Nauczyciele skarżą się, że...
Popularna psycholożka rozwojowa Dorota Zawadzka podzieliła się z internautami swoją refleksją. Na Facebooku opublikowała post, w którym zauważa, iż w ostatnim czasie z rodzicami dzieje się coś niepokojącego. Nauczyciele, z którymi rozmawia, skarżą się, że:
"z rodzicami trudno się porozumieć, coraz trudniej,
nie interesują się dziećmi, ich codziennymi problemami,
walczą z nami,
nie słuchają naszych sugestii,
nie chcą chodzić na konsultacje z pedagogiem, psychologiem, psychiatrą,
straszą nas sądem, policją,
kłócą się między sobą,
zakładają grupy w mediach społecznościowych i kłócą się między sobą, nastawiając się przeciw sobie,
wyręczają dzieci we wszystkim,
obciążają dzieci nadmiernie zajęciami dodatkowymi,
kompletnie nie kontrolują czasu i jakości treści w mediach społecznościowych,
szukają winy w dziecku, w szkole, w rówieśnikach – nigdy w sobie,
nie dostrzegają problemów emocjonalnych czy wręcz psychicznych dzieci, czekając 'aż wyrośnie'".
Dorota Zawadzka prosi, by rodzice zmienili swoje podejście. "Rodzice to WASZE dzieci, szkoła może i chce Was wspierać, a nie zastępować czy wyręczać. Zaufajcie nauczycielowi, on naprawdę dużo WIE, WIDZI i ROZUMIE", pisze.
Komentarze rodziców mówią o wiele więcej...
Pod postem psycholożki można przeczytać wiele ciekawych komentarzy. Większość niestety utrzymana jest w podobnym stylu. Rodzice podkreślają, iż bardzo chcieliby móc zaufać szkole i nauczycielom, jednak wielokrotnie doświadczyli z ich strony niekompetencji, braku wrażliwości, a wręcz jawnego krzywdzenia dziecka. Oto tylko kilka z nich:
Świetny żart. Nauczycielka w szkole mojej córki to absolutny dramat. Dyrekcja udaje, iż wszystko jest ok, bo nie ma nikogo na jej miejsce.
A szkoła nie widzi w sobie problemu? Prac domowych na kilka godzin... W piątki zadane, na weekendy, przechlapane. Rozumiem, iż rodzice mają zrezygnować z zajęć dodatkowych typu sport, muzyka, plastyka na rzecz tylko i wyłącznie nauki? Może nauczyciele powinni zacząć uczyć na lekcjach, a nie wszystko zrzucać na rodziców?
Na tylu nauczycieli tylko jeden powiedział mojemu dziecku, iż jest z niej dumny i, iż świetnie jej poszło. Widziałam jej euforia w oczach. Nauczyciele dmuchajcie w skrzydła naszych dzieci, nie podcinajcie ich!
Pani Doroto. Wielu rodziców bardzo chciałoby ufać nauczycielom. Wielu uczniów chciałoby im ufać. Na całej swojej drodze edukacyjnej spotkałam JEDNEGO dobrego nauczyciela, któremu byłabym w stanie zaufać.
Z własnego doświadczenia powiem, iż niestety, ale o dobrego nauczyciela też ciężko. Według nich to oni zawsze mają rację, a to oni nie słuchają dzieci, nie dostrzegają ich potrzeb. Potrafią zgasić w dziecku wiarę w siebie szyderczymi komentarzami. Wiele bym mogła podać przykładów...
Haha, gdybym ufała niektórym nauczycielom, to nie miałabym już córki
A wy, co sądzicie o tym, co napisała Zawadzka? Macie podobne spostrzeżenia? A może sami jesteście takimi rodzicami, o jakich pisze psycholożka? Jedno jest pewne: pomiędzy rodzicami a nauczycielami ewidentnie powstała bariera, którą bardzo trudno będzie teraz przełamać.