Adoptowaliśmy trzyletniego chłopca, ale mój mąż spanikował podczas pierwszej kąpieli i krzyknął: „Musimy go oddać!

twojacena.pl 4 godzin temu

Marzenie o dziecku było tak silne, iż wypełniło każdy zakątek serca Oli i Jacka, popychając ich do zrobienia wszystkiego, aby je spełnić.

Po wielu nieudanych próbach zajścia w ciążę i wydaniu niemałych sum na leczenie i in vitro, zrozumieli, iż sami nie będą mogli mieć potomka.

Postanowili więc adoptować. ale łatwiej było powiedzieć niż zrobić.

Ponieważ Jacek był pochłonięty prowadzeniem firmy, to Ola zajęła się procesem adopcyjnym kontaktowała się z ośrodkami, wypełniała dokumenty i przeglądała listy dzieci potrzebujących domu.

Przeglądając papiery, zwróciła uwagę na chłopczyka w wieku około trzech lat.

Początkowo chcieli adoptować niemowlę, ale szanse na to były niewielkie, więc otworzyli serca na starsze dziecko.

Ten malec miał najpiękniejsze oczy, jakie Ola kiedykolwiek widziała błękitne jak niebo. Patrząc na jego zdjęcie, czuła, jakby znała go od zawsze.

Po długich rozmowach z Jackiem, zabrali do domu Szymona.

Był najsłodszym chłopcem pod słońcem. gwałtownie się zaaklimatyzował i już w pierwszych tygodniach zaczął nazywać Olę mamą.

Wszystko układało się idealnie. Największe marzenie Oli zostać matką wreszcie się spełniło. Była najszczęśliwszą osobą na świecie.

Ale pewnego wieczoru wszystko się zmieniło.

Szymon miał iść do kąpieli, a Jacek zaproponował, iż to on go wykąpie. Ola ucieszyła się, widząc zaangażowanie męża, i uznała, iż to dobry moment, by ojciec i syn zbliżyli się do siebie.

Gdy jednak Jacek pomógł chłopcu rozebrać się i wsadził go do wanny, nagle krzyknął: Musimy go oddać!.

Ola zdrętwiała. Co się dzieje? spytała.

Jacek, jak możemy oddać dziecko?.

Ale on wydawał się zdecydowany. Powiedział, iż cała ta sytuacja jest przytłaczająca i nie radzi sobie z nowym życiem.

Ola była zrozpaczona. Nie wierzyła słowom męża. To nie w jego stylu, żeby tak nagle zmieniać zdanie. Przeczuwała, iż kryje się za tym coś więcej.

Noc była długa. Ola nie mogła spać. Wtedy coś jej przyszło do głowy.

Zauważyła, iż Szymon miał znamię na stopie dokładnie w tym samym miejscu, co Jacek. Sprawdziła to jeszcze raz i stwierdziła, iż znamiona są niemal identyczne.

Następnego dnia zapytała Jacka, czy ma jej coś do powiedzenia. Przyznał, iż chce oddać Szymona, bo podejrzewa, iż to jego biologiczny syn. Znamię rozwiało wszelkie wątpliwości.

Okazało się, iż Jacek miał romans z kobietą poznaną w barze. Twierdził, iż to jednorazowy błąd, ale zdrada w czasie, gdy Ola przechodziła trudne leczenie, złamała jej serce.

Choć Jacek żałował złamania zaufania, Ola nie mogła mu wybaczyć. Nie potrafiła dalej z nim żyć.

Nie zniknął całkowicie z życia syna, ale ich kontakt ograniczył się do rzadkich odwiedzin i przesyłanych prezentów.

Ola zrozumiała, iż podjęła słuszną decyzję dla siebie i Szymona. Moment, w którym Jacek chciał oddać własne dziecko, tylko po to, by ukryć prawdę, pokazał jej, jak kilka znaczył dla niego ich wspólny świat.

Czasem najbardziej bolesne rozstania prowadzą do prawdziwej wolności.

Idź do oryginalnego materiału