Adopcja trzylatka, a mąż w panice: 'Musimy go oddać!’

polregion.pl 1 dzień temu

Dziś w dzienniku: Wzięliśmy pod opiekę trzyletniego chłopca, ale mój mąż spanikował podczas pierwszej kąpieli i krzyknął: Musimy go oddać!

Marzenie o dziecku wypełniało każdy zakątek serca Oli i Wojtka, popychając ich do walki o jego spełnienie. Po wielu próbach zajścia w ciąż i ogromnych sumach wydanych na zabiegi i in vitro, zrozumieli, iż sami nie będą mieli potomka. Postanowili więc adoptować. ale to było łatwiejsze w słowach niż czynach.

Ponieważ Wojtek był zajęty prowadzeniem firmy, Ola przejęła inicjatywę kontaktowała się z ośrodkami, wypełniała dokumenty, przeglądała listy dzieci potrzebujących domu. Przeglądając papiery, zwróciła uwagę na chłopca w wieku około trzech lat. Początkowo chcieli adoptować niemowlę, ale szanse na to były nikłe, więc otworzyli serce na starsze dziecko.

Malec, który trafił do Oli, miał najpiękniejsze oczy, jakie widziała błękitne jak letnie niebo. Patrząc na jego zdjęcie, miała wrażenie, iż zna go od zawsze. W końcu, po rozmowie z Wojtkiem, zabralieli do domu Kacpra.

Był najsłodszym chłopcem pod słońcem. Co więcej, gwałtownie się zaaklimatyzował i już w pierwszym tygodniu zaczął nazywać Olę mamą. Wszystko układało się idealnie. Największe marzenie Oli bycie matką spełniło się, i czuła się najszczęśliwszą osobą na świecie.

Ale pewnego wieczoru wszystko się zmieniło. Kacper miał iść do kąpieli, a Wojtek oznajmił, iż zajmie się tym sam. Ola się ucieszyła myślała, iż to dobra okazja, by ojciec i syn zacieśniliłą więź.

Lecz gdy tylko Wojtek pomógł Kacprowi się rozebrać i wsadził go do wanny, nagle krzyknął: Musimy go oddać!.

Ola zdrętwiała. Co się dzieje?! zapytała. Wojtek, jak możemy oddać dziecko?.

Ale on wydawał się zdecydowany. Mówił, iż ta sytuacja go przerasta i nie potrafi udźwignąć nowej rzeczywistości. Ola była złożona. Nie wierzyła, iż jego uczucia mogły się tak nagle zmienić. Przeczuwała, iż kryje się za tym coś więcej.

Noc była długa. Ola nie mogła spać. Wtedy przyszło jej do głowy, iż Kacper ma znamię na stopie dokładnie w tym samym miejscu co Wojtek. Sprawdziła to dokładniej i zobaczyła, iż znamiona są niemal identyczne.

Rankiem zapytała Wojtka, czy ma jej coś do powiedzenia. Wyznał, iż chce oddać Kacpra, bo podejrzewa, iż to jego biologiczny syn. Gdy zobaczył znamię, osłupiał.

Prawda była taka, iż Wojtek miał kiedyś przelotny kondukt z kobietą poznaną w barze. Twierdził, iż to była jednorazowa sytuacja, ale zdrada w czasie, gdy Ola przechodziła bolesne zabiegi, złamała jej serce.

Wojtek nie zniknął całkowicie z życia syna, ale ich kontakt ograniczyła się do rzadkich wizyt i przysyłanych prezentów. Ola wiedziała, iż podjęła słuszną decyzję. Gdy zrozumiała, iż Wojtek był gotów porzucić własnego syna, by ukryć swój błąd nie miała wątpliwości.

Dziś wiem, iż czasem los daje nam lekcje w najbardziej nieoczekiwany sposób. A prawda, gdy wyjdzie na jaw, zawsze przynosi ulgę choćby jeżeli rani.

Idź do oryginalnego materiału