Z pozoru chodzi o ciszę i komfort dorosłych, ale "strefy wolne od dzieci" to nie tylko przestrzenie bez hałasu. To przede wszystkim przejaw społecznej niechęci wobec najmłodszych. Socjolożka dr hab. Ewa Maciejewska-Mroczek w rozmowie z Leną Gontarek z weekend.gazeta.pl tłumaczy, dlaczego takie wykluczanie jest nieetyczne, niesprawiedliwe i sprzeczne z prawem. I dlaczego powinniśmy je nazywać po imieniu: dyskryminacją.
REKLAMA
Zobacz wideo "Nigdy w tej kwestii nie będę skromny". Maciej Pela w "Ja wysiadam"
Dzieciom nie wolno. Bo mogą przeszkadzać. A co z dorosłymi?
Tworzenie przestrzeni, do których dzieci nie mają wstępu, bywa uzasadniane potrzebami dorosłych. Problem w tym, iż te powody opierają się najczęściej na stereotypach. Zakładamy, iż dzieci będą głośne, iż będą przeszkadzać, ale przecież dorośli też hałasują, piją, nie liczą się z innymi. Gdyby stosować te same kryteria wobec innych grup, nikt nie miałby wątpliwości: to dyskryminacja.
Uprzedzenia w wersji rodzinnej. Strefa komfortu dorosłych kosztem dzieci
Z badań i obserwacji wynika, iż dzieci wciąż traktowane są jako uciążliwy element życia społecznego i to mimo iż są jego naturalną częścią. "Strefy wolne od dzieci" mają poprawiać komfort dorosłych, ale w rzeczywistości ograniczają dzieciom dostęp do wspólnej przestrzeni, edukacji społecznej i doświadczeń. Wychowanie w izolacji nie uczy dzieci, jak się zachować w różnych sytuacjach. Odbieramy im szansę na naukę bycia częścią wspólnoty. To nie komfort, to wykluczanie.
Mówimy "bąbelek", myślimy "problem". Dehumanizacja zaczyna się od języka
Na forach i w mediach dzieci często pojawiają się jako "gluciarze", "wrzeszczące bąbelki" czy "sraluchy". W innym kontekście taki język zostałby uznany za nienawistny. W przypadku dzieci bywa śmieszny. Gdybyśmy tak mówili o seniorach, reakcja byłaby natychmiastowa, jak zauważa Maciejewska-Mroczek. A przecież każde dziecko to człowiek. Tak samo jak osoba starsza, z niepełnosprawnością czy o innym kolorze skóry. Tak samo ma prawo do przestrzeni wspólnej.
Czy uważasz, iż "strefy wolne od dzieci" to dyskryminacja? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.