"Ceny korepetycji zwalają z nóg. choćby 180 zł za godzinę matematyki. Dziecku nie pomogę?"

gazeta.pl 4 godzin temu
Zdjęcie: Shutterstock, autor: @Pivolub


Większość polskich uczniów uczęszcza na korepetycje, a ceny dodatkowych lekcji ciągle rosną. "My, rodzice, musimy wspierać swoje dzieci w edukacji. Korepetycje są drogie, ale mam nadzieję, iż w przyszłości zaowocują" - przekonuje nasza czytelniczka, pani Monika.Korepetycje rządzą szkołą. Nic dziwnego skoro dodatkowe lekcje pobiera co roku mnóstwo uczniów. Jak wynika z raportu "Polaków Portfel Własny: edukacja przyszłości" na początku roku szkolnego aż 55 proc. Polaków deklarowało, iż zamierza zapłacić za korepetycje swoich dzieci. Ceny korepetycji, jak co roku, mocno poszybowały w górę. Niekiedy za godzinę zajęć trzeba zapłacić choćby 180 zł. Im korepetytor ma większe doświadczenie, tym cena wyższa. Potwierdzają to także statystyki prowadzone przez serwisy pośredniczące przy szukaniu dodatkowych lekcji.
REKLAMA


W ostatnim roku ceny wszystkich przedmiotów wzrosły o co najmniej 11 proc., a zajęcia stacjonarne podrożały o blisko 20 proc. Korepetytorzy powinni regularnie sprawdzać swoje ogłoszenia, zaktualizować opisy i dostosowywać ceny do aktualnych trendów rynkowych- czytamy na e-korepetycje.net. Znaczny wzrost cen odczuwają także rodzice, którzy, choć byli na to przygotowani, z niepokojem zastanawiają się, co będzie dalej.


Zobacz wideo


Korepetycje u tej matematyczki kosztują 200 zł. "Prowadzę legalny biznes, nie omijają mnie podatki"


"Znalazłam nową nauczycielkę, ale ceny korepetycji u niej zwalają z nóg. choćby 180 zł za godzinę matematyki"Nasza czytelniczka, pani Monika, mama 13-letniej Klary zdradziła, iż jej córka od początku edukacji nie radziła sobie zbyt dobrze z matematycznymi zagadnieniami. Gdy w starszych klasach pojawiły się trudniejsze zadania, kobieta postanowiła zapisać ją na płatne lekcje. Klara chodzi na nie już od dwóch lat i chociaż zajęcia początkowo pomagały, po skończeniu czwartej klasy dziewczynka zaczęła dostawać słabsze oceny. Od września tego roku pani Monika zapisała więc córkę do nowej korepetytorki - emerytowanej nauczycielki z jej szkoły, którą ceni sobie wielu absolwentów placówki. Niestety, ale kobieta pobiera za lekcje niemałe pieniądze. Wcześniejszy korepetytor był w porządku, ale nie zadawał córce prac domowych, a ja chce, żeby wprowadzono rygor- twierdzi. Zdaniem naszej czytelniczki, Klara była z nim w zbyt koleżeńskich relacjach. "To młody chłopak, ledwo po studiach. Postanowiliśmy, iż trzeba coś zmienić. Znalazłam nową nauczycielkę, ale ceny korepetycji u niej zwalają z nóg. choćby 180 zł za godzinę matematyki. Pomyślałam sobie, iż nie mogę oszczędzać na dziecku. Widzę już pierwsze efekty, ale portfel bardzo mnie boli" - napisała pani Monika i dodała:My, rodzice, musimy wspierać swoje dzieci w edukacji. Korepetycje są drogie, ale mam nadzieję, iż w przyszłości zaowocują. Za wiedzę i doświadczenie trzeba płacić- podsumowała.


Rodzice wydają coraz więcej na korepetycje dla dzieciZgodnie z badaniem przeprowadzonym przez BIG InfoMonitor co czwarty polski uczeń uczęszcza na korepetycje. Autorzy analizy podają, iż średni poziom wydatków na korepetycje w zakończonym właśnie roku szkolnym wynosił aż 293 zł miesięcznie. Ceny korepetycji różnią się w zależności od stopnia zaawansowania i długości spotkań z korepetytorem.Minimalna zadeklarowana kwota wydatków to 40 zł, ale są też tacy rodzice, którzy wydają na ten cel choćby tysiąc zł miesięcznie. "Z przeprowadzonego dla nas badania wynika, iż średni miesięczny koszt ponoszony na ten cel wynosił 293 zł. Największa grupa płacących za korepetycje rodziców wydawała na nie między 101 a 200 zł (35 proc.), jednak dla połowy ankietowanych było to już ponad 200 zł miesięcznie" - informuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor prowadzącego rejestr dłużników konsumentów i firm. Badający zastanawiają się, jakie są przyczyny wzrostu cen korepetycji. "Stało się tak, mimo iż pojawiało się wiele głosów mówiących, iż szkoły powinny odrobić straty podczas trwania pandemii i nauki zdalnej. Nic bardziej mylnego. Placówki, choć w ograniczonym zakresie, musiały w tym czasie funkcjonować i utrzymywać miejsca pracy. Należy też jednak zauważyć, iż pandemia nie jest jedyną bezpośrednią przyczyną pogorszenia się sytuacji finansowej. Jest to bowiem również m.in. wzrost cen energii elektrycznej i gazu, a także inflacja" - dodaje Grzelczak.
Idź do oryginalnego materiału