Artystyczne pasje Anetty Kostjan-Cwetkow

glosswidnika.pl 3 godzin temu

Jest kobietą wielu pasji i talentów, a przy tym osobą niezwykle skromną. Na szczęście, chociaż po wielu namowach, zgodziła się zaprezentować swoją twórczość i od wczoraj prace Anetty Kostjan-Cwetkow można oglądać w Filii nr 2 Miejsko-Powiatowej Biblioteki Publicznej.

Na otwarcie wystawy zatytułowanej „Z głębi siebie” przybyli rodzina i przyjaciele bohaterki wydarzenia oraz biblioteczni czytelnicy. Podziwiali obrazy malowane pastelami, ołówkiem i kawą, akwarelowe rysunki, ikonę, linoryty, szydełkowe chusty, makramy, włóczkowego pająka, kompozycje z suszonych roślin, a choćby lampę wykonaną z materiałów recyklingowych. Czytali również wiersze pani Anetty. Bo, jak zaznaczyłam we wstępie, to kobieta o wielu pasjach, rozlicznych talentach i niezwykłej wyobraźni, bardzo kreatywna, która swoje prace potrafi wyczarować dosłownie ze wszystkiego, co ma pod ręką. Dodać trzeba, iż piecze również pyszne ciasta. Jej twórczość artystyczną w krótkich słowach podsumował obecny na wernisażu najmłodszy syn: – Fajna. Podoba mi się.

Wczorajsze spotkanie było też doskonałą okazją do rozmów i wspomnień. Kilka z przybyłych pań, to koleżanki artystki jeszcze ze szkoły lub studium florystycznego. Inne same zajmują się rękodziełem, więc tematów nie brakowało.

Anetta Kostjan-Cwetkow, z wykształcenia ekonomistka, o swojej twórczości mówi tak: – Powiedzieć, iż rysowałam od dziecka to banał. Każdy rysował. Ale na pewno nie każdy biegał z euforią do liceum na zajęcia plastyczne z panią Marianną Hawrylak, a potem do domu kultury do pani Barbary Kasprzak. Był też teatrzyk lalkowy „Helikopterek” w Spółdzielczym Domu Kultury i pani Bożena Kuczyńska, własnoręcznie wykonywane kukiełki i dekoracje. Pozostały wspaniałe wspomnienia z pałacu w Gardzienicach, gdzie powstał pierwszy wiersz a adekwatnie bajka pisana wierszem. Dałam ją w prezencie, kopii niestety nie mam. Z rękodzieła pierwsze były druty. Miałam wtedy 8 lat. Zrzuciłam sąsiadce robótkę, spadły oczka. Musiałam zreperować tak, aby nie zauważyła. Dziergała ciocia Danuta i od niej się uczyłam. Szydełkowanie jakoś samo wyszło. Potem przyszła moda na kwietniki ze sznurka do snopowiązałki. Podejrzałam i …już umiałam. Miałam też szczęście, iż trafiałam na bardzo dobre nauczycielki w szkole. Internetu wtedy nie było. Chociaż przyznam, iż teraz nienawidzę, jak ktoś mówi, żeby inspirować się czymś z Internetu. Lubię oglądać ładne rzeczy, ale nie lubię kopiować czyichś pomysłów. W liceum pisałam wiersze do …szuflady.

Wszystko przychodziło mi łatwo, ale nie poszłam w stronę artystyczną, bo wydawało mi się, iż inni robią łatwiej, lepiej… Później przez lata nie było nic. Rękodzieło wyszło z mody. Do pisania wróciłam, kiedy życie nam się zaczęło rozpadać. Wiersze były ucieczką od rzeczywistości, pozwalały wyrzucić z siebie emocje. Żeby nie płakać, robiłam też ażurowe chusty, które rozdawałam. Potem zapisałam się do studium florystycznego. Obudziły się marzenia, był czas dla siebie i pomysły, i euforia tworzenia. Odkryłam różnego rodzaju warsztaty, ciągle poznawałam coś nowego, sprawdzałam też, czy potrafię to, czy tamto. interesujące było pisanie ikon. Sama robiłam farby z jajka, wina, ziemi. Oprócz tego, co dziś prezentuję, w domu mam jeszcze świeczki, mydełka, dekoracje świąteczne. Natomiast jeszcze nie robiłam tzw. zimnej porcelany, czyli masy, z której można wykonać, na przykład, figurki, kwiatki, ozdoby.

Niestety, szczęście nie jest wieczne, przyszła choroba. Uniemożliwia mi wiele rzeczy, ale przychodzę na „Wyłącznik” do biblioteki, bo choćby jeżeli już nie mogę czegoś zrobić, to obecność wśród cudownych kobiet działa cuda i życie przez cały czas jest piękne. I to dzięki tym kobietom dzisiaj tu jestem i pokazuję moje rękodzieła czy bardziej rękotwory (niczego nigdy nie wyrzucam, bo nie wiadomo, kiedy takie „przydasie” rzeczywiście się przydadzą), mając świadomość, iż nie są doskonałe, ale jestem w nich cała ja.

Ekspozycja na „ścianie galerii” dostępna będzie do 28 lutego. Natomiast w drugiej połowie roku możemy spodziewać się kolejnej wystawy Anetty Kostjan-Cwetkow.

aw

« ‹ z 2 › »
Idź do oryginalnego materiału