Hej!
No i powiedzcie mi, kiedy ostatnie miesiące tak zleciały? Dopiero co był październik, a już mamy Nowy Rok. Mam nadzieję, iż powitaliście go w szampańskich nastrojach (ja toasty wznosiłam jedynie bezalkoholowym winem :)). U nas będzie to rok wyzwań - w końcu pierwsze dziecko na pokładzie, więc nie może być inaczej. I już mogę Wam zdradzić, iż będzie to SYN!
Okres świąteczno-noworoczny minął mi w tym roku wyjątkowo szybko, ale bardzo przyjemnie i rodzinnie. Końcówkę listopada i połowę grudnia adekwatnie przechorowałam, także samych przygotowań do Świąt jakoś specjalnie nie czułam. Wiecie, jak ciężko wyleczyć choróbsko, będąc w ciąży? Nie można brać większości leków, zostawały jedynie domowe sposoby, w tym czosnek, inhalacje, irygacje nosa, same naturalne syropy, syrop z cebuli itp - i te metody, o których wspominałam tutaj w październiku - jednak i tak nie udało mi się uniknąć zapalenia krtani i dwutygodniowej chrypki... Odporność mam niestety bardzo obniżoną. Nie pomagał fakt pracy z dziećmi, gdzie niestety nie da się skontrolować czy któreś nie przyszło chore lub nie ma kogoś chorego w domu. Infekcje przy pracy z dziećmi, młodzieżą są więc częste, co wie pewnie każdy nauczyciel, korepetytor, animator czy przedszkolanka.
Imię dla synka mamy już wybrane, ale jeszcze nie chcę go zdradzać - choć chyba już jest przyklepane i raczej nie zanosi się na zmianę. Na instagramie (@katsuumiaga - zapraszam, tam jestem zdecydowanie częściej) dostawałam sporo pytań o to czy bardziej chciałabym chłopca czy dziewczynkę - i powiem Wam, nie miałam w ogóle takiego czegoś, iż wolałabym jedno albo drugie. Najważniejsze, aby maluch był zdrowy i zdrowo się rozwijał. Teraz już nastawiłam się jednak na synka, płeć została zresztą już potwierdzona przez dwóch lekarzy, także chyba mamy 100% pewności co do niej - tak więc niecierpliwie czekamy na chłopczyka!
Do porodu zostały jeszcze 3 miesiące, a ja czuję się już coraz bardziej ociężała, zresztą na wadze 7 kg na plusie (na szczęście wszystko chyba idzie w brzuszek). To taki średni przyrost - ale brzuch jest już naprawdę mocno widoczny (jak na ten etap uważam, iż duży). Synek waży już ponad kilogram - także duża szansa, iż urodzi się spory. Wyprawka też rośnie w siłę, mamy już bardzo dużo rzeczy - łóżeczko, wózek, laktator, foteliki samochodowe, masę ubranek, pieluszek, a teraz czekam na rożki, warkocz do łóżeczka i poduszkę do karmienia, które zamówiłam przedwczoraj. Kupowanie rzeczy dla maluszka sprawia mi tak ogromną przyjemność, której wcześniej zupełnie nie rozumiałam. Mam wrażenie, iż macierzyństwo zmienia perspektywę na wszystko!
Życzę Wam, aby był to rok pełen zdrowia (bo ono jest najważniejsze) i sukcesów! Piszcie w komentarzach, co u Was - macie jakieś noworoczne postanowienia? :)
Buziaki,
Kats.