Byłam złą matką. Syn odrzucił mnie słowami: „Nie mam matki”

newsempire24.com 3 dni temu

Wiedziałam, iż byłam okropną matką. Przyszłam zobaczyć syna — „Nie mam matki” — odpowiedział i odszedł.

Gdy Daniel skończył trzy lata, nasz rodzinny świat się rozpadł — mój mąż spakował walizki i wyszedł bez słowa wyjaśnienia, bez żalu. Zostałam sama z dzieckiem, bez wsparcia, z pustym portfelem i goryczą w sercu. Po kilku miesiącach przyjęłam propozycję wyjazdu do pracy za granicę — marzyłam, iż wstanę na nogi i zapewnię synowi lepsze życie.

Danielek trafił pod opiekę mojej mamy. To ona odprowadzała go do przedszkola, uczyła wierszyków, prasowała mundurek, gdy poszedł do pierwszej klasy. To babcia pocieszała go nocą, gdy płakał z tęsknoty. A ja… Wysyłałam paczki, pieniądze, listy. Ale przyjeżdżałam rzadko. Zawsze coś stało na przeszkodzie: praca, codzienność, nowy związek.

Tak, zakochałam się. W innym mieście, w innym kraju, w innym mężczyźnie. I w pewnym momencie zrozumiałam, iż syn… nie pasuje do tej nowej rzeczywistości. Próbowałam to ignorować, ale tak właśnie było. Stał się czymś odległym, trudnym, bolesnym przypomnieniem tego, od czego uciekłam.

Gdy Daniel skończył szkołę, dostał się na uniwersytet. Uczył się świetnie. Dostał pracę w międzynarodowej firmie i wyjechał do Niemiec. Latał po świecie, rozwijał się zawodowo. Byłam z niego dumna, choć z daleka.

Pewnego dnia we Francji poznał dziewczynę o imieniu Kinga. Okazało się, iż też pochodzi z Polski. Między nimi iskrzyło od pierwszego wejrzenia. niedługo zamieszkali razem. Gdy Kinga zaszła w ciążę, wrócili do Warszawy, wzięli ślub i kupili mieszkanie. Urodził im się syn, Kacper. Daniel marzył o dużej rodzinie, ale żona nie była przekonana — wolała jeszcze „pożyć dla siebie”.

Coraz częściej wyjeżdżał w delegacje, ale starał się to nadrobić prezentami, pieniędzmi, wspólnymi wyjazdami. Żył na wysokich obrotach, ale wierzył, iż postępuje słusznie.

Pewnego dnia wrócił z podróży wcześniej — miał prawie dwa miesiące opóźnienia. Kingi nie było w domu. Kacper bawił się z nianią. Dziewczyna zmieszała się, mówiąc, iż pani poszła na siłownię. Coś w jej głosie zdradzało kłamstwo. Gdy Daniel rozpakowywał z walizki prezenty, syn podbiegł uradowany i, chwytając zabawkę, wykrzyknął:

— Już taką mam! Wujek Marek mi taką dał!

Wszystko stało się jasne. Kinga przyznała: od ponad roku romansuje z Markiem i nie zamierza tego ukrywać. „Ty ciągle gdzieś latasz, po prostu zmęczyłam się samotnością” — powiedziała.

Następnego dnia Daniel złożył pozew o rozwód. „Nie zabraniam ci widywać syna. Ale mieszkanie jest moje. Znajdź sobie lokum z kochankiem” — oznajmił spokojnie, ale stanowczo. Błagała, żeby zostawił im mieszkanie — „gdzie dziecko będzie spało?”. On pozostał nieugięty.

Po dwóch tygodniach stanęła z synem pod drzwiami:

— Wyjeżdżamy z Markiem. Niech Kacper na razie zostanie z tobą. Jak się urządzimy, zabiorę go.

— Twój nowy partner nie pali się do niego, tak?

Milczała.

Tak zaczęło się ich nowe życie we dwoje. Daniel rzucił pracę, założył własną firmę, by być bliżej syna. Kacper początkowo pytał o mamę, ale z czasem przestał. Kinga nie dzwoniła, nie przyjeżdżała. Daniel nie chciał więcej związków — zdrada zostawiła w jego sercu ślad na zawsze.

Minęły lata. Kacper dorósł. Pewnego szarego wieczoru pod ich klatkę podeszła kobieta. Postarzała, z winą w oczach.

— Ledwie was znalazłam… Chcę zobaczyć syna. Wiem, iż wszystko zepsułam…

Kacper milcząco spojrzał na ojca. Ten skinął głową:

— Tak. To twoja matka.

Chłopak podniósł wzrok i cicho rzekł:

— Nie mam matki.

Odwrócił się i wszedł do domu. Stałam jak sparaliżowana. Patrzyłam jej w oczy i widziałam pustkę. Zrozumiałam — słowa były już niepotrzebne.

— Słyszałaś. Nie przychodź więcej.

Zatrzasnęłam drzwi i poszłam do syna. Tam, za nimi, była moja prawdziwa rodzina.

Idź do oryginalnego materiału