo wolnego czasu, włóczyła się za synową po sklepach, szpitalach, a choćby wprosiła się na USG:
To moja wnuczka! Albo wnuczek mówiła dumnie lekarzowi. Proszę zrobić dwa zdjęcia. Ja też chcę mieć na pamiątkę!
Jadwiga niedługo przed porodem zebrała się na odwagę i wywołała teściową na poważną rozmowę:
Wando Bronisławo

Idź do oryginalnego materiału