*Zapisane w pamiętniku*
W małym miasteczku na południu Polski, gdzie ulice toną w zieleni, a czas płynie leniwie, moje życie nagle się przewróciło do góry nogami. Ja, Helena Kowalska, wracałam właśnie z pracy, gdy usłyszałam, jak ktoś woła mnie po imieniu. Odwróciłam się i zamarłam – przede mną stała młoda kobieta z chłopcem około sześciu lat. Podeszła bliżej i wypowiedziała słowa, które zatrzymały mi oddech: *”Helena Kowalska, jestem Kinga, a to pani wnuk – Tomek. Ma już sześć lat.”*
Byłam wstrząśnięta. Ci ludzie byli dla mnie zupełnie obcy, a ich słowa uderzyły jak grom z jasnego nieba. Mam syna, Jacka – przystojnego, ambitnego chłopaka, który robi karierę i niedługo ma awans. Ale nie jest żonaty i choć marzyłam o wnukach, nigdy nie przypuszczałam, iż zostanę babcią w taki sposób – nagle, przez obcą kobietę. Szok przerodził się w zamęt – jak mogłam nie wiedzieć o wnuku przez sześć lat?
To chyba moja wina. Wychowywałam Jacka sama, harowałam na dwóch etatach, żeby miał lepsze życie. Dumna jestem z jego sukcesów, ale zawsze niepokoił mnie jego brak stałości w uczuciach. Jacek zmieniał dziewczyny jak rękawiczki, nie angażując się na dłużej. Nie wtrącałam się, choć gdzieś w sercu przypominałam siebie – miałam zaledwie dwadzieścia lat, gdy urodziłam go. Bez męża, bez wsparcia, poświęciłam młodość, oszczędzałam na wszystkim, choćby na wakacjach. Dopiero kilka lat temu Jacek podarował mi wyjazd nad morze – wtedy pierwszy raz zobaczyłam fale. Nie żałuję niczego, ale marzenie o wnukach zawsze we mnie tliło.
A teraz przede mną stała Kinga z Tomkiem. Jej głos lekko drżał, ale mówiła stanowczo: *”Długo się wahałam, ale Tomek to pani rodzina. Ma pani prawo wiedzieć o wnuku. Nie proszę o nic, sama go wychowuję. Oto mój numer. jeżeli zechce pani się spotkać, proszę dzwonić.”*
Odeszła, zostawiając mnie w wirze niepewności. Natychmiast zadzwoniłam do Jacka. Był równie zaskoczony co ja. Ledwo przypomniał sobie, iż kilka lat temu spotykał się z dziewczyną o imieniu Kinga. Mówiła, iż jest w ciąży, ale Jacek wtedy stwierdził, iż nie jest pewien, czy to jego dziecko. Potem zniknęła, a on choćby się nad tym nie zastanawiał. Jego słowa zabolały. Mój syn, którego kochałam ponad wszystko, odrzucił możliwość ojcostwa jakby to była błahostka.
Jacek upierał się, iż nic nie wiedział o dziecku i wątpi, czy Tomek to jego syn. *”Dlaczego milczała sześć lat? To podejrzane!”* – denerwował się. Próbowałam ustalić, kiedy się rozstali. Przypomniał sobie, iż to było w sierpniu. Wątpliwości rosły – a jeżeli Kinga kłamie? Ale obraz Tomka, jego wielkich oczu i nieśmiałego uśmiechu, nie dawał mi spokoju.
Zebrałam się w sobie i zadzwoniłam do Kingi. Powiedziała, iż Tomek urodził się w marcu. Na pytanie o test DNA odpowiedziała stanowczo: *”Wiem, kto jest ojcem. Żadnych testów robić nie będę.”* Dodała, iż pomagają jej rodzice i daje sobie radę. Tomek w tym roku idzie do pierwszej klasy, a ona pracuje, żeby go utrzymać. Mówiła spokojnie, ale czułam w jej głosie siłę.
*”Helena Kowalska, jeżeli chce pani poznać Tomka, nie mam nic przeciwko. jeżeli nie – zrozumiem. Wiem od Jacka, jak ciężko było pani go wychować. Dlatego uznałam, iż powinna pani wiedzieć o wnuku. Tylko dlatego tu przyszłam.”*
Odłożyłam słuchawkę, czując, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Chciałam wierzyć synowi, ale słowa Kingi też brzmiały szczerze. Pragnęłam rzucić się do Tomka, przytulić go, ale co jeżeli to nie mój wnuk? Co jeżeli Kinga mną manipuluje? Walczyłam między chęcią bycia częścią jego życia a strachem przed oszustwem.
Serce krzyczało: *”To dziecko może być twoją rodziną, twoją szansą na wnuczęcą miłość!”* Ale rozum szeptał: *”A jeżeli to kłamstwo?”* Przypominałam sobie, jak mały Jacek biegł do mnie z uśmiechem, a teraz odrzucił choćby myśl o ojcostwie. Kinga zaś, mimo samotności, wychowywała Tomka z miłością, nie oczekując nic w zamian. Jej siła przypomniała mnie sprzed lat.
Nie wiem, co robić. Spotkać się z Tomkiem? Nalegać, by Jacek zrobił test DNA? A może odejść, bojąc się złamanego serca? Moje życie, pełne poświęceń dla syna, stanęło przed nową zagadką. Tomek, z tym ufnym spojrzeniem, już zajął kawałek mojej duszy, ale prawda ukryta za sześcioma latami milczenia przeraża mnie. Stoję na rozdrożu, a każdy krok wydaje się przepaścią.