W ostatnim dniu nauki w wielu szkołach organizowane są klasowe wigilie. Uczniowie nie zasiądą już do tradycyjnych ławek, a do tych, które zostaną ustawione tak, by kształtem przypominały stół. Do tego świąteczny obrus, plastikowe talerzyki i kilka słodkości.
Piękna tradycja
Klasowe wigilie są piękną tradycją pielęgnowaną już od wielu lat. Wspólne kolędowanie, obdarowywanie prezentami i kosztowanie pyszności zbliża uczniów i pomaga im nawiązać jeszcze lepszą więź. Bo tak jakoś jest, iż wspólny stół i posiłek jednoczą, sprzyjają rozwiązaniu konfliktów i sprawiają, iż o tym co złe, łatwiej zapomnieć.
Do klasowej wigilii przygotowują się uczniowie z klasy syna naszej czytelniczki. Okazuje się jednak, iż to rodzice są bardziej zaangażowani i to niekoniecznie w pozytywny tego słowa znaczeniu.
Ekskluzywni rodzice
"Kilka dni temu ruszyły przygotowania do klasowej wigilii naszych dzieci, uczniów drugiej klasy podstawówki. Dzień i godzinę ustaliliśmy z wychowawczynią, zorganizowaliśmy plastikowe talerzyki, sztućce i jednorazowy obrus. Prezenty też były już dogadane.
Pozostała tylko jedna, wydawało mi się najprzyjemniejsza kwestia: menu. No i w tym momencie świąteczne przygotowania przerodziły się w burzliwą dyskusję, a ta w kłótnię. Część rodziców (w tym ja) uważa, iż na stole wigilijnym dzieci powinny pojawić się ciastka, chipsy i słodycze – w końcu to dzień świętowania, więc można przymknąć oko na zdrowe odżywianie. Z kolei dwie mamy stanowczo sprzeciwiają się takiemu rozwiązaniu i walczą o to, by pojawiły się owoce, zdrowe przekąski czy domowe babeczki.
Kiedy od tych dwóch 'ekskluzywnych mamusiek' usłyszeliśmy zarzuty, iż proponujemy gorsze rzeczy niż szkolna stołówka, emocje sięgnęły zenitu. Każdy chce dobrze i nikt nie chce ustąpić. Nie umiemy dojść do kompromisu. Bo jedni chcą dzieciom tymi słodkościami i chipsami sprawić przyjemność, a drudzy patrzą tylko na kwestie zdrowotne i nie zgadzają się na niezdrowe przekąski.
To przykre, iż wigilia szkolna, która powinna być dla dzieci czymś radosnym, doprowadziła do takiej kłótni między rodzicami. Padła choćby propozycja, by przygotować zarówno słodycze, jak i owoce i domowe babeczki. Jednak 'ekskluzywne' mamy nie zgadzają się na takie rozwiązanie, bo chyba przypuszczają, iż ich dzieci wybiorą to, co im nie przypada do gustu. jeżeli tak dalej pójdzie, to jeszcze tymi swoimi rodzicielskimi kłótniami doprowadzimy do tego, iż uczniowie nie zasiądą wspólnie za wigilijnym stołem".