– A u nich to rodziny nie ma? Po co ty ich przyprowadziłaś? Żal ci ich… Żal? A nam to nie żal? Ledwo się tu sami mieszczymy! Jutro dzwonisz do opieki społecznej, jasne? Niech oni się tym zajmą!

newskey24.com 6 dni temu

**Dziennik, 15 maja 2024**

Czy oni naprawdę nie mają nikogo? Po co ich tu przyprowadziłaś? Żal ci ich? Żal? A nas cię nie żal? Ledwo się tu mieszczymy! Jutro dzwonisz do opieki społecznej, jasne? Niech się tym zajmą!

Marek wściekle patrzył na żonę. Właśnie wróciła z pogrzebu swojej przyjaciółki. Nie sama przy niej stały dzieci. Trzyletnia Zosia i trzynastoletni Kacper nieśmiało dreptali przy progu, nie wiedząc, jak zareagować na niegościnnego gospodarza.

Magda delikatnie popchnęła dzieci w stronę kuchni i powiedziała cicho:
Kacper, nalej Zosi sok, weź też sobie. W lodówce jest.

Gdy dzieci zniknęły za drzwiami, obróciła się do męża z wyrzutem:
Nie wstyd ci? Kinga była moją najlepszą przyjaciółką! Myślisz, iż zostawię jej dzieci w biedzie? Wyobraź sobie, co teraz czują! Ty masz trzydzieści osiem lat, a wciąż przy każdej okazji dzwonisz do matki!

Dobrze, rozumiem, ale nie zamierzasz ich zostawić u nas na stałe? zapytał już spokojniej Marek.
Zamierzam! Chcę zostać ich opiekunem prawnym! Nie mają nikogo, zrozum! Ojciec nie wiadomo gdzie. choćby na pogrzebie się nie pojawił. Kinga wcześnie straciła rodziców. Miała jakąś ciotkę, ale ta nie chce wziąć dzieci już stara. A my i tak nie mamy własnych.

Magda, jestem twoim mężem, czy zapomniałaś? Nie chcesz poznać mojego zdania?
Marku, co z tobą? Jesteś dobrym człowiekiem. Wiem to. Inaczej nie przyprowadziłabym ich bez pytania. Boisz się wydatków? Damy radę!

Poza tym dzieci nie są już małe. Kacper pójdzie do szkoły, Zosię zapiszemy do przedszkola. Prawie nic się nie zmieni!
Tak, ale moja matka Magda! Ona mnie zje żywcem, jak się dowie! Wciąż ma mi za złe, iż nie ma wnuków!

Twoja matka nie powinna się wtrącać. I tak planowaliśmy adopcję. Po co brać obce dziecko? Zosia i Kacper nas znają. I my ich znamy. To będzie łatwiejsze.

Może masz rację, Magda. Ale planowaliśmy jedno dziecko! Malucha! Jedno! No dobrze, Zosia jeszcze mała. Ale Kacper? Nastolatek! Z nim same kłopoty!
Ty i ja też byliśmy nastolatkami. Wszystkie problemy minęły. Wyrośliśmy na porządnych ludzi.

Dobrze, zobaczymy. Niech na razie zostaną

Magda głośno pocałowała Marka w policzek i uśmiechnęła się. Nie wątpiła w męża. Zawsze taki był. Najpierw burczał, potem godził się z sytuacją i pomagał jej we wszystkim.

Tak zaczęła się długa droga formalności. W urzędach, szkołach, bankach. choćby chcieli czasowo umieścić dzieci w domu dziecka, ale Magda i Marek walczyli, by zostały z nimi.

Z Kacprem było trudniej. Pewnego dnia Marek odciągnął go na bok, spojrzał mu w oczy i powiedział:
Wiem, iż ci ciężko. Sam nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś stało się mojej mamie. Ale dla Zosi musisz być silny. jeżeli chcesz płakać albo krzyczeć powiedz mi. Pójdziemy gdzieś, gdzie nikt nie zobaczy. Taki ból nie może zostać w tobie. Ale Zosi nie pokazuj. Proszę, mów mi.

I Kacper zaczął darzyć Marka szacunkiem.

Wzięli kredyt, zrobili remont, kupili nowe meble. Dla Zosi przedszkole, dla Kacpra powrót do sekcji piłkarskiej. W końcu udało się zostali oficjalnymi opiekunami.

Minął rok. Dzieci się zaaklimatyzowały. choćby teściowa Marka, choć początkowo była przeciw, zaprzyjaźniła się z nimi.

Pewnego dnia Marek zaproponował:
Jedźmy nad morze! Nie do Gdyni do Chorwacji! Znalazłem last minute.

Magda się zgodziła. Była zmęczona.

Koleżanka z pracy, gdy się dowiedziała, westchnęła:
Wam się udało! A ja znów spędzę lato na działce. Brakuje mi pieniędzy. Pewnie dostajecie duże wsparcie na opiekę.

Magdzie zabrakło słów.

Podzieliła się z mężem:
Wszyscy myślą, iż wzięliśmy dzieci dla pieniędzy.

Mnie też tak mówią odparł Marek. Że powinniśmy już zmienić samochód, skoro dostajemy tyle. A szef odmówił mi dodatkowego urlopu, bo to nie wasze dzieci.

Co robić? spytała Magda.

Nic. Jedziemy do Chorwacji. Niech myślą, co chcą.

Po powrocie Magdzie zrobiło się niedobrze. Badania wykazały ciążę.

Marku, nie uwierzysz! Będziemy mieli dziecko!
Naprawdę? Ale nam mówili, iż to niemożliwe!
Widocznie to podzięka od Kingi albo kogoś wyżej.

Magda z powagą dodała:
Rozumiesz, iż Zosia i Kacper zostają z nami?
A są inne opcje? Kacper, Zosia, chodźcie tu! Będziecie mieli siostrę lub brata!

Uraaa! rozległy się radosne okrzyki.

I w tych okrzykach było wszystko: radość, miłość, nadzieja i szczęście.

**Lekcja na dziś:** Ludzie zawsze będą oceniać. Ważne, byś ty wiedział, dlaczego robisz to, co robisz. I czasem życie odpłaca się w najmniej oczekiwany sposób.

Idź do oryginalnego materiału