Mikołajki? Każdy robi własne
"U mojego syna w przedszkolu jest dziwna praktyka związana z organizacją mikołajek. Kiedy w zeszłym roku syn poszedł do placówki, byłam w listopadzie bardzo zaskoczona, kiedy na zebraniu dla rodziców dostaliśmy od pani wychowawczyni informację, iż organizacja mikołajek dla każdej grupy odbywa się indywidualnie" – rozpoczyna swój list mama przedszkolaka.
"Co to oznaczało w praktyce? Że drobne upominki, które dzieci otrzymują na gwiazdkowej imprezie, nie są kupowane z pieniędzy Rady Rodziców. Na prezenty dla maluchów trzeba zrobić oddzielną składkę: ustalić kwotę, kupić coś dla kilkulatków, zapakować samodzielnie.
Każda grupa miała to zrobić indywidualnie, czyli cała organizacja spadała na tzw. trójkę. W zeszłym roku rodzice musieli prezenty dostarczyć dzień wcześniej do przedszkola, a następnie wynajęty przez dyrekcję święty mikołaj chodził po salach przedszkolnych i wręczał dzieciom upominki".
Znajdźcie sobie mikołaja
Mama chłopca opowiada, iż w tym roku dyrekcja całkowicie zrezygnowała z udziału w gwiazdkowej zabawie: "W tym roku okazało się, iż przedszkole jeszcze bardziej ograniczyło swój udział w całym przedsięwzięciu. Teraz organizacja gwiazdkowego klimatu w przedszkolu związana jest tylko z tym, iż dzieci na zajęciach kulinarnych (które mają raz w tygodniu) będą piekły pierniki, które potem udekorują i ozdobią nimi choinkę w swojej sali.
Jeśli grupa chce mieć ozdoby, to o dekoracje muszą zadbać rodzice i nauczycielki razem z dziećmi (robiąc różne projekty DYI i papierowe ozdoby gwiazdkowe). Oznacza to, iż musieliśmy zrobić składkę na prezenty dla naszych pociech i z tej samej kwoty dokupić np. papierowe gwiazdy, które panie będą mogły zawiesić w sali na początku grudnia. Dodatkowo okazało się, iż każda grupa musi sobie samodzielnie załatwić mikołaja, który przyjdzie do przedszkolaków".
Gdzie zaangażowanie placówki?
"W każdej grupie trzeba więc kupić/wypożyczyć strój mikołaja, wynająć kogoś albo poprosić jakiegoś tatę lub dziadka, aby się przebrał i przeszedł do kilkulatków. Jestem oburzona tym, iż przedszkole całą organizację gwiazdkową zrzuciło na rodziców. Nie wyobrażam sobie teraz całkowitego odejścia od obchodów mikołajek, bo jak dzieci zobaczą, iż w ich grupie mikołaja nie było, a w innych był, to będzie im przykro.
Dla mnie to jest również niepojęte, iż dotychczas zawsze organizacja prezentów należała do Rady Rodziców, a w tym roku od tego odeszli. Na szczęście z tego powodu jest też niższa składka na tę radę, ale mimo wszystko to zrzuca coraz więcej i coraz więcej zadań na rodziców. Gdzie w tym wszystkich zaangażowanie pracowników w działanie placówki?" – kończy swój list oburzona mama kilkulatka.