Były dyrektor Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych w Garbatce-Letnisku kontra Urząd Marszałkowski. Mirosław Dziedzicki odpiera zarzuty zarządu województwa mazowieckiego.
Jak informowaliśmy, Urząd Marszałkowski natomiast zamierza złożyć zawiadomienie do prokuratury w sprawie nieprawidłowości, m.in. finansowych, które wykazała kontrola w szkole.
„Pisałem odwołanie”
Mirosław Dziedzicki powiedział nam, iż napisał odwołanie do protokołu pokontrolnego, ale zostało ono oddalone.
– Przedstawimy nasze stanowisko. Ja też pisałem odwołanie od tego protokołu pokontrolnego. Ono zostało oddalone. Wygląda to, iż z góry założony jest wynik, jak to ma wyglądać. No i przez to jest to bardzo krzywdzące, nie tylko dla mnie, ale i społeczności szkolnej. Ja mam sumienie czyste – wyjaśnił.
Dziedzicki nie ukrywa rozgoryczenia.
– Jestem wielce skrzywdzony tą sytuacją i takim postawieniem zarzutów. Całe moje dorosłe życie pracowałem z wielkim oddaniem dla tej szkoły. Nie chcę odejść jako złodziej, jako człowiek, który ma pokrętną czy podwójną naturę, bo nie zasłużyłem sobie na to – wskazał w rozmowie z naszym reporterem.
„Skala nadużyć jest drastyczna”
Tymczasem, jak powiedział nam wicemarszałek Urzędu Marszałkowskiego Rafał Rajkowski, kontrola w szkole wykazała nieprawidłowości, których „skala jest drastyczna”.
– Niech to rozstrzygnie powołana do tego instytucja, a więc prokuratura. Na pierwszy rzut oka nie trzeba być prawnikiem, żeby stwierdzić, iż ta skala nadużyć jest drastyczna. To nie może być tak w szkole, iż ktoś zarabia 150 tysięcy i za chwilę, dosłownie za chwilę zarabia 300 tysięcy. Sam sobie przyznaje pewnego rodzaju podwyżkę – wyjaśniał.
W obronie byłego dyrektora Dziedzickiego protestują uczniowie, ich rodzice i mieszkańcy. Pod petycją podpisało się już prawie 860 osób.
Obecnie p.o. dyrektora Zespołu Szkół Drzewnych i Leśnych jest Elżbieta Cichawa Grabowska, dotychczasowa zastępczyni Dziedzickiego.








