Nauczycielka poprosiła rodziców trzecioklasistów, aby ubrali klasową choinkę, powiedziała wprost, iż dzieci zrobią to... brzydko.
Jedna z mam nie zgodziła się z tą tezą, sama też jest nauczycielką i nie rozumie podejścia koleżanki po fachu.
Wspólne strojenie sali jest ważne dla przeżycia świąt przez dzieci, czy choinka jak z katalogu jest od tego ważniejsza?
Choinka w klasie
Autorka listu wybrała się na szkolne zebranie do klasy swojej córki. W czasie spotkania omawiano plany na resztę semestru, wycieczki, klasowe spotkanie świąteczne i sprawy organizacyjne. "Nauczycielka zapytała w pewnym momencie, kto z rodziców przyjdzie ubrać choinkę. Myślałam, iż się przesłyszałam, córka ma 9 lat, to trzecia klasa szkoły podstawowej" - czytamy.
Agnieszka jest nauczycielką w przedszkolu, w tej chwili ma pod opieką grupę pięciolatków. "Już jako trzylatki sami ubierali choinkę, jasne, iż wisiały na niej cuda, łącznie z ręcznikiem jednej z dziewczynek. Miał nadruk z Elzą, więc dzieci były zachwycone. Zapytałam wychowawczynię córki, co ma na myśli i dlaczego dzieci nie mogą tego zrobić" - wspomina kobieta.
"Zaczęła kręcić, iż ktoś może spaść z krzesełka, podrapać ręce o igły... Zaproponowałam, iż przyjdę pilnować z nią, żeby dzieci były bezpieczne, ale uważam, iż same powinny to zrobić. W klasie zapadła cisza. A wychowawczyni córki powiedziała: 'Wie pani, iż w szkole jest konkurs na najładniejszą choinkę, jeżeli naszą ubiorą dzieci, mogłaby wygrać co najwyżej ten na najbrzydszą'. Zamarłam, a inni rodzice parsknęli śmiechem".
Zwycięstwo mamy we krwi
Po słowach nauczycielki zgłosiło się kilka mam, które stwierdziły, iż chętnie przyjdą ubierać drzewko. Jedna zaproponowała, iż zrobi na szydełku śnieżynki, bo to powinno pomóc wygrać. "Żebyśmy mieli jasność, to wyścig o pietruszkę, największą wygraną jest nauczycielka, bo ona dopisze to zwycięstwo do awansu zawodowego" - pisze bez ogródek Agnieszka.
"Jestem straszliwie zniesmaczona, dosłownie dwie osoby poparły mnie, kiedy mówiłam, iż ubieranie choinki jest dla dzieci frajdą. Widzę to w swojej pracy, jacy są dumni, kiedy ta choinka jest ubrana tylko na dole, połowa bombek wisi na jednej gałęzi. Ale ten błysk w ich oczach. Ta duma. To jest warte choćby podpierania drzewka kijem, żeby się nie przewróciło" - podsumowuje mama trzecioklasistki.
Dla kogo te święta?
Często mówimy, iż święta są w zasadzie dla dzieci. euforia na ich buziach, gdy odpakowują prezenty, duma z "brzydko" ubranej choinki są cenniejsze niż idealna jodła, jak z katalogu wnętrzarskiego. Trzecioklasiści są w stanie samodzielnie udekorować choinkę. Może potrwa to dłużej, może nie będzie idealnie symetrycznie, ale warto.
Dekorowanie sali lekcyjnej nie tylko pozwala dzieciom wyżyć się artystycznie, ale też zmusza je do kompromisów, pracy zespołowej, uczy uważności i rozwija wyobraźnię przestrzenną. To smutne, iż nie wszyscy dorośli to rozumieją. Bo przecież to istota Bożego Narodzenia - wspólnota i radość, a nie pęd za nagrodami. Przerażające, iż nie dla wszystkich dorosłych jest to jasne.
