Australijczycy o Polsce. Co sądzą o naszym narodzie?

angora24.pl 9 godzin temu

Jestem nauczycielem języka angielskiego i pisarzem dla małej polskiej firmy typu start-up. Mieszkam w zupełnie nowym 1-pokojowym mieszkaniu o powierzchni 50 m2, około 5 minut jazdy od Pałacu Kultury i Nauki – opowiada Phil Forbes.

***

Jego pierwsze refleksje dotyczyły pogody. Upalne według Polaków lato jest dla niego w sam raz. Jesień za chłodna, w Australii zwykle około 10 stopni, w Polsce temperatura choćby minusowa. Zimy jeszcze nie przeżył, więc bardzo się jej obawiał. Moja pierwsza zima prawdopodobnie mnie zabije.

***

Następnie ocenił jakość naszej kranówki. Bardzo rzadko pije się wodę z kranu tutaj w Warszawie. jeżeli nie masz zainstalowanego filtra, powiedziałbym, iż to niespotykane. Dlaczego? Woda z kranu nie jest zła, osobiście nie czuję dużej różnicy. Ale nie można jej ufać. Rury są bardzo stare i od czasu do czasu w szklance można znaleźć (…) niechciane pływające osady.

***

Bardzo go wkurzył stosunek Polaków do ochrony środowiska. W parkach, rezerwatach i pustych miejscach ludzie wyrzucają śmieci. Niezależnie od tego, czy są to worki ze zwykłymi odpadami domowymi, czy nadmiar materiałów budowlanych, wszystko jest po prostu wyrzucane „poza zasięg wzroku”. Akumulatory samochodowe, stare buty, brudne pieluchy, cokolwiek (…). To prowadzi do większej liczby szczurów. Co prowadzi do większej liczby dzikich kotów. Co prowadzi do mniejszej liczby ptaków i małych ssaków. Wszystko dlatego, iż jakiś Janusz nie chce wydawać 10 zł, aby wyrzucać swoje śmieci tam, gdzie ich miejsce.

***

Nie mniejsze oburzenie wywołało zachowanie polskich seniorów. Nigdy nie spotkałem kogoś tak niegrzecznego, niecierpliwego i po prostu niewdzięcznego jak starsi ludzie z Warszawy. Widziałem panie po 60. lub 70. roku życia wsiadające do autobusu i fizycznie odpychające kobiety w ciąży, które w tym samym czasie wysiadały z tego samego autobusu. Tradycyjnie czekasz, aż ludzie wyjdą, zanim wsiądziesz. – „Nie! Jestem stary! Jestem ważniejszy od ciebie!”. Straciłem rachubę, ile razy jakaś staruszka nadepnęła mi na palce, bo mogła stracić miejsce przy oknie.

***

Z głębszych przemyśleń zrodził się wniosek, iż Polacy, wbrew stereotypowi, wcale nie są gorącymi patriotami: Jeśli spotkasz Australijczyka, nie zawaha się wepchnąć ci swojego patriotyzmu prosto do gardła. Młodsze pokolenie Polaków (urodzonych po 1990 r.) zdaje się uznawać swoją ojczyznę, ale podchodzi do patriotyzmu z powściągliwą pokorą. Wydaje się, iż zdają sobie sprawę z życia, jakie prowadzili ich przodkowie, starają się je szanować i kontynuować, ale są zdecydowani stworzyć własne życie, dziedzictwo i ostatecznie własną tożsamość.

***

Po dziesięciu latach i dziesięciu zimach, które jednak go nie zabiły, Phil był już na tyle biegły w polskich tematach, iż mógł powiązać naszą mentalność z historii: Dlaczego Polacy wydają się nieszczęśliwi? – Bo przeżyli mroczne czasy. Postawy potrzebne do przetrwania w socjalistycznym raju są przez cały czas żywe i mają się dobrze. Do postaw tych zalicza się: domyślne nieufanie komuś, dopóki nie da ci powodu, aby mu zaufać; bycie nadmiernie oszczędnym; brak zaufania do rządu, partii rządzącej lub polityków w ogóle; ślepa wiara w religię. Kiedy Polska stała się wolnym krajem, miasta takie jak Poznań, Szczecin i Wrocław, które leżały blisko granicy, odnotowały spadek liczby ludności, ponieważ wielu obywateli zdecydowało się na wyjazd do Niemiec i praktycznie każdego innego kraju na świecie, aby szukać lepszego życia w nowo odzyskanej wolności. To położyło podwaliny pod polską mentalność, zakładającą, iż zawsze może być lepszy kraj niż Polska (…). Takie podejście jest przekazywane z pokolenia na pokolenie (…). Ponieważ wszyscy jesteśmy produktami tych, którzy nas wychowali, i środowiska, w którym dorastaliśmy (…). Dlatego też, mimo iż mają dobrze prosperującą gospodarkę, silną walutę lokalną, dostęp do UE i jeden z najsilniejszych paszportów na świecie, Polacy wyglądają żałośnie.

***

Dlaczego Polacy wciąż narzekają? Ludzie mają różne definicje narzekania. Coś takiego jak „to trochę drogie” nie zawsze [w Polsce] jest uznawane za narzekanie – raczej za stwierdzenie. Co innego dla cudzoziemców, którzy wieczne komentarze na temat cen, rządu czy innych ludzi odbierają negatywnie. Ale czy te frazy usłyszysz tylko w Polsce? Oczywiście, iż nie. Jednak tu wypowiadane są regularnie, znowu z powodu kaca komunistycznego: „Wszyscy próbują mnie wykorzystać, więc za wszelką cenę muszę się bronić”. Krótko mówiąc, biorąc pod uwagę standardy innych państw i miejsc w Europie, Polacy rzeczywiście dużo narzekają.

Idź do oryginalnego materiału