— Jest mi po prostu głupio. Nie umiem powiedzieć, co się wydarzyło, iż ta nieprawdziwa informacja pojawiała się w szeregu miejsc w internecie — stwierdziła posłanka.
— Rozmawiałam z nią razem z przewodniczącym Czarzastym. To oświadczenie, kwestionariusz jest składany przez posła za pierwszym razem, potem tylko się je weryfikuje, widocznie tego nie zmieniła — Żukowska broniła Kotuli na antenie Radia ZET.
Żukowska tłumaczy Kotulę
Żukowska tłumaczyła, iż czuje się zakłopotana sytuacją i nie jest w stanie wyjaśnić, jak doszło do rozpowszechnienia nieprawdziwych informacji na temat wykształcenia Kotuli w internecie. Podkreśliła jednak, iż Kotula nie planuje rezygnować z funkcji, mimo zaistniałych kontrowersji. Dodatkowo Żukowska zauważyła, iż wyższe wykształcenie nie jest wymagane do pełnienia funkcji posła, przytaczając przykład marszałka Sejmu Hołowni, który ma wykształcenie średnie.
Afera z wykształceniem ministry
Sprawa wyszła na jaw, gdy portal Strefa Edukacji ujawnił, iż Kotula podawała się za magistra Uniwersytetu Adama Mickiewicza, mimo iż nie obroniła pracy magisterskiej i ma wykształcenie wyższe licencjackie. Po ujawnieniu nieścisłości, Kotula przyznała, iż nie przystąpiła do obrony i nie ubiegała się o stanowiska, dla których wymagany byłby tytuł magistra, jednocześnie twierdząc, iż nie śledziła informacji zamieszczonych na sejmowej stronie internetowej.
Kotula poinformowała też, iż ukończyła studia na UAM, ale nie podeszła do obrony pracy magisterskiej, bo „przygotowania tej pracy przerwała nagła choroba bliskiej mi osoby”.
„Na stronie Kancelarii Sejmu widniała błędna informacja o tytule magistra. W momencie, w którym się o niej dowiedziałam, zwróciłam się do Kancelarii Sejmu o korektę. Ta została wprowadzona. Błąd wynikał z faktu, iż zgodnie z prawdą podałam na początku mojej pierwszej kadencji w Sejmie, iż oprócz ukończenia studiów licencjackich na Collegium Balticum, studiowałam także na studiach magisterskich na UAM” — napisała polityk.