Dziś Dzień Babci. Z tej okazji publikujemy wywiad z Gabrielą Kollman oraz Krystyną Pawletą. Obie kobiety mają troje wnucząt – najmłodszy wnuk Gabrieli ma 6 lat, a najmłodsza wnuczka Krystyny 23 lata. W tej rozmowie spróbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy rola babci zmienia się wraz z upływem czasu?
Kim jest babcia?
Krystyna: Babcia jest najukochańszym członkiem rodziny, ponieważ stara się pomagać dzieciom i wnukom.
Gabriela: Babcia przekazuje tradycje, ale też uczy miłości i radości. Kiedy wnuki przychodzą, jest bardzo wesoło, przytulamy się. Babcia uczy wnuki spontanicznej radości, doceniania rodziny. Później dzieci idą z tymi wartościami w świat.
Czy pamięta Pani moment, w którym po raz pierwszy została babcią?
Krystyna: Oj, to było prawie 27 lat temu i niestety już nie pamiętam szczegółów. Wiem, iż bardzo się cieszyłam, kiedy się dowiedziałam. Kiedy to wspominam, mam łzy w oczach.
Gabriela: Pewnie, iż pamiętam. To było piękne. Kiedy córka zadzwoniła ze szpitala, iż urodziła zdrowego synka, płakałam. choćby teraz chce mi się płakać.
Jakie cechy ma dobra babcia?
Krystyna: Trzeba kochać swoje dzieci i wnuki i dać im wszystko, czego inni nie dadzą.
Gabriela: Dobra babcia kocha swoje wnuki ponad wszystko. jeżeli coś się dzieje, rzuca wszystko, aby im pomóc. To ogromna miłość, którą rozumie się dopiero wtedy, gdy zostanie się babcią. Babcia co prawda rozpieszcza, ale też powinna wyznaczać granice dla dobra wnuków. Piecze dobre ciastka, pierniki, a kiedy mama nie widzi, daje po kryjomu cukierki…
Krystyna z wnuczkami (ok. 2008 r.). Źródło: Archiwum prywatne
Jak spędza Pani czas z wnukami?
Krystyna: Kiedy moje wnuczki były małe, pomagałam córce o nie dbać – kąpać, karmić. Pamiętam, iż kiedy jedna z wnuczek nie mogła się uspokoić, ubierałam adidasy i szłam z wózkiem na szybki spacer. Później woziłam je codziennie fiatem 126p do przedszkola i do szkoły, specjalnie zrobiłam w tym celu prawo jazdy. Czas spędzaliśmy różnie, pomagałam w każdy możliwy sposób. Zbieraliśmy ziemniaki, pracowaliśmy na polu, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, chodziliśmy na spacery. W wakacje jeździliśmy na rowerach, wspólnie gotowaliśmy, odwiedzaliśmy moją mamę, a ich prababcię. Kiedy córka poszła do liceum dla dorosłych, zaniosłyśmy jej tytę, co mi do dzisiaj wypomina. Wszystko robiliśmy razem. Teraz wnuczki są już dorosłe i mają swoje życie, czasem przyjadą porozmawiać lub pomóc.
Gabriela: Zawsze staram się je czymś zająć. Kiedy jest ciepło, jadę z nimi do lasu, zbieramy jagody i śpiewamy piosenki, na przykład Jesteśmy jagódki. Chcę pokazać im trochę świata naturalnego, bo sama kocham zioła, las i naturę. Na łące zbieramy kwiaty i zioła, często wnuki pytają mnie: „A co to jest?”. To taka nauka przez zabawę. W domu rysujemy, pieczemy ciastka, robimy pierogi.
Czego nauczyły Panią wnuki?
Krystyna: Nauczyły mnie cierpliwości. Musiałyby poświęcić jeszcze trochę czasu, iż nauczyć mnie obsługiwania telefonu.
Gabriela: Cierpliwości. Kiedy biegają dookoła mnie, nie chcę się zdenerwować, chcę być babcią kochającą. Do tego potrzeba czasem wiele cierpliwości.
Gabriela z wnukami. Źródło: Archiwum prywatne
Jakie wartości chciałaby Pani przekazać swoim wnukom?
Krystyna: Najważniejsze są miłość i zgoda w rodzinie. Zawsze uczyłam moje wnuczki podstawowych wartości, słów Proszę, dziękuję, przepraszam. Wpoiłam im też szacunek do osób starszych.
Gabriela: Trzeba by dobrym człowiekiem i umieć rozróżniać dobro od zła. Zawsze mówię dzieciom i wnukom, iż nie trzeba być nie wiadomo kim, ważne, żeby było się dobrym człowiekiem. Uczę też, żeby sobie wzajemnie wybaczać.
Co czuje Pani, kiedy widzi, jak wnuki dorastają?
Krystyna: Bardzo się cieszę, iż moje wnuczki wyrosły na ładne, mądre dziewczyny. Jestem bardzo dumna.
Gabriela: Jest mi trochę żal. Powoli wnuki się wymykają, mają swoich kolegów i koleżanki, ale cieszę się, iż są zdrowe, mają swoich przyjaciół i są szczęśliwe. To mi wystarczy.
Czy pamięta Pani swoją babcię?
Krystyna: Pamiętam. Moja babcia żyła 86 lat i trzykrotnie była mężatką. Wychowała sześcioro dzieci. Pracowaliśmy z nią na polu. Pamiętam, iż chodziła w mazelonkach.
Mazelonka – tradycyjna długa spódnica, popularna wśród kobiet na Śląsku.
Gabriela: Moja babcia była bardzo religijna, spokojna i mądra. Była też bardzo dobra. Nie musiała dużo mówić, żebyśmy wiedzieli, o co chodzi. Kiedy byliśmy niegrzeczni, wystarczyło, iż na nas spojrzała. Nigdy nie krzyczała. Było nas pięcioro, moi rodzice pracowali, a pomimo tego zachowywała spokój. Podziwiam ją za to, iż potrafiła sobie z nami poradzić. W ciągu dnia bardzo dużo się modliła, gotowała obiad. Wieczorem śpiewała nam piosenki do snu. Kiedy bawiliśmy się na dworze, siedziała na ławce i się śmiała. Cieszyła się nami. Latem, kiedy był już wieczór, a my bawiliśmy się na dworze, wystarczyło, iż wyszła z domu i popatrzyła, a my już wiedzieliśmy, iż trzeba wracać.
Czy to prawda, iż wnuki kocha się bardziej niż dzieci?
Krystyna: To jest inny rodzaj miłości. Bardzo kocham i moje dzieci, i moje wnuki.
Gabriela: To chyba jest prawda. Moje dzieci też bardzo kocham i skoczyłabym za nimi w ogień, ale za wnukami… Nie wiem, jak bym sobie poradziła, gdyby coś stało się moim wnukom. Człowiek bardziej się o nie martwi.
Co chciałaby Pani życzyć innym babciom z okazji dnia babci?
Krystyna: Życzę dużo zdrowia, żeby miały takie cudowne dzieci i wnuki jak ja i żeby je kochały.
Gabriela: Żeby długo żyły w zdrowiu i euforii ze swoimi wnukami.
Pomimo 16 lat różnicy wiekowej obie babcie mają podobne doświadczenia – ze łzami wzruszenia w oczach wspominają moment narodzin swoich wnuków i są szczęśliwe, gdy widzą, iż ich maleństwa wyrastają na dobrych ludzi. Babcie, czy to fiatem 126p, czy już nowszym pojazdem, jadą na pomoc wnukom, ponieważ oddałyby dla nich wszystko.
Warto prowadzić międzypokoleniowe rozmowy, ponieważ zrozumieć można wtedy, iż to, co najważniejsze, nigdy się nie zmienia. Długie życie w szczęściu i miłości otaczającej rodziny to priorytet.