Babcia opowieść o Kasi i Helenie
Och, dzieciaczki, siadajcie bliżej, opowiem wam historię, którą usłyszałam w domu spokojnej starości od mojej sąsiadki z pokoju. Mnie, starą, rodzina tu wpakowała, więc teraz tylko słucham różnych opowieści i wam je przekazuję. A ta o Kasi, jej mężu Staszku i siostrze Helenie. Och, i bolesna to historia, słuchajcie.
Siedzieli razem przy kolacji Kasia, Staś i Helena, jej siostra. Pieczeń się dopiekała, pachniało w całym mieszkaniu, a Staś unosi kieliszek:
Za rodzinę! Żeby rosła w siłę!
Ale jego wzrok nie pada na Kasię, tylko na Helenę. A ta gniecie serwetkę, ledwo się uśmiecha, jakby coś ją gryzło. Kasia wszystko widziała jak Staś podaje Helenie płaszcz, jak śmieje się z jej żartów, jak milkną, gdy ona wchodzi do pokoju. Ale milczała, taka już jej natura nie zauważać.
Za rodzinę odparła Kasia, sącząc sok winogronowy.
Helena podniosła oczy, a w nich była taka tęsknota, iż Kasi aż ciarki przeszły po plecach.
Helen, wszystko w porządku? spytała.
Tak, tylko zmęczona, pracy dużo odparła Helena.
Ale Kasia wiedziała, iż siostra ma teraz spokój w pracy, ale milczała. Milczenie było jej tarczą.
Staś nagle zakaszlał:
A propos pracy. Dostałem projekt w innym mieście. Za miesiąc wyjeżdżam, na pół roku, a może i dłużej.
Kasia aż zdrętwiała.
Na pół roku? powtórzyła. A urlop latem?
Kasia, to szansa! zapalił się. Raz w życiu się tak zdarza!
Mówił do niej, ale patrzył na Helenę. A ta wpatrywała się w talerz, jakby tam była odpowiedź na wszystko. Kasia zauważyła, jak pod stołem dłoń Stasia przykryła dłoń Heleny. Tylko na moment. Helena odsunęła rękę, jakby się sparzyła. A Kasia siedziała i patrzyła na męża, który promienieje, i na siostrę, która zaraz się rozpadnie.
Kolacja skończyła się jakoś nieswojo. Helena poskarżyła się na ból głowy i zbierała się do domu.
Odwiozę cię natychmiast zaproponował Staś.
Przecież mieszkasz w drugą stronę zauważyła Kasia.
Dla siostry nie szkoda machnął ręką.
W drzwiach odwrócił się, w jego oczach była determinacja:
Musimy porozmawiać, Kasiu. Na poważnie. Jak wrócę.
Zostawił ją samą, z zapachem niedojedzonej kolacji i niepokojem w sercu.
Dwa tygodnie Kasia żyła jak we mgle. Staś dzwonił co wieczór, opowiadał o projekcie, o nowym mieście, mieszkaniu. Ale jego głos był obcy, mechaniczny. Pytał, jak sprawy, ale nie słuchał odpowiedzi. Helena wymigiwała się od spotkań:
Może do kina albo na zakupy?
Ale ta unikała:
Jestem zmęczona, Kasiu, może innym razem.
Helena wyglądała na wyczerpaną schudła, pod oczami cienie. Kasia zauważyła, jak siostra kładzie dłoń na brzuchu, jakby coś ukrywała.
Podejrzenia rosły powoli, jak trucizna. Najpierw opakowanie po teście ciążowym w śmieciach Heleny. Potem luźne swetry, choć Helena zawsze chwaliła się talią. Serce Kasi ściskało się, ale czekała.
Rozwiązanie nadeszło w środowy wieczór. Kasia siedziała na kanapie, gdy zadzwonił telefon. Staś.
Cześć powiedziała.
Milczał, słychać było tylko oddech.
Nie mogę już kłamać, Kasiu w końcu wyrzucił z siebie. Nie wrócę. Nie chodzi o projekt. Chodzi o Helenę. Kochamy się.
Kasia zamknęła oczy. Ból w piersi zastygł, stał się kamieniem.
Z twoją siostrą będziemy mieli dziecko! wybuchnął.
I wtedy Kasia się roześmiała. Najpierw cicho, potem głośniej, aż łzy popłynęły. Śmiech nie był wesoły, ale gorzki, jak z taniego serialu.
Kasiu, co ty? Płaczesz? przestraszył się Staś.
Nie westchnęła. Po prostu zrozumiałam, jaki jesteś głupi.
Rozłączyła się. Histeria minęła, została tylko jasność. Kamień w piersi stał się podporą. Kasia ubrała się, zamówiła taksówkę i pojechała do Heleny.
Ta otworzyła drzwi rozczochrana, w szlafroku, z czerwonymi oczami. Zobaczyła Kasię i cofnęła się.
On ci powiedział? Przepraszam zaczęła Helena.
Gdzie on jest? przerwała Kasia, spokojnie, aż strasznie.
Helena zamilkła. Kasia rozejrzała się po mieszkaniu kurtka Stasia, jego adidasy, dwie szklanki na stole.
Przestań kłamać, Heleno. Chociaż teraz.
Kasiu, kochamy się! krzyknęła. Wiem, iż to okropne, ale tak się stało!
Kasia czekała, aż siostra się uspokoi.
Jesteś w ciąży stwierdziła, nie pytając.
Tak szepnęła Helena, zakrywając brzuch. Będziemy mieli dziecko.
Kasia podeszła bliżej. Helena wzdrygnęła się, spodziewając się krzyku.
Dlaczego mnie nie zapytałaś, Heleno? cicho powiedziała Kasia. Powiedziałabym ci. Przez trzy lata próbowaliśmy z Stasiem mieć dziecko. Badania, lekarze. Staś jest bezpłodny. Całkowicie.
Twarz Heleny zmieniła się zdziwienie, zaprzeczenie, przerażenie.
Nie Mówił, iż problem jest w tobie
Oczywiście smutno się uśmiechnęła Kasia. Łatwiej kłamać. Ukraść komuś życie łatwiej niż przyznać się do prawdy.
Podeszła do drzwi.
Gratuluję, siostrzyczko. Będziesz miała dziecko. Ale mój mąż nie ma z tym nic wspólnego.
Drzwi zatrzasnęły się. Nocne powietrze było świeże, Kasia wzięła głęboki oddech.
Minęło pięć lat. Rany się zabliźniły, Kasia nauczyła się nowego języka, zmieniła pracę, przeprowadziła się nad morze. Siedziała w kawiarni, mieszała kawę, czekała na Andrzeja planowali wziąć szczeniaka ze schroniska.
Nagle drzwi się otworzyły weszła Helena z chłopczykiem. Wychudzona, zmęczona, w szarej bluzce. Zobaczyła Kasię i zastygła, chciała wyjść, ale syn ciągnął ją w stronę ciast.
Mamo, chcę to z jagodami!
Helena us