Bezczelna wiadomość przyszła o świcie. Nauczycielka: "Rodzice piszą, iż to ja zawiodłam"

mamadu.pl 1 dzień temu
"Zbliża się czas wystawiania ocen, a wraz z nim fala napięcia, której każdy nauczyciel chce uniknąć. Rodzice dzwonią późno wieczorem, żądają natychmiastowych wyjaśnień i często zapominają, iż wszyscy pracujemy dla dobra ich dzieci. Coraz częściej spotykam się z brakiem szacunku: kłótnie, oskarżenia, a choćby groźby. Pewna sytuacja ostatnio dała mi się szczególnie we znaki" – napisała do nas Magda.


Zbliża się czas wystawiania ocen – napięcie rośnie


"Zawsze, gdy nadchodzi moment wystawiania ocen, atmosfera w szkole robi się gęsta. Wiem, iż to trudny czas dla uczniów, ale też dla nas, nauczycieli. W tym okresie rodzice zaczynają dzwonić częściej i o dziwnych porach – często wieczorem, kiedy już jestem po pracy i chcę odpocząć. Niestety, niektórzy zapominają, iż i my mamy swoje życie prywatne i granice, których nie powinni przekraczać.

Kilka dni temu zadzwoniła do mnie mama jednego z moich uczniów. Była wyraźnie zdenerwowana i żądała natychmiastowego wyjaśnienia, dlaczego jej syn dostał ocenę niedostateczną z ostatniego sprawdzianu. Telefon był o godzinie 21:30, czyli późno, gdy większość moich bliskich już spała. Już na wstępie usłyszałam od niej bezczelne dwa słowa: 'To niesprawiedliwe!'.

Te słowa były nie tylko wyrzutem, ale też podważeniem mojej rzetelności jako nauczycielki. Czułam, iż nie chodzi tylko o ocenę, ale o próbę wywarcia na mnie presji.

Poranna wiadomość, która nie daje spokoju


Innego dnia, zanim jeszcze zdążyłam napić się kawy, dostałam inna bezczelną wiadomość – taką, w której każde zdanie było oskarżeniem. Mail przyszedł o świcie, o 5:58. Czytam: 'Zawiodła nas pani. To pani miała go wspierać, a pani go zostawiła'. Te słowa mnie zabolały. Były jak wyrok. Rodzic, który nigdy wcześniej nie wykazywał zainteresowania postępami dziecka, nagle obarczył mnie całą winą. Jakby to wszystko, co robię, nie miało znaczenia.

Innym razem pewien ojciec zadzwonił do mnie i zarzucił mi, iż celowo obniżyłam ocenę jego dziecka, bo – jak stwierdził – 'nie lubię go'. Próbowałam spokojnie tłumaczyć mu, jak wyglądała praca na lekcji, jakie były kryteria oceniania i gdzie popełnił błąd jego syn. Niestety, rozmowa gwałtownie zamieniła się w wymianę oskarżeń, a w pewnym momencie usłyszałam: 'To jest po prostu niesprawiedliwe! Pani w ogóle nie ma podejścia do dzieci'.

Najtrudniejszą sytuacją była rozmowa z matką, która nie tylko podważała moją pracę, ale zaczęła grozić, iż 'zrobi ze mną porządek', jeżeli ocena nie zostanie zmieniona. Te dwa słowa – 'zrobi porządek' – zabrzmiały dla mnie jak prawdziwe zagrożenie. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim poziomem agresji ze strony rodzica.

Wszystkie te sytuacje pokazują, jak trudne bywa bycie nauczycielem w dzisiejszych czasach. Często jesteśmy oceniani, krytykowani i atakowani przez osoby, które powinny być naszymi sprzymierzeńcami – rodziców naszych uczniów.

Z jednej strony rozumiem, iż rodzice chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, ale z drugiej strony musimy pamiętać o wzajemnym szacunku. Bo bez niego trudno o dobrą współpracę, a przecież wszyscy dążymy do jednego celu – do rozwoju i szczęścia naszych dzieci".

(Imiona bohaterów zostały zmienione).

Idź do oryginalnego materiału